Co się źle zaczyna to się dobrze kończy - czy tak było też w moim przypadku ?

in #pl-artykuly6 years ago

Witajcie 🙂

Ostatnio długo mnie tu nie było, ale obowiązki w pracy wzrosły, miałam egzaminy kończące szkołę a do tego było parę zawirowań z moim zdrowiem i o tym właśnie chciałabym Wam opowiedzieć.

Na początku roku opisywałam Wam moje starcie ze służbą zdrowia i to w sumie od tego się wszystko zaczęło. Pisałam wtedy o tym, że po raz kolejny przytrafiło mi się porażenie nerwu twarzowego. Z racji niewyjaśnionych przyczyn tych nawrotów ubiegałam się o badania. I tym sposobem dostałam skierowanie na rezonans magnetyczny głowy w trybie pilnym. W mojej okolicy dostać się na to badanie bez dopisku „pilne” to około ponad pół roku czekania. Ja czekałam tylko jakieś 4 więc jest dobrze. Stres związany z samym badaniem to nic w porównaniu z tym co było później. Najpierw dwa tygodnie czekania na wynik a potem diagnoza jeżeli tak to można nazwać: „podejrzenie drobnego tętniaka”. To jakbym dostała czymś w głowę i nie wiedziałam właściwie co ja mam wtedy zrobić. Poszłam więc znowu do lekarza, a w zamian dostałam kolejne skierowanie, tym razem na angio TK głowy.

1.jpg

Kolejny miesiąc czekania a w mojej głowie już były różne myśli. Najpierw wiecie, chęć zlekceważenia problemu i mówienie „przecież to tylko podejrzenie” to na pewno nie może być prawda. Musieli się pomylić i teraz to właściwie będzie tylko potwierdzenie tego że mam rację. Później znowu, że to jak wyrok. Odpadają góry i wszelki ciężki wysiłek, do tego ograniczenie kawy, strach że coś się stanie zanim spełnię marzenia itd. Ciągłe myślenie, zamartwianie się, co nawet objawiało się w snach. Po badaniu było zresztą bardzo podobnie … Mój stres udzielał się najbliższym i każdy z nas myślał co to będzie dalej.

2.jpg

No ale w końcu po około półtora tygodnia po tomografie poszłam po wyniki. Trzymając kopertę w dłoni czułam jakby grunt osuwał mi się pod nogami i z drżeniem rąk zaczęłam czytać. Cały ten język medyczny jest mi całkowicie obcy i czytając nie miałam właściwie pojęcia co czytam, aż na samym szarym końcu podsumowujące wnioski „ Nie uwidoczniono tętniaka" Nie wyobrażacie sobie wtedy jaki musiał być mój poziom szczęścia, a spadający kamień z serca pewnie słyszała cała okolica 😎Telefon do najbliższych i pamiętam wspaniałe słowa mojego chłopaka, o których jak teraz pomyślę mam łzy w oczach. To wszystko co się działo od początku roku to spot niefajnych zdarzeń ale z jak cudownym zakończeniem. A najlepsze jest to, że uświadomiłam sobie jak wspaniałych ludzi mam wokół, na których wiem że mogę polegać.

W zeszły czwartek myślałam że limit mojego szczęścia na najbliższy czas się wyczerpał ale się myliłam... O tym co było później opiszę już wkrótce a teraz trzymajcie się i pozdrawiam 🙂

Sort:  

cudowna ulga,
radość jakby człowiek dostał to czego nie miał,
choć przecież było już wcześniej,
(tylko czasem zbyt oczywiste by dostrzec)

No dokładnie, dlatego prawdziwe jest powiedzenie: nie docenisz dopóki nie stracisz. Byle tylko dostrzec w czas bez konieczności tracenia :)

Potrafię sobie wyobrazić Twój stres... tyle, że u mnie jednak podejrzenie się sprawdziło i mam coś w głowie co fachowo się nazywa torbiel podpajęczynówki - jestem w tej kwestii trochę nieodpowiedzialna bo powinna go kontrolować co jakis czas a tak staram się o nim nie myślec i odkladam wizytę u lekarza i rezonans zawsze na później. Może wynika to z faktu iż jednego roku non stop chodziłam po róznego rodzaju lekarzach ktorzy wykrywali po kolei u mnie kolejne choroby (jak to mówią: nie ma ludzi zdrowych - są tylko nieprzebadani) i w końcu z tego stresu nabawiłam się nerwicy. Myślałam, że mam już każdą przypadłość... aby wyjść z tego - zaczelam sobie wmawiać, że to co mam to nic takiego i coraz bardziej bagatelizować problemy zdrowotne. Jednym słowem wszystko poszło w odwrotnym kierunku.

Dziękuję za podzielenie się swoją historią - potraktuje to jako mały sygnał do tego aby jednak pójść do lekarza i skontrolować mojego torbiela... i cieszę się, że u Ciebie wszystko fajnie się skończyło :)

P.S. Ciekawa jestem tej szczęśliwej niespodzianki - czekam na wpis

Jednak lepiej jest wiedzieć bo można coś zadziałać i na pewno bardziej na siebie uważać, z kolei niewiedza jest taka błoga... Liczę, że faktycznie pójdziesz i się tak kontrolnie przebadasz, żeby ten "intruz" nie poczuł się zbyt pewnie :)
Życzę dużo zdrówka :)

Congratulations @joanna96! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :

Award for the number of upvotes

Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do you like SteemitBoard's project? Then Vote for its witness and get one more award!