Jestem domem tymczasowym dla psiak cz. 2 Historia Kolendry
Niecały miesiąc temu zabraliśmy na tymczas bardzo wystraszonego czarnego pieska. Około 3-letnią suczkę, która potwornie boi się ludzi.
Kolendra, gdy trafiła do nas na sam widok zbliżającej się ręki, która chciała, jak tylko pogłaskać cała drżała, zwijała się w kulkę, a nawet sikała ze strachu. Maluch nie chciał też jeść ani pić. Bunkruje się po stoliczkiem, potrafi tam przesiedzieć cały dzień. Mój chłopak ma doświadczenie z trudnymi psami, więc wie, jak długo może potrwać naprawianie takie pieska.
Kolendra podczas podróży autem.
Kolendra została odebrana bezdomnemu, który mieszkał na ogródkach działkowych i miał 49 psów! Wyobrażacie to sobie?! Ten, kto miał odczynienia z 3 psami na raz wie ile to czasem zamieszania, bałaganu. Trzy psiaki potrafią też dużo zjeść ;) Podejrzewamy, że pieski były w tragicznym stanie, niedożywione, chore zapchlone… Ta sprawa ponoć była nagłośniona w telewizji… Raz widziałam Uwagę! Gdzie interwencja odbierała kobiecie (która była chora psychicznie) również wielką gromadę psów. W tamtej historii było tak źle, że aż psy zjadały się nawzajem. Może to mocne, ale w materiale były pokazane zwłoki piesków pochowane po kątach….
Nie wiemy, jak piesek był traktowany, wiem jedno, boi się ludzi nie potrafi zaufać. Nie jest agresywna na szczęście, daje się zapiąć na smycz i nawet ładnie chodzi. Czasem ze strachu zdarzy się jej mały wypadek i narobi w domu, wybaczamy jej to. Zrobiła postępy, bo ładnie je i piję wodę. Pozwalamy jej, w ramach resocjalizacji leżeć na kanapie cały czas głaskając. Potrafi nawet sama wskoczyć, bardzo niepewnie, ale się udaje. Z innymi psami nie ma problemu boi się ich, ale toleruje, bywa nawet zazdrosna. Objawia się to tak, że głaskając jednego spłoszona, ale podchodzi i też chce być głaskana.
Nie wiemy, jak długo u nas zostanie. Ja początkowo miałam problem z pojawieniem się tej istotki.Blokowałam się, uważałam, że jak mamy ją za chwilkę oddać to nie będę się angażować. Nie chciałam jej głaskać, mówić do niej. Było mi smutno, że jest tak zniszczona i nie wiadomo co w tej czarnej główce siedzi. Po rozmowie z chłopakiem zmieniłam swoje nastawienie i chce jej pomóc. Widzę w niej super dziewczynę, oddanego pieska, który już kilka razy zamerdał ogonkiem. Są przebłyski, że się odblokowuje, uśmiecha. Chciałabym doczekać już dnia kiedy wołam-Kola chodź! A ona leci do mnie i się cieszy.
Będę mieć rozdarte serce, kiedy będziemy jej oficjalnie nowego domy. Ale wierzę, że wyprowadzimy ją, naprawimy i znajdziemy dom. Musi to być dom, w którym właściciele mają doświadczenie z trudnymi przypadkami i są cierpliwi/wyrozumiali.
Jakie są Wasze historie ze zwierzakami ze schroniska? Czy ktoś wyprowadził na prostą jakiś trudny przypadki?
Socjalizujesz psa, to bardzo potrzebna terapia dla skrzywdzonych zwierzaków. Moja koleżanka siedziała z młodą klaczką w stajni i czytała jej książkę, dał się dotknąć po miesiącu. Ktoś kiedyś ją bił.