O, widzę podobnie jak u mnie. Mój tata też raczej nie chce nic wyrzucać, aktualnie do dwu samochodowego garażu wjedzie jeden - o ile trochę rzeczy się przesunie. ;)
Też miałem z tym problem, przez studia nazbierałem dużo niepotrzebnych rzeczy. Uratowała mnie trochę sierpniowa przeprowadzka - nie przeniosłem rzeczy rzucając je do szafy, ale wywaliłem wszystko na środku pokoju i do szaf dałem tylko rzeczy, które na pewno będę używał(ale nie w bliskiej przyszłości). Reszta szła do szafy dopiero po użyciu. Wyleciały dwa kartony rzeczy(+ sporo ubrań do pojemników PCK).
Plusem tego rozwiązania jest też ułożenie rzeczy tak, że częściej używane są łatwiej dostępne.
Zostały mi tylko do uporządkowania dokumenty, ale to raczej nieprędko. ;)
Wyprowadzka jest dobrym motywatorem :)
A co do ułożenia to niewątpliwym plusem małej, zorganizowanej ilości rzeczy jest też to, że widać co mamy w szafkach haha Pamiętam czasy gdy wszystko miałam tak porozrzucane, że nawet nie widziałam co się chowa na dnach szuflad :D