RE: Sekcja izolacjonistycznych antyszczepionkowców rozpoczyna nabór
Jest też drugie dno: uniwersalność. Język nauki to język angielski. Dlaczego? Dlatego, że każdy go mniej lub bardziej zna. W swojej pracy miałem źródła z Czech, Portugalii, Hiszpanii, Niemiec, Japonii. Przecież niemożliwym byłoby nauczenie się tych wszystkich języków w takim stopniu aby zrozumieć co autor miał na myśli, zwłaszcza przy bardziej skomplikowanychj badaniach. Wiedza jest wymieniana ponad narodami i jednolity język jest koniecznością, kompromisem na który się godzimy aby jako ludzkość szybciej osiągnąć kolejny poziom rozwoju. Zresztą nawet nie publikacje, ale konferencje. Gdyby każdy autor wygłaszał je w rodzimym języku - liczba tłumaczy stanowiłaby znaczny odsetek uczestników.
Sam chciałbym aby ludzkość mówiła jednym językiem, a kultura poszczególnych regionów została w tym zachowana, ale tak się nie da i zawsze coś stracimy. Ostatecznie kto pamięta o Języku pruskim?
Kolega naprawdę myśli, że tak to działa? Że wszyscy naukowcy posłusznie piszą publikacje po angielsku, żeby pchnąć ludzkość na "kolejny poziom rozwoju"? To jakaś utopijna mrzonka... Nie wiem czy kolega zdaje sobie sprawę, ale naprawdę ważne projekty badawcze są objęte czymś na kształt klauzuli poufności. Często powstają na styku nauki uniwersyteckiej i twardego przemysłu. I zdarza się, że warunkiem takiej współpracy jest brak jakichkolwiek publikacji na ten temat. Podobnie jest z patentami.
A odnośnie publikacji to mam nieco inne spostrzeżenia. Zauważyłem, że w popularnych i wysokopunktowanych czasopismach naukowych (np. Elseiver) rzadko trafia się nazwisko niemieckie. W swoim przeglądzie ponad 1000 publikacji trafiło się może kilka razy, a z tego co mi się wydaje to częściej niemieckiemu nazwisku towarzyszył niemiecki tekst... Więc nie korzystałem z tego. Sprawa się wyjaśniła później - Niemcy mają swoją sieć czasopism i nie idą nurtem angielszczyzny.
To zależy, generalnie są dwie drogi: przemysł i uniwersytet. W Polsce przy badaniach podstawowych często dochodzi do tego, że w podaniu o grant konieczne jest wykazanie, że badania nikomu się nigdy nie przydadzą. Oczywiście jest to bzdura, bo badania podstawowe ktoś kiedyś weźmie i wykorzysta np. Liczby urojone i prąd przemienny. Natomiast wartość badań mierzona jest liczbą cytowań więc musi być w przystępnym języku. No i oczywiście jest też impact factor który jest tematem na inną pogawędkę.