O tym, co robię w weekendy

in #pl-artykuly7 years ago (edited)

Hej!

Sytuacja, w której przyjęto mnie do mojej pierwszej pracy była dość nietypowa. Miałam 13 lat i byłam na zakupach w sklepie z odzieżą używaną, gdzie szukałam jakiś ciuchowych „perełek”. Lubowałam się wtedy w ciuchach vintage i to było jedyne miejsce, gdzie za śmieszne (i wtedy jedyne) pieniądze mogłam kupić wymarzone rzeczy. W momencie, gdy przymierzałam piękny wełniany kapelusz zleciały się wokół mnie wszystkie sklepowe dziadki i zaczęły się licytować o niego :D Brzmi trochę filmowo, ale tak właśnie było. Nie umknęło to uwadze właścicielce sklepu, która zaprosiła mnie do współpracy. Od tego dnia zaczęła się moja niesystematyczna, aczkolwiek długoterminowa współpraca ze sklepami należącymi do tej firmy.

Czym zajmowałam się na początku, a co robię teraz?

Moje pierwsze miesiące w pracy polegały na udawaniu klientki. Szefowa zauważyła, że towar na wieszakach nie jest dla klientów tak interesujący, jak w momencie, gdy ma go w rękach młoda, ładnie ubrana osoba. Więc moim zadaniem było wyszukiwanie ciuchów i oglądanie ich, mierzenie… Ogólnie, musiałam starać się by towar został zauważony. Pamiętam, że za 8 godzin takiej pracy dostawałam 40zł i ta stawka wtedy mnie satysfakcjonowała. Pozwalała mi na kupno sobie rzeczy, na które nie mogłam sobie wcześniej pozwolić z rodzicielskiego portfela. I na prawdę w tej pracy bardzo mi się podobało!
Kolejne lata mijały mi w tej firmie, ale zajmowałam się już czymś innym i robię to do dzisiaj. Do moich obowiązków należy ściągnięcie wszystkich ciuchów z wieszaków na danej sali oraz wyłożenie nowego towaru. I teraz mi „stuknie” 10 lat, przez które w praktycznie każdy weekend przepracowałam w sklepie z odzieżą używaną.

Dlaczego taka praca?

Na początku zaznaczę, że nie robię tego dla pieniędzy. Taka praca, jak możecie się spodziewać, jest kiepsko płatna. W samym sklepie nie pachnie dobrze. Jest brudno. A gdy wracam do domu i wchodzę pod prysznic to spływa ze mnie ciemna woda. Ale… do dzisiaj uwielbiam tę ekscytację w momencie wyciągania ciuchów z worków! Nigdy nie wiadomo czego można się spodziewać. Sweter ze 100% kaszmiru, buty Prady tak stare, że aż nie da się ich wygoglować, torebka warta moją trzymiesięczną wypłatę… To naprawdę jest kuszące!
Jeżeli czytaliście wcześniej moje posty to wiecie, że staram się żyć minimalistycznie.
I w kwestii ciuchów wygląda u mnie to tak, że praktycznie nie kupuję odzieży w normalnych sklepach. Zawsze czekam na to, co chwyci mnie za serce u mnie w sklepie :) Dodatkowo te ciuchy kosztują grosze, więc wmawiam sobie, że w ten sposób oszczędzam :D

To, co może Was zainteresować, czyli ciekawostki z mojej pracy.

  • Kontenery
    Ciuchy pochodzą z kontenerów na odzież, które są rozsiane po całej Polsce. Duża część ludzi ciągle myśli, że przekazuje ciuchy dla ludzi ubogich. Niestety tak nie jest. Na tych ciuchach zarabia się później grube pieniądze w sklepach z tanią odzieżą.

  • Door to door
    Powoli odchodzi się od kontenerów (które były często niszczone i okradane) i od jakiegoś czasu pojawiają się zbiórki „Door to Door”, czyli zbiórka odzieży bezpośrednio spod domu. Najczęściej firma (poprzez organizację) zamieszcza ogłoszenie na drzwiach domu/bloku o terminie danej zbiórki i zabiera je do sortowni. Te ogłoszenia także mają informacje o pomocy ubogim.

  • Sortownia
    Sortownia jest miejscem, gdzie przewozi się cały zebrany towar z Polski i zza granicy. Tutaj odzież jest sortowania na odpady, ciuchy użytkowe oraz gadżety. Odpady są przerabiane na czyściwo przemysłowe lub sprzedawane po groszach różnym firmom. Ciuchy użytkowe dzieli się na tak zwane „perełki” (czyli odzież w stanie idealnym, nową lub markową) oraz ciuchy „wagowe” (czyli te gorzej zachowane, ale dalej nadające się do noszenia). Tutaj także następuje proces przetrzepywania kieszeni :D Pracownicy przeszukują ciuchy szukając pieniędzy czy innych wartościowych rzeczy, które ktoś mógł zostawić w kieszeniach.

  • Listy, pieniądze, biżuteria
    Czasami zdarza się, że towar został źle przepatrzony na sortowni i trafia ze „skarbami’ na sklep. Czasami są to jakieś papierki, papierosy, prezerwatywy… A innym razem pieniądze lub inne drogie rzeczy ;) Takim sposobem udało mi się kupić nowiutkiego ipoda za 2zł. Co do pieniędzy to nigdy nie znalazłam więcej niż 200 euro, ale widziałam osoby, które wyjmowały z kieszeni całe pliki banknotów. Raz też koleżanka po fachu znalazła torbę pełną pieniędzy, ale jak się później okazało w kantorze, pieniądze te miały wartość około 10zł na nasze. Ciekawostką są też listy, które pisały osoby, które sądziły, że będą one dostarczone do tych „ubogich rodzin”, o których się tak "trąbi" napędzając ten biznes.

Kilka z drobniaków, których się nie da wymienić w kantorze oraz porcelanowy talerzyk.

  • Namiastka luksusu
    Jak już wcześniej wspomniałam, w lumpeksie można znaleźć rzeczy, które w sklepach są bardzo drogie. Ale to nie jest tak, że takie rzeczy są za każdym razem i można spotkać je często. Zazwyczaj jest to błąd sortowni. Jakiś pracownik nie zna marki lub wartości danej rzeczy i ta trafia na sklep. I tym sposobem na wieszakach znajdziemy marki takie jak Chanel, Prada, Dior, YSL i inne. Jeżeli ktoś się zna na starociach to na pewno zrobiłby tam deal życia, ponieważ niektóre sklepy są wyposażone w wiekowe filiżanki, sztućce czy obrazy.

Stare buty Prady wykonane ze skóry.

  • Tania elektronika, książki
    Jeżeli kogoś nie interesują ciuchy to istnieje jeszcze kilka powodów, by zajrzeć do lumpeksu. Jednym z nich są książki obcojęzyczne, które jak wiadomo są u nas dość drogie. W takim sklepie mają one cenę nie większą niż 5zł. Ja lubię kupować sobie krzyżówki w języku angielskim, które nie są u nas aż tak powszechne. Kolejnym powodem jest elektronika, ale tak jak pisałam w poprzednim punkcie — trzeba trafić! Mnie przez te kilka lat udało się zdobyć kilka ipodów, iphona, stare drewniane radio, całkiem niezły aparat cyfrowy… :)

Jeden ze znalezionych ipodów oraz markowy płaszcz warty w sklepie około 3 tysięcy.

  • Odpady medyczne, martwe zwierzęta i inne
    Żeby nie było za dobrze to w workach trafiają się także rzeczy niemiłe dla oka takie jak np. zużyte pieluchy, odpady medyczne, zużyte tampony i podpaski, martwe zwierzęta… No cóż, widocznie niektórzy mylą ten kontener z koszem na śmieci ;) Jednak nie musicie się bać, z takimi rzeczami rozprawiają się pracownicy sortowni i nie uświadczycie ich w sklepach.

Podsumowując, lumpeks jest dziwnym miejscem. Raz wkładając rękę w kieszeń zanurzysz palec w zaschniętej kupie, a raz dosięgniesz złota ;)

Sort:  

Ten skarb został odkryty dzięki OCD Team! Odpisz na ten komentarz jeśli zezwalasz na podzielenie się nim z innymi! Akceptując to masz szanse na otrzymanie dodatkowej nagrody i jedno z twoich zdjęć z artykułu może zostać wykorzystane w naszej kompilacji postów! Możesz śledzić @ocd - i dowiedzieć się więcej na temat projektu i zobaczyć inne skarby! Dążymy do przejrzystości.

Dziękuje! :) i jasne, zezwalam

Też udało mi się być skarbem :P Twój blog jest super, poważnie unikat

Dziekuję! :) I gratuluję dla Ciebie, pierwszy dzień na steem i już ocd! :) Będę zaglądać

Bardzo, bardzo dobry artykuł! I masę ciekawostek się dowiedziałam. Sama uwielbiam lumpeksy, ale mam jedno małe pytanko. Zainteresowała mnie bardzo ta sprawa z kontenerami na odzież, która rzekomo ma trafiać dla ubogich. Też tak zawsze myślałam i sama planowałam nawet oddać w najbliższym czasie trochę ciuchów, dlatego pytanie - czy to jest legalne? I na jakiej to zasadzie działa, że firmy lumpeksowe biorą te ubrania z kontenerów?

Działa to na tej zasadzie, ze firmy podpisują umowę z daną fundacją. Fundacja zezwala na umieszczenie swojego logotypu na kontenerze w zamian za datki na cele charytatywne. Firmy te zarabiają mnóstwo kasy (jeden z założycieli takiej firmy był na liście najbogatszych Polaków) na tym, więc datki tez są spore. Wiec, Tak czy siak, robimy dobry uczynek, ponieważ firma wspiera akcje fundacji.
Czy to legalne to szczerze mówiąc nie wiem, nie znam się na prawie. Ale uważam, ze informacja o tym co się stanie z naszymi ciuchami i co zostanie przekazane fundacji, powinna być przedstawiona w przejrzysty sposób.

Jeżeli chcesz mieć pewność, ze Twoje rzeczy trafią do potrzebujących to polecam udać się prosto do siedziby fundacji lub skontaktować się z kościołem, oni będą wiedzieć co z nimi zrobić :)

Research sklepów z tanią odzieżą jest całkiem opłacalne sam nie raz znalazłem koszulkę sportową wartą nie małe pieniądze ;)

Jak ktoś się zna to można się nieźle obłowić ;) Przykładowo mamy klienta, który handluje kurtkami kupionymi u nas w sklepie i jest w stanie wyżywić swoją rodzine na tym biznesie :)

Dziękuje. Nie zauważyłam wcześniej informacji o tym spotkaniu, mam inne plany na jutro. Ale może coś mi wyskoczy i się zjawię ;)

A wszyscy liczyli na Twoją obecność :(

Ciekawe. Zawsze zastanawiałem się skąd oni biorą te ubrania.

Czasami też trafiają do nas do sklepu końcówki kolekcji z sieciówek, o czym zapomniałam wspomnieć w poście.

Ciekawe ukazanie tej drugiej strony zakupów "od zaplecza"

Dziękuje ;) Myślę, że to dość ciekawy temat ze względu na kontrast bogactwa i biedy w tego rodzaju sklepach.

Dobry post, czekam na kolejne.

Cześć, wraz z @lawliet45, wychodząc na potrzeby odbiorców tagu polish chcemy tworzyć cotygodniowy przegląd tagu o nazwie Kurier-Kuratorski [konto czeka na weryfikację]. Zainteresowały nas Twoje treści i chcemy prosić Cię o zgodę na opisywanie oraz linkowanie do Twoich wpisów w naszych wydaniach. Zgoda spowoduje, że przy pisaniu nowego wydania Twoje posty, które opublikujesz od poniedziałku do piątku, będą przeglądane, jako pierwsze.

Celem istnienia czasopisma jest promocja wartościowych treści ukazujących się na tagu polish, podzielonych tematycznie, wyłapywanie niedocenionych postów, informowanie o wydarzeniach odbywających się w ramach polskiej Społeczności Steem oraz pomoc nowym użytkownikom z oswojeniem się z platformą. Wszystko w ramach przystępnego artykułu pozwalającego poznać życie tagu w ostatnim tygodniu.

Uwielbiam chodzić do szmateksow ! A to nie jest tak że te ciuchy przychodzą z danego kraju ? Kiedyś chodziłam do takiego skandynawskiego, że wydawało mi się że faktycznie rzeczy są stamtąd, takie stylizowane na tamte rejony

Tak, zapomniałam o tym dopisać w poście. Ciuchy także pozyskiwane są za granicą :) Najlepszy sort jest ze Skandynawii (ciuchy w idealnym stanie, dużo ubrań z metkami, nowe kolekcje). Odzież z UK jest też spoko. Najgorsza jest z Niemiec (ciuchy są raczej większych rozmiarów, często zużyte).

.+ Zazwyczaj osoby, które prowadzą swój sklep, ale nie ściagają sami towaru, to kupują w hurtowni ciuchy właśnie na podstawie kraju z którego te pochodzą.