Czekając na załogowego Dragona – fantastyczny rok 2018
Dla entuzjastek i entuzjastów lotów w kosmos rok 2018 zapowiada się tak dobrze, że przygotowując poniższą listę sam się zdziwiłem ile dobrego nas czeka. Wystarczy popatrzeć na poniższy obrazek, który stworzyłem z tej okazji.
Pojazdy, które mają dokonać przełomowych lotów w tym roku
(źródła: wikimedia commons, za wyjątkiem New Shepard namalowanego przeze mnie)
(źródła: wikimedia commons, za wyjątkiem New Shepard namalowanego przeze mnie)
Mamy tutaj rakiety i pojazdy załogowe, którym na rok 2018 wyznaczono pierwszy lot lub pierwszy lot załogowy. W każdym przypadku minęło przynajmniej kilkanaście lat od momentu kiedy analogiczny pojazd miał swój debiut. Oznacza to, że co młodsi czytelnicy nie mogą tego nawet pamiętać, dlatego w telegraficznym skrócie:
- Po piętnastu latach przerwy nowy pojazd ma zabrać załogę na orbitę Ziemi, a właściwie dwa nowe rodzaje pojazdów. Tyle lat minęło od pierwszego załogowego lotu Niebiańskiego Statku z Chin (2003 ShenZhou).
- Po czternastu latach przerwy prywatna maszyna ma zabrać załogę na krótki podskok ponad umowną granicę kosmosu (100 km), czyli tzw. lot suborbitalny. Tak, tyle czasu już minęło od kiedy rakietoplan SpaceShipOne dwukrotnie powąchał próżni i zdobył nagrodę X-Prize (2004).
- Po trzydziestu latach przerwy do służby ma wejść rakieta potrafiąca wynieść ponad 60 ton na orbitę Ziemi. Ostatni raz wyniosła tyle w kosmos radziecka Energia (1988).
Po tej jakże przyjemnej wyliczance mógłby ktoś zaprotestować, że nie takie rzeczy nam już zapowiadano i że uwierzy dopiero wtedy, gdy zobaczy. I będzie mieć rację, bo gdyby zrealizowana została choć co dziesiąta zapowiedź nowych lotów, pojazdów i programów, dawno już założono by kolonię na Marsie, a tygodniowe wypady na Księżyc obsługiwałyby tanie linie kosmiczne. Nieprzypadkowo wielkie plany podboju kosmosu są zazwyczaj opatrzone tak odległymi datami, aby nikt już wtedy nie pamiętał o obietnicach i obiecujących.
Tym razem jednak sprawa wygląda inaczej – wszystkie te loty są zaplanowane na BIEŻĄCY rok, z którego zostały właściwie trzy kwartały. Ba, jeden z tych punktów został już zrealizowany – szóstego lutego widzieliśmy na żywo udany start Falcona Heavy. Rakiety, która nie tylko przywróciła możliwość wyniesienia 60 ton na niską orbitę Ziemi. Rakietę, która weszła do historii dokonując niespotykanych wcześniej wyczynów – po raz pierwszy stopień wspomagający (ang. booster) powrócił samoczynnie na miejsce startu, miękko przy tym lądując. Na dodatek zrobił to synchronicznie ze swoim bliźniakiem (patrz obrazek powyżej). Po raz pierwszy podjęto też próbę odzyskania owiewki ładunku, udaną w połowie.
Falcon Heavy wchodzi do akcji. Jeśli masz kilkadziesiąt ton do wyniesienia
na niską orbitę Ziemi i zbywające 90 milionów zielonych, zadzwoń do SpaceX.
(źródło: wikimedia commons)
na niską orbitę Ziemi i zbywające 90 milionów zielonych, zadzwoń do SpaceX.
(źródło: wikimedia commons)
I choć pierwszy stopień Falcona Heavy (ten pośrodku, między wspomagającymi) przywodował z dużą prędkością obok barki na której miał wylądować, nie zmieni to bardzo dobrej oceny misji. Osiągnęła ona główny i drugorzędne cele już w pierwszym testowym locie, pokazując niesłabnącą determinację SpaceX'a w dążeniu do wielokrotnego wykorzystania elementów rakiety, w celu zbicia oferowanych cen. Bo to właśnie kosmiczne (nomen omen) ceny wykluczały dotąd poważne rozważania ekspansji kosmicznej homo sapiens.
Następne loty z naszej listy zaplanowane są na sierpień. Mają wtedy polecieć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i wrócić bezpiecznie na Ziemię dwa nowe załogowe statki kosmiczne konkurujących firm: Crew Dragon zbudowany przez SpaceX i CST-100 Starliner - dzieło Boeinga. Te pierwsze loty mają się odbyć (starym dobrym zwyczajem) bez załogi. Załogowe zaplanowane są (odpowiednio) na grudzień i listopad.
Wreszcie do końca roku ma nastąpić pierwszy załogowy lot New Shepard - rozwijanego przez Blue Origin pojazdu do podskoków ponad 100 km wysokości, które to loty widzieliśmy ostatnio czternaście lat temu, gdy SpaceShipOne zgarnął nagrodę X-Prize. Ponieważ jednak Blue Origin jest wyjątkowo oszczędna w informowaniu o postępach swoich prac, a na dodatek wydaje się nie poddawać nigdy presji czasu, opóźnienia tego lotu są najbardziej prawdopodobne.
Podsumowując – takiego natłoku przełomowych misji, jaki obiecuje rok 2018 nie przypominam sobie za mojego życia. Jeszcze niedawno cieszyłbym się jak dziecko z jednej pozycji na liście. Przedstawiony harmonogram lotów to jakby Gwiazdka przyszła wcześnie tego roku, a prezenty mamy odpakowywać aż do Sylwestra 🙂
Do zobaczenia w następnych artykułach, pisanych w oczekiwaniu na prezenty.
Źródła: przepastne czeluście mojej pamięci, zapychane całymi latami wszystkim, co z tematem lotów kosmicznych związane. Ponadto opasła encyklopedia lotów kosmicznych http://astronautix.com oraz znakomity serwis po polsku http://lk.astronautilus.pl
Bardzo fajny artykuł. Dzięki za dodanie tagu #pl-kosmos :)
Przyjemność po mojej stronie :) Niech etykieta pl-kosmos rośnie w siłę!
Bardzo podobało mi się wypunktowywanie jak dużo czasu minęło od ostaniach dokonań do dnia dzisiejszego. To tak jakby przez lata zaniechano prac, a teraz wszystko nabrało kosmicznego przyśpieszenia.
Mnie samemu trudno się oprzeć takiemu wrażeniu, choć przecież wiem, że to tylko złudzenie, że przecież tegoroczne loty będą wynikiem wytrwałej pracy wielu ludzi, trwającej nieraz przez kilkanaście lat.
Fajny artykuł, łap upvote i suba 😄
@crazyasshole ??? dobry nick hahahah
Troche taki dwuznaczny hehe
Capnąłem w zęby ;) Postaram się nie przynudzać i mogę obiecać, że będzie optymistycznie :)