You are viewing a single comment's thread from:
RE: BIM w praktyce #3
Ja mam wrażenie, że elektrykowi najłatwiej, bo ma najmniej wymówek, a inny zawsze może pocisnąć kit, że nie może, bo potrzebuje ileś tam metrów prostego odcinka za komorą, czy coś.
Potem dochodzi do sytuacji, że pozostali branżyści naprawiają swoje kolizje wchodząc w kolizję z elektryką, a twierdzą, że tylko tak mogą kolizję ominąć, więc znowu do elektryka.
A elektrykowi zostaje labirynt do przejścia, w górę, w prawo, w lewo, beczka i kieruj się na wprost masz 10 cm2 na przeciśniecie się, a potem pikuj w dół.... Okabluj to potem na budowie, że o względach eksploatacyjnych później nie mówię.
Dobrze, że to nie już mój cyrk :D