Karuzela trenerska w Polsce (3). Lechia Gdańsk: Niesamowite, specjalista od przygotowania fizycznego Adam Owen, jednak nie sprawdził się jako trener

in #pl-sport7 years ago (edited)

Owen
źródło: lechia.pl

Niecałe 24 godziny po zakończeniu meczu z Zagłębiem Lubin, 3 marca na oficjalnej stronie Lechii Gdańsk, pojawił się komunikat klubu w sprawie zmian w sztabie szkoleniowym. W komunikacie tym w lakonicznych słowach możemy przeczytać, że "Decyzją władz klubu Adam Owen nie będzie już pełnił roli trenera pierwszego zespołu Lechii Gdańsk. Ze sztabu szkoleniowego Biało-Zielonych odejdą także drugi trener Lee McCulloch, analityk Matt Newton oraz szkoleniowiec bramkarzy Andrzej Woźniak." Oznacza to de facto, że sztab szkoleniowy Lechii Gdańsk musi zostać zbudowany od podstaw. Tym razem decyzja klubu jest nawet uzasadniona. Adam Owen po prostu na trenera zespołu ekstra-klasowego się nie nadawał. Zespół, który jeszcze 8 miesięcy temu do ostatniej kolejki walczył o podium Ekstraklasy i miejsce w europejskich pucharach, w tym sezonie zawodzi. Pod wodzą Walijczyka zawodzi jeszcze bardziej. W 16 meczach rozegranych z Adamem Owenem jako trenerem Lechia wygrała zaledwie 4-krotnie i 6 razy zremisowała.

No ale właśnie. Jak łatwo wyliczyć z przedstawionych przeze mnie danych, to już druga zmiana trenera Lechii Gdańsk w tym sezonie. Sezon Gdańszczanie rozpoczynali pod opieką trenera Piotra Nowaka. W pierwszych 9 kolejkach zdobył on z zespołem zaledwie 10 punktów i 27 września zdecydowano się na nieszablonowe zmiany w sztabie szkoleniowym. Piotr Nowak został dyrektorem sportowym klubu, a zatrudniony kilka miesięcy wcześniej asystent odpowiedzialny głównie za przygotowanie fizyczne, Adam Owen, został I trenerem drużyny. Dalszą część tej niezwykle barwnej historii z zaskakującymi zwrotami akcji i zamianami ról już opisałem No, może warto jeszcze dodać, że mniej więcej w połowie okresu przygotowawczego do rundy wiosennej, 28 stycznia dyrektor Piotr Nowak z przyczyn osobistych za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Lechią Gdańsk.

Nowak
źródło: dziennikbaltycki.pl

Przyglądając się wydarzeniom wokół sztabu szkoleniowego Lechii Gdańsk w tym sezonie z perspektywy czasu, można się zastanawiać, czy istnieją jakiekolwiek racjonalne przesłanki, które kierowały władzami klubu przy podejmowaniu kolejnych decyzji personalnych w tym serialu. No bo tak. Jeśli Piotr Nowak był oceniany jako dobry trener, to dlaczego nie pozwolono mu wyjść z kryzysu? Jeśli chciano z niego zrobić dyrektora sportowego, to dlaczego wybrano tak kiepski moment? Taką zmianę stanowiska należało przeprowadzić w przerwie między sezonami a nie na szybko po kilku nieudanych meczach. A jeśli trener Piotr Nowak stracił zaufanie włodarzy kluby, to po co była ta cała szopka z zatrudnianiem go jako dyrektora sportowego.

Co do samego Owena, to znów pojawia się pytanie jakie były długoterminowe oczekiwania wobec świetnego specjalisty od przygotowania fizycznego, człowieka z tytułem doktora w tej dziedzinie, m.in będącego członkiem sztabu odpowiedzialnego za przygotowanie fizyczne reprezentacji Walii do Euro 2016. Ciężko mi uwierzyć, że od początku Owen był zatrudniany jako kandydat na przyszłego I trenera zespołu.

Patrząc na to wszystko z perspektywy czasu myślę że cała sytuacja wyglądała tak. Jeszcze latem 2017 Lechia Gdańsk działała rozsądnie. Dała wotum zaufania trenerowi Nowakowi, mimo że nie zrealizował on w poprzednim sezonie celu, jakim był awans do europejskich pucharów. Uznano, że spisał się dobrze i po prostu trafił na obiektywnie mocniejszych przeciwników. Postanowiono więc wzmocnić nie tylko skład, ale też sztab szkoleniowy przez zatrudnienie świetnych fachowców z dobrymi CV. I takie podejście było bardzo rozsądnym planem na budowanie zespołu. Ale potem wystarczyło kilka nieudanych meczów i zarząd Lechii spanikował. Wszystkie racjonalne plany z początku sezonu przestały się liczyć. Chodziło tylko o poprawienie wyników tu i teraz. A że wszyscy prezesi klubów w Polsce wiedzą, że efekt nowej miotły działa (nie ważne że tylko w głowach prezesów klubów), postanowiono zwolnić trenera. Nikt nie zastanowił się, że nie ma żadnego planu i koncepcji, kto mógłby posadę po Nowaku przejąć. Na szybko następcy trenera znaleźć się nie dało, więc ktoś błyskotliwie wymyślił, że przecież jest w sztabie taki doskonały specjalista, doktor i w ogóle cuda na kiju. A to że specjalista jest z innej dziedziny. A kto by się tam przejmował szczegółami.

Dalej poszło już z górki. Gorącą posadę dostał człowiek bez doświadczenia i po prostu na powierzonym stanowisku sobie nie poradził. W międzyczasie okazało się, że wizje dyrektora sportowego i władz klubu są rozbieżne. Może w Lechii dyrektora sportowego wcale nie było potrzeba, bo i tak decyzje transferowe podejmuje zarząd, a stanowisko to Nowak dostał tylko po to, żeby nie trzeba mu było płacić kar umownych za zerwanie kontraktu. Skończyło się tak jak się skończyło. Lechia po 26 meczach jest w czarnej ... rozpaczy. Nie ma stylu, nie ma zwycięstw, nie ma punktów, nie ma trenera, nie ma dyrektora sportowego. Nie ma czasu na przygotowanie do rundy, bo runda już trwa.

Stokowiec
źródło: sportowefakty.wp.pl

Rycerzem na białym koniu, który tą beznadziejną sytuację ma rozwiązać, zostanie Piotr Stokowiec. W mediach taka informacja pojawiła się już wczesniej, natomiast oficjalnie zostało to potwierdzone dziś (5.03.2018) dokładnie o godzinie 15:00. Stokowiec to ten sam trener, który zaledwie 9 kolejek temu nie był wystarczająco dobry, aby nadal prowadzić Zagłębie Lubin i zastąpiono go ... byłym piłkarzem Mariuszem Lewandowskim. Porównanie bilansów tych dwóch trenerów też wygląda interesująco. Piotr Stokowiec zdobył w Zagłębiu w tym sezonie 24 punkty w 17 meczach (średnia 1.41 pkt/mecz, 8 miejsce w tabeli). Mariusz Lewandowski natomiast w dotychczasowych 9 meczach zdobył 13 punktów (średnia 1.44 pkt/mecz, 7. miejsce w tabeli za ten okres i 7. miejsce także oficjalnie po 26 kolejkach). Różnica jest jak widać kolosalna.

Wróćmy jednak do Lechii Gdańsk. Niechciany w Lubinie trener Stokowiec był ostatnio najbardziej rozchwytywanym człowiekiem na karuzeli. Interesowała się nim oczywiście Termalika i Śląsk, ale także Lech Poznań, bo jak wiadomo, nawet w tak rozsądnie prowadzonym klubie jak Lech, nie warto rozliczać trenera po zakończeniu sezonu, lepiej zrobić to w trakcie jego trwania. W każdym razie Piotr Stokowiec uchodzi za bardzo dobrego specjalistę. Jest to jeden z lepszych trenerów aktualnie dostępnych na karuzeli. Myślę, że pozyskanie go to najlepsza z decyzji podjętych przez władze Lechii w tym sezonie. A jak się przełoży na dyspozycję zespołu? W dłuższej perspektywie zapewne Lechia z tym trenerem i tym składem liczyłaby się w walce o podium, ale do końca sezonu zostało zbyt mało czasu na radykalną poprawę jakości i wyników. Czy tym razem zarząd wykaże się cierpliwością? Oficjalnie celem nowego trenera na ten sezon, jest po prostu utrzymanie zespołu w Ekstraklasie. Można więc mieć nadzieję, że nowy trener będzie miał komfort pracy w Lechii w przyszłym sezonie, nawet jeśli nie uda się awans do czołowej ósemki.

Przynajmniej do pierwszego kryzysu...

Sort:  

Ja bym zwrócił uwagę na fakt, że pierwszy raz od czasów Michała Probierza (zatrudnionego jeszcze przez poprzednich właścicieli) Lechia ma trenera sprawdzonego w Ekstraklasie. Od kilku sezonów karuzela trenerska się kręciła ale nie dotyczyło to Lechii. Dla każdego z ostatnich trenerów drużyna z Gdańska była debiutem w naszej lidze. Mam nadzieję, że zatrudnienie Stokowca to pierwszy przejaw normalności w klubie. Teraz trzeba dograć sezon do końca a w okienku transferowym wymienić kilka ogniw na młodszych walczaków. Na tę ligę to w zupełności wystarczy.

Nie wiem czy zatrudnianie trenera sprawdzonego w Ekstraklasie to automatycznie taki dobry ruch. Cała karuzela którą opisuję właśnie na tym polega: Bartoszek za Rumaka; Lewandowski za Stokowca; Zieliński za Bartoszka; Stokowiec za Owena w międzyczasie Pawłowski za Urbana bo wczesniej Urban za Pawłowskiego. I tak w koło Macieju.

A z kolei mam wrażenie że dużo lepsze wyniki osiągają drużyny, które ściągnęły trenerów z zewnątrz. Patrz Wisła, Korona, Jagiellonia, czy nawet Lech i Legia.

Nie znaczy to oczywiście, że Stokowca uważam za złego trenera. Wręcz przeciwnie. To jedna z wyróżniających się postaci na tle reszty karuzelowej obsady. I w przypadku Lechii sięgnięcie po Stokowca jest ruchem, jak pisałem w artykule, najbardziej przemyślanym spośród wszystkich w tym sezonie.

Ale istotą mojego kolejnego wpisu nie jest to czy Lechia podjęła dobrą czy złą decyzję. Istotą jest właśnie krytyka tej ciągłej karuzela i zmienianie trenerów po 5 nieudanych meczach, czasem po 3 i braku jakiegokolwiek strategicznego myślenia przy wyborze nowych.