You are viewing a single comment's thread from:

RE: #35 Aparat ortodontyczny

in #polish6 years ago

1. Ortodonta ortodoncie nie równy...

Bardzo często się zdarza, że aby możliwe było wyprostowanie uzębienia, koniecznym jest wygospodarowanie miejsca na obrócone zęby. Zęby ułożone w ładny łuk zajmują zdecydowanie więcej miejsca. I tutaj są dwie szkoły - akademicka i nieakademicka.

Akademicką odradzam z założenia - ci ortodonci, bardzo często w celu wygospodarowania brakującego miejsca będą sugerować usunięcie na przykład "czwórek"... A usunięcie zębów może powodować nawet wystąpienie migren u osób, które nigdy migren nie miały...

Szkoła nieakademicka w pierwszej kolejności idzie w kierunku rozciągania szczęki za pomocą aparatów wyjmowalnych. Wszystko zależy od tego, ile miejsca brakuje. U mnie taki aparat poszerzył łuk o niecały centymetr, jednak miałem mocno stłoczone zęby i wąską szczękę. Oczywiście taki zabieg nie trwa "raz dwa" i wiąże się z systematycznością - konieczność przekręcania śrubki w aparacie dwa razy na tydzień...

2. Tylko góra, czy góra i dół?

No i tutaj kolejna rzecz - są ortodonci, którzy w przypadku nieznacznej wady zakładają aparat wyłącznie na górne zęby. Problem jest jednak taki, że tak wyprostowane zęby nie koniecznie muszą pasować do zębów z dolnego łuku - często po zdjęciu aparatu zęby stopniowo krzywią się ponownie...

3. Zmiana rysów twarzy

Jak sobie wyobrażasz pozostawienie starego wyglądu, gdy obrazowo mówiąc, przemodelowana zostanie konstrukcja nośna pod tkankami miękkimi? Nie zrozum mnie źle - u mnie po mocnym rozszerzeniu łuków górnego i dolnego i wyprostowaniu zębów, twarz stała się bardziej hmm... symetryczna (?), prosta (?)...

Najbardziej doskwierającą zmianą mogą być delikatnie wypchnięte usta - w końcu pod nimi przez ponad rok (lub nawet dłużej) znajdować się będzie aparat, który trochę od zębów odstaje...

4. Ból...

No i tutaj niespodzianka - nie ma czegoś takiego jak "bezbolesne" prostowanie zębów. Aparat stały po założeniu pierwszego drutu lub jego wymianie zaczyna ciągnąć zęby... I przez pierwsze około 2 dni zęby mogą boleć tak, że niczego nie ugryziesz... Więc jeśli jakiś ortodonta będzie Ci mówił, że "nie będzie bolało", to się możesz mocno zdziwić :P

Sort:  

nie dam sobie usunąć żadnego zęba! choćbym miała iść na konsultację do różnych lekarzy, w życiu na to się nie zgodzę. nie w XXI wieku :D szczególnie interesuje mnie aparat bezligaturowy, który podobno doskonale sobie radzi nawet w przypadkach, gdy rzekomo trzeba było kilka zębów usunąć.
jestem przekonana, że w moim przypadku niezbędny jest aparat na górne i dolne zęby, więc też byłby to dla mnie duży znak ostrzegawczy, gdyby ortodonta zaproponował tylko jeden :o
to co napisałeś w kwestii rysów twarzy bardzo mi się spodobało :) nie boję się żadnych zmian w wyglądzie, zdrowie cenię ponad urodę.
prawdopodobnie na czas noszenia aparatu przejdę na dietę sokową, lub odważę się spożywać musy etc. wolę nie ryzykować, a jako witarianka nie mam z tym problemu :)
ile miałeś lat gdy nosiłeś aparat? jaki był mniej-więcej koszt? to co napisałeś brzmi jak skomplikowane leczenie..

Aparat bezligaturowy od ligaturowego różni się tylko tym, że drut w zamkach trzymany jest bez użycia gumeczek (ligatur), więc jeśli nie chcesz świecić różnokolorowymi dodatkami do zamków to jest to jedyny plus. No i do tego jeśli weźmiesz zamki ceramiczne w kolorze zbliżonym do koloru zębów, to są to również zamki bezligaturowe (jednak awaryjne - czasem się rozłamują).
Gdy zacząłem nosić aparat (najpierw wyjmowany, na poszerzenie szczęki górnej i dolnej, dopiero później stały) miałem 15 lat i leczenie w moim przypadku trwało 2,5 roku. Później retainer góra i dół (drut przyklejony za dolnymi zębami mam do dzisiaj, czyli już 9 lat oraz przezroczysta wkładka na zęby górne przez około rok).
Koszt... Nie pomogę tutaj, bo koszt dla mnie był zerowy - moja mama jest Stomatologiem :D :D

moja mama jest Stomatologiem

wygrałeś życie :D
czytałam że to niby bezligaturowe są najmniej awaryjne... a może to było o samoligaturujących? ech, zamiast szukać odpowiedzi w internecie powinnam udać się na wizytę.

To zależy - ja miałem bezligaturowe ale stalowe - w tego typu zamkach drut mocuje się "na wcisk". Jest klik, trochę może zaboleć, bo na prawdę mocno to trzyma, po czym zapomina się o temacie. Gorzej wygląda sprawa z zamkami ceramicznymi - te są awaryjne (a przynajmniej były jakoś 10 lat temu, jak moja siostra je miała). Ceramiczne mogą mieć zabezpieczenie drutu w formie malutkich klapek na zawiasie, które to klapki potrafią odpadać...

Najbardziej doskwierającą zmianą mogą być delikatnie wypchnięte usta - w końcu pod nimi przez ponad rok (lub nawet dłużej) znajdować się będzie aparat, który trochę od zębów odstaje...

Ale to tymczasowe, do zdjęcia aparatu. U wielu osób jeśli wada była taka, że właśnie wypychała usta, to po jej poprawieniu i zdjęciu aparatu usta mogą być właśnie mniej wypchnięte.