U malarza
Raz artysta malarz znany
przez miliony uwielbiany
swe usługi również świadczył dla modelek...
Akty nagie i portrety,
a że pies był na kobiety
za usługę, którą świadczył brał niewiele.
Przyszła raz modelka zgrabna,
bardzo szczupła lecz powabna.
-Jak Bóg stworzył mnie namaluj -czyli akt
Malarz zabrał się czym prędzej
w swoją dłoń chwytając pędzel
a modelkę lekko przykrył stertą szmat.
Dni mijały -akt gotowy
lecz modelka: Nie ma mowy!
Czyżby pan z uroków moich szydził?
Pierś za mała, tyłek płaski
nie licz pan tu na oklaski
pan ma chyba jakąś jaskrę -niedowidzi!
Nogi chude jak zapałki
i wypukłe oczne gałki
przy tym wielki i garbaty jak sęp nos
widać wszystkie moje kości
pan mi zrobił to po złości
a blond świński no to przecież nie mój włos
-Słuchaj no pani Giaconda
tak maluję jak wyglądasz
i oddaję to co widzę w każdym calu
W twojej głowie chyba pusto,
weź paletę, stań przed lustro,
-autoportret k..wa sama se namaluj!
@cryptonewspoland, I gave you a vote!
If you follow me, I will also follow you in return!
Witaj, jestem botem patrolującym #pl-artykuly.
Twój post nie spełnia podstawowej reguły #pl-artykuly dotyczącej długości wpisu.
Wyedytuj go dopisując więcej treści lub usuń tag - dziękujemy!
Więcej o regulaminie możesz przeczytać w podanym linku.