Ekranizacja "Władcy Pierścieni: Dwie Wieże"/ Co sądzę?
Hejka, to znowu ja. Dzisiaj przedstawię Wam swoją opinię na temat drugiej filmowego odpowiednika drugiej części sławnej trylogii J.R.R Tolkiena.
Jednak ten wpis będzie się trochę różnił niż ostatni, ponieważ poruszę bardziej temat książek i ich przekładu. Przedstawię także kilka scen pominiętych w produkcji.
Teraz trochę ponarzekam na tłumaczenie książki. Jak wspomniałam w ostatnim wpisie (polecam zapoznać się :) ) wiele jest tłumaczeń i każde inne.
Ja akurat mam to nieszczęście, że każdy tom z serii mam z innego wydawnictwa i w innym przekładzie, co jest bardzo denerwujące. Tą część mam akurat w przekładzie Jerzego Łozińskiego, a jest to najbardziej kontrowersyjne tłumaczenie książki.
Wiele osób nie znosi tego tłumaczenia (w tym też ja), ponieważ jest spolszczone do granic możliwości, nawet imiona i nazwiska są pozmieniane, aby były bardziej polskie.
Z tego co wiem fanów Tolkiena tak bardzo raziło to tłumaczenie, że złożyli skargę i w rezultacie doszło do korekty takich zabiegów.
Już tłumaczę o jakie dokładnie zabiegi chodzi, pewnie ten kto czytał przekład Łozińskiego zauważył, że imiona hobbitów są zmienione np. Merry zmienił się w Radostka lub Radego, Frodo Baggins był zmieniony na Froda Bagosza z Bagoszowa, a Sam Gamgee był Samem Gadułą.
Według mnie nie powinno się tłumaczyć i spolszczać imion i nazwisk bohaterów, strasznie mnie to denerwowało, więc jeśli ktoś ma zamiar kupić jakąkolwiek książkę z tej serii radzę patrzeć na tłumaczenie.
Tyle się nagadałam na temat książki to teraz przyszedł czas na film. Trzeba powiedzieć, że pierwsza część była lepsza niż druga, natomiast nie jest ona zła. Nadal widzowie zostają utrzymani w tajemniczym klimacie świata fantastycznego.
Muszę wspomnieć o aspekcie dźwiękowo- wizualnym, bo wypadł wspaniale. Muzyka jest naprawdę świetna i wygląd filmu jest równie dobry.
Teraz kilka słów ode mnie, a zaraz przedstawię kilka niezgodności i pominięć.
Produkcja bardzo mi się podobała i obejrzę ją jeszcze nie raz. Dla fanów fantasy jest to prawdziwy smaczek, ponieważ zawiera wszystko to co w świecie fantasy jest urokliwe, mianowicie fantastyczne stworzenia, takie jak: elfy, krasnoludy, hobbity, orki.
Jest również kraina nierzeczywista- Śródziemie, które obfituje w wiele tajemniczych miejsc i historii. Czyli wszystko co fan fantasy lubi najbardziej!
Teraz przedstawię Wam trochę niezgodności pomiędzy filmem, a książką. Wiadomo, jest ich trochę jednak nie są one jakoś bardzo istotne.
Zacznijmy może od pominięcia dosyć ciekawej postaci, czyli Toma Bombadila, doskonale wiem, że powinnam wspomnieć o tym w poprzednim poście, ponieważ Tom pokazuje się w "Drużynie Pierścienia", jednak nie chciałam zbytnio przedłużać tamtego postu, więc ominięcia zawrę w tym wpisie.
A więc Tom Bombadil- istota, która nie należy do żadnej rasy i zarazem najstarsza postać w Śródziemiu, uratował on podróżujących hobbitów (Froda, Merry' ego, Sama i Pippina).
Następnym wątkiem, który został ominięty są opowieści i pieśni, rozumiem, że nie mogły być zawarte w filmie, jednak wielka szkoda, że zostały pominięte, bo odzwierciedlają one styl Tolkiena.
Postacią, która była zmieniona był ewidentnie Gimli, ponieważ według mnie zrobili z niego przygłupa. Krasnoludy są dumną rasą, a Gimli został przedstawiony jako obżarciuch i śmieszny idiota.
Kolejnym przeinaczonym wątkiem jest miecz Aragorna, mianowicie posiadał on Andurila w pierwszym tomie książki, a w filmie dopiero w ostatniej części.
To już chyba tyle jeśli chodzi o błędy. Chcę gorąco polecić film wszystkim, ponieważ jest naprawdę ciekawy i warty uwagi.
Dziękuję za przeczytanie mojej opinii i jeśli chcecie zachęcam do wyrażania własnej w komentarzach.
Chętnie przeczytam. Zapraszam również do mojego poprzedniego postu, w którym omówiłam pierwszą część serii. W niedługim czasie możecie się spodziewać postu na temat następnej części ekranizacji "Władcy Pierścieni", więc polecam obserwować. :)
Też zauważyłem, że jest sporo polskich tłumaczeń "Władcy Pierścieni". W niektórych pierwsza cześć trylogii ma tytuł "Bractwo Pierścienia". Na przekład Łozińskiego chyba jednak nigdy nie trafiłem. I dobrze :)
Tom Bombadil to ciekawa postać, ale nie każdemu się podoba. Mój znajomy uważa, że bardzo dobrze, że w ekranizacjach Toma nie ma. Kumpel ewidentnie nie lubi tej postaci.
Congratulations @matima! You received a personal award!
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!