Świetny post!

Niedzielni inwestorzy kupowali bitcoina jak szaleni, bo newsy o Salvadorze trafiły do mainstreamowych mediów. Nawet znajomi mojego ojca, którzy jeszcze miesiąc temu nie wiedzieli co to kryptowaluta, kupili jakąś ilość bitcoinów z nadzieją, że się szybko wzbogacą.

Po tym jak Bitcoin gwałtownie spadł, jak mówisz "nikt teraz nie sprzedaje", ale odnosi się to do doświadczonych osób. Jestem przekonany, że dziesiątki tysięcy niedzielnych inwestorów sprzedaje nadal swoje drobne bitcoiny w panice i to może być jedna z przyczyn dlaczego cena nie wzrasta zbyt szybko.

Bitcoin, jak i crypto ogólnie, im bardziej popularne, tym bardziej są sabotowane i nie ma w tym nic zaskakującego. W czasach kiedy BTC spadało, nie tylko Salvador protestował, że nie chce kryptowaluty, ale w UK prezesi banków mówili w wywiadach, że BTC nigdy nie będzie na tyle stabilny by był uznany za normalny środek płatniczy, a w Szwecji premier porównał kupowanie bitcoinów do kupowania kolekcjonerskich znaczków pocztowych. Do tego doszło jeszcze zamknięcie kilku kopalni w Chinach, które już od dłuższego czasu przymierzają się do stworzenia swojej państwowej kryptowaluty i kto tam wie co jeszcze...

Ataków będzie coraz więcej, ale myślę, że BTC będzie miał się doskonale, mimo wszystko. Jasne, jak mówisz - z tąpnięciami (przypuszczam, że największe będzie jak BTC osiągnie pułap 100k), ale będzie dobrze.To znaczy, przynajmniej do momentu wynalezienia komputerów kwantowych albo do jakichś większych obostrzeń podatkowych, wynikających z jego nieekologiczności.