Nim wynaleziono internet - Radio w służbie nazizmu
Radio ma ogromną przewagę nad książkami i prasą — dociera do każdego, nawet analfabetów. Na początku XX wieku analfabetyzm był powszechny w wielu europejskich krajach. Przykładowo w 1911 roku, na ziemiach zaboru rosyjskiego prawie 70% populacji stanowili ludzie niepiśmienni. Chlubnym wyjątkiem były Prusy i Szwajcaria gdzie analfabeci stanowili promil populacji.
Strona z rocznika statystycznego z 1917 roku, nie podano jakiego roku dotyczą te dane. Możliwe, że jest to 1911 źródło
Winny takiego stanu był poziom szkolnictwa w różnych krajach. W Prusach szkoła była obowiązkowa od 1717 roku, W innych zaborach bywało z tym różnie. Dopiero w 1919 roku wprowadzono powszechną, bezpłatną siedmioletnią edukację dla dzieci od lat 7 do 14, jednak i z tego obowiązku zwolnione były dzieci, które do szkoły miały dalej niż 3 km.
Potencjał radia szybko odkryli politycy. Głos Mussoliniego, Lenina, Hitlera, ale też kandydatów na prezydentów USA był słyszalny wszędzie, nawet na zapadłej prowincji. Miało to ogromny wpływ na niewykształcone masy. Płomienne przemówienia rozbudzały w nich chęć do wstrząśnięcia światem. Pragnienie to zaowocowało najbardziej tragiczną wojną w dziejach ludzkości.
Mussolini w swoim żywiole podczas ceremonii wręczania nagród rolnikom - 1934 źródło
Aby jednak propaganda była sprawna, potrzebne są 2 czynniki — stacje i odbiorniki. O ile z pierwszymi nie ma „zbytniego” problemu — wystarczy je zbudować, tak prawdziwym wyzwaniem jest dostarczenie aparatów pod strzechy domów. W Polsce radiofonizację przeprowadzano za pomocą wspominanego poprzednio Detefonu, z uwagi na słabą elektryfikację wsi. Nie było to oczywiście jedynie narzędzie propagandowe.
W Niemczech sytuacja wyglądała trochę inaczej, główną różnicą była stosunkowo dobra elektryfikacja wsi. Dostęp do prądu elektrycznego stwarzał możliwość instalacji odbiornika ze wzmacniaczem lampowym. Istniał jednak zasadniczy problem — jego cena. Wtedy na scenę wkroczył nie kto inny jak minister propagandy III Rzeszy — Joseph Goebbels. Doceniał on możliwości radia i przedkładał je ponad prasę.
Joseph Goebbels - mistrz propagandy By Bundesarchiv, Bild 146-1968-101-20A / Heinrich Hoffmann / CC-BY-SA 3.0, CC BY-SA 3.0 de, Link
Dzięki jego wysiłkom na rynek trafił Volksempfänger, czyli odbiornik ludowy. Kosztował on naprawdę niewielkie pieniądze, najtańsza bateryjna wersja - 65 RM — połowę miesięcznego wynagrodzenia robotnika (zasilane prądem sieciowym były niewiele droższe). Różnił się on od Detefonu tym, że posiadał głośnik, co pozwalało na słuchanie audycji wielu osobom jednocześnie. Cel został osiągnięty i do wybuchu wojny 70% gospodarstwa posiadało odbiorniki, a abonament zapewniał znaczące wpływy do budżetu Ministerstwa Propagandy i Oświecenia Publicznego.
Reklama odbiorników z gazety wydawanej we Wrocławiu Źródło
Goebbelsowi zależało do tego stopnia, że ostatnie modele produkowane od 1938 roku kosztowały jedynie 35 RM, Powołano też specjalną fundację, która przekazywała odbiornik za darmo, w ten sposób rozdano ponad 60 tysięcy aparatów. 10% słuchaczy korzystało ze zwolnienia z abonamentu, oprócz tego stawiano odbiorniki w miejscach publicznych, zwłaszcza na wsi. Propaganda miała dotrzeć do każdego. Była to wojna, którą Niemcy bezapelacyjnie wygrali, a Goebbels był jej bohaterem, zapewniając fanatyczne poparcie dla nadchodzącej wojny.
Kadr z filmu Triumf woli w reżyserii Leni Riefenstahl
W czasie wojny naziści rekwirowali odbiorniki radiowe na terenach okupowanych, a następnie niszczyli lub odsprzedawali je obywatelom niemieckim. Słuchanie i posiadanie radia karane było śmiercią. Nawet wśród Niemców obowiązywał zakaz słuchania rozgłośni zagranicznych, nawet państw sprzymierzonych z Berlinem. Radio miało być całkowicie podporządkowane propagandzie, a do ludności nie mógł trafić głos inny niż z oficjalnych audycji.
Zarekwirowane odbiorniki, składowane w Urzędzie pocztowym w Warszawie - 1939 źródło
Gdy Polacy zostali pozbawieni radia, można było bez przeszkód realizować propagandę za pomocą głośników ulicznych, zwanych też szczekaczkami. Głośniki ustawiano na placach i ogłaszano z nich rozporządzenia okupanta, podawano nazwiska rozstrzelanych osób czy informacje o Zbrodni katyńskiej.
Tłum zgromadzony pod megafonem na Krakowskim Przedmieściu
Ironicznie w 1943 roku, Niemcy mieli plan wprowadzenia odbiornika dostępnego również dla Polaków, fabrycznie ustawionego na konkretne stacje. Miało to pomóc w propagandzie i wykorzystaniu Narodu polskiego do walki z ZSRR, ale ostatecznie z pomysłu zrezygnowano, a odbiorniki te trafiły tylko do osób uprawnionych.
Telefunken, model 143 GW-G. Odbiornik, który miał być dostępny także dla Polaków w GG, tak się jednak nie stało. Warto zwrócić uwagę na prawą gałkę, którą można było ustawić tylko na 3 stacje. źródło
Wojna jednak się skończyła, a władzę przejął nowy okupant — komuniści. Oni jednak mieli inny pomysł na radiofonizację niż władze przedwojenne. O tym jednak w kolejnym wpisie.
„Historia Polski w liczbach”, prof. dr hab. Cezary Kuklo, prof. dr hab. Juliusz Łukasiewicz, dr Cecylia Leszczyńska, GUS Warszawa 2014
http://old.waw.pl/2017/analfabetyzm-polowy-xx-wieku-2/
Dekret wprowadzający obowiązek szkolny
https://www.tygodnikprzeglad.pl/radiowe-imperium-goebbelsa/
http://www.historiaradia.neostrada.pl/Okupacja%201939-44.html
http://www.radioretro.pl/producenci-telefunken-lata#sekcja-5d44-53
https://pl.wikipedia.org/wiki/Volksempf%C3%A4nger
https://de.wikipedia.org/wiki/Elektrifizierung
Grafika tytułowa: źródło
!tipuvote 3 hide
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY.
@wadera
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD
To ja bym dodał jeszcze, że Niemcy w '39 podszywali się pod Polskie Radio. Wątek ten wykorzystałem nawet w kawałku pt. Fałszywy Raszyn.