Opowieść o rybakach z Mierzei Wiślanej (PL)

in #pl-travelfeed5 years ago (edited)

Wyprawę do Jantaru, leżącego przy Zatoce Gdańskiej, planowałem już od jakiegoś czasu. Zanim wyruszyłem w ten rejon Polski, spodziewałem się że będę podziwiał ładne pejzaże Zatoki Gdańskiej, Zalewu Wiślanego, Mierzei Wiślanej oraz zwiedzał urokliwe, ogólnie znane miejscowości turystycznych tj. Jantar, Stegna, Kąty Rybackie czy Krynica Morska. Nastawiałem się również na poznawanie lokalnych specjałów kulinarnych w których oczywiście dominują dania z ryb morskich. Myślałem, że chwile wolne od zwiedzania będę spędzał na spokojnych spacerach wzdłuż brzegów morza, urozmaiconych co najwyżej charakterystycznym "śmiechem" mew i szumem fal. Rzeczywistość zupełnie mnie zaskoczyła.

Rybacy

Gdy dojeżdżam do Jantaru, nic nie zapowiada sensacji. Nie dziwi mnie specjalnie wygląd tej nadmorskiej wsi. Główna uliczka jak w typowej miejscowości turystycznej - wzdłuż niej rozlokowane różnej wielkości sklepiki, knajpki, pensjonaty z pokojami do wynajęcia. Po znalezieniu kwatery i krótkim odpoczynku, ruszam w teren. Jest ostatni dzień wakacji, późne godziny popołudniowe – turystów już niewielu, pojedyncze osoby maszerują lub wracają znad morza. Tydzień temu było tu mrowie ludzi. Specjalnie wybrałem termin wrześniowy na tę podróż, aby uniknąć zgiełku i tłumu turystów. Gdy docieram do plaży moim oczom ukazuje się typowy, nadmorski krajobraz – plaża, woda po horyzont, wszędobylskie mewy i rybitwy. Jednak moją uwagę przykuwa coś zupełnie innego. Nieopodal przejścia przez wydmy, którym doszedłem nad morze, dostrzegam szereg drewnianych kryp leżących na piasku a obok nich rozciągnięte w poprzek plaży rybackie sieci. Te ostatnie zaopatrzone są w specjalne kijki-boje z łopoczącymi na wietrze chorągiewkami w różnych kolorach. Domyślam się, że każdy kolor to inny właściciel. Sprzęt wygląda na nieco staroświecki, ale sprawny. Interesujące. Postanawiam że, wrócę tu rano - może uda mi się natknąć na rybaków podczas pracy.

Sieci rybackie

Drugi dzień, 5-rano. Na zewnątrz szaro, kropi lekki deszcz. Pomimo przenikliwego chłodu zmierzam w kierunku morza. Jestem ciepło ubrany. Na plecach mam ciężki plecak z aparatem fotograficznym i obiektywami o różnej ogniskowej – od szerokokątnego przeznaczonego do zdjęć pejzażowych po teleobiektyw do zbliżeń. Na miejscu podejmę decyzję, które z tych szkieł będę używał. Po drodze mijam dziwnie wyglądającego gościa jadącego na starym, zdezelowanym rowerze. Na nogach ma kalosze, na grzbiecie coś w rodzaju sztormiaka bardziej przypominającego źle skrojoną płachtę starego, wojskowego namiotu niż kurtkę przeciwdeszczową. Spod kaptura wyłania się poorana zmarszczkami twarz. Przypomina mi się Santiago - główny bohater powieści Ernest'a Hemingway'a pt. "Stary człowiek i morze". Jak się później okaże, skojarzenie niezwykle trafne.

Sieci rybackie

Gdy docieram na plażę, w moim oczom ukazuje się niesamowity widok. W przeciwieństwie do poprzedniego popołudnia, kiedy nad wodą nie było prawie nikogo, obecnie znajduje się tu tłumek turystów. Ludzie otaczają jedną z rybackich łodzi. Na niej dwóch rybaków, odzianych w gumowe spodnie-ogrodniczki i rękawice, co i rusz wyciągają z ładowni otwartej krypy pokaźnych rozmiarów ryby i pakują w woreczki. Podają je następnie kolejnym klientom tego prowizorycznego sklepu rybnego. Myślą sobie - "Nie ma to jak świeża rybka prosto z morza”. Kolejka szybko topnieje. Towaru jest niewiele – wystarczy co najwyżej dla 30-40 klientów. To jednak nie problem. Widzę, że co i rusz kolejne łodzie dobijają do brzegu a w ich kierunku podążają spragnieni świeżych ryb klienci. Ten niecodzienny widok skłania mnie do zrobienia kilku zdjęć.

Łodzie rybackie

Łódź-sklep rybny

Łódź-sklep rybny

Rybak

Początkowo skupiam się na łodziach-sklepach rybnych spoczywających na plaży, ale wkrótce moją uwagę przyciągają krypy pływających po wodach Zatoki Gdańskiej. Interesujący jest moment docierania łodzi do brzegu i ich wciągania na brzeg. Już dzień wcześniej zauważyłem, że na plażach leżą stalowe liny ciągnące się przez całą jej szerokość i znikają w czeluściach niewielkiego, betonowego niby-bunkra znajdującego się nieopodal przejścia przez wydmy na plażę. Wówczas nie zainteresowałem się tym specjalnie. Teraz okazuje się, że w środku budynku zainstalowana jest wyciągarka do łodzi równie przedpotopowa jak one same. Pracuje z głośnym terkotem wciągając przy pomocy stalowej liny kolejne krypy. Chodząc po plaży z aparatem muszę uważać, aby co i rusz naprężająca się od ciężaru kolejnej wciąganej łajby lina nie zrobiła mi krzywdy.

Rybacy w łodzi

Rybacy wciągający łódź na brzeg

Rybacy na łodzi

Rybacy na łodzi

Rybacy na łodzi

Rybacy na łodziach

Przez jakiś czas obserwuje tę niecodzienna scenerię – rybaków i ich pracę. Dociera do mojej świadomości, że od kilkudziesięciu lat ten obrazek się nie zmienia. Drewniane łodzie bez kabin, napędzane dieslowskimi silnikami, co noc wypływają w morze, oddalając się od brzegu na kilka kilometrów. Jeden z rybaków, stojący w tylnej części łodzi, manewruje krypą za pomocą ręcznego-tylnego steru i przepustnicy silnika. Do zadań drugiego należy zastawianie lub zwijanie sieci rybackich. Wszystko odbywa się ręcznie – nie jak na bardziej nowoczesnych łodziach, na których ten proces dzięki zastosowaniu specjalnych wyciągarek i rusztowań jest zautomatyzowany. Podobnie wygląda sprawa wciągania kryp na brzeg – dziś łodzie rybackie zazwyczaj cumują w portach, nikt nie bawi się w holowanie ich po plaży. Jestem pod wrażeniem – mam bowiem świadomość, że tego typu metody połowów są już niezwykle rzadkie. Są niczym rekonstrukcja wydarzeń historycznych odgrywana przez grupę pasjonatów, ale odbywająca się naprawdę. Czas zatrzymał się tu mniej więcej 50-lat temu.

Rybacy

Rybak i jego łajba ;)

Rybacy przy sterze ;)

Wesoły rybak i jego kompani ;)

Rybacy naprawiający sieci

Rybacy naprawiający sieci

Praca rybaków

Po jakimś czasie odkrywam, że ryby które nie zostały sprzedane na plaży, są przenoszone do kolorowych budynków znajdujących się jakieś 200-metrów od morza. Jest to lokalna przetwórnia ryb. Ryby są tu wstępnie obrabiane i ważone. Część jest pakowane do samochodów dostawczych. Stąd trafiają do lokalnych hurtowni, sklepów spożywczych, smażalni. W pewnym momencie jeden z rybaków wynosi z budynku pokaźnych rozmiarów rybę i prezentuję ją wszystkim. Uśmiecha się przy tym od ucha do ucha – widać, że jest bardzo dumny. Na moje pytanie co to za gatunek, pada odpowiedź „Troć wędrowna, raczej rzadka w wodach Zatoki Gdańskiej”. Robię kilka zdjęć rybakowi i jego zdobyczy.

Przetwórnia ryb

Rybak i jego zdobycz tj. troć wędrowna

Parę dni później, trochę przypadkiem, odkrywam niewielką wieś rybacką Piaski. To najdalej na wschód wysunięta miejscowość Mierzei Wiślanej - leży przy samej granicy z Rosją. Na plaży ponownie natykam się na wyciągnięte na brzeg łodzie, obok nich pęki pozwijanych sieci rybackich. Co prawda nie natykam się już na rybaków przy pracy – do miejscowości docieram bowiem w późnych godzinach popołudniowych, kiedy ci ostatni pewnie odpoczywają w domach przed kolejną pracowitą nocą. Jednak jest coś, co wyróżnia to miejscem, coś co sprawia że jest wyjątkowo urokliwe. Plaża ciągnie się łagodnym łukiem na wschód, wydaje się że nie ma końca. Boczne, ciepłe światło zachodzącego słońca powoduje, że cała sceneria jest bardzo plastyczna - widać każde zagłębienie w piasku, łodzie rzucają długie cienie, na błękitnym niebie nie ma żadnej chmurki. Miejsce sprawia wrażenie jakby leżało na krańcu świata, a jedynymi świadkami scenerii są krążące na niebie mewy i rybitwy. Lubię takie klimaty. Robię serię zdjęć.

Piaski

Stara wyciągarka do łodzi

Łodzie rybackie

Łódź rybacka

Jeszcze chwilę siedzę na betonowym murku do którego przymocowana jest stara wyciągarka do łodzi. Jak zwykle w takich momentach nachodzi mnie refleksja. Mam ogromny szacunek do tutejszych rybaków, którzy co noc wypływają na łowy. Mam świadomość, że to ciężka, niewdzięczna praca wykonywana przy pomocy prymitywnych środków – starych, drewnianych łajb. Przypomina mi się rybak z pomarszczoną twarzą, którego spotkałem parę dni wcześniej w Jantarze. Myślę, że jest symbolem tego miejsca. Gdy go spotkałem, skojarzył mi się z Santiago – głównym bohaterem powieści Ernest'a Hemingway'a pt. „Stary człowiek i morze”. Santiago był pracowitym, twardym i zahartowanym człowiekiem morza. Myślę sobie, że tutejsi rybacy w niczym mu nie ustępują. Ten artykuł dedykuję właśnie im – może kiedyś go przeczytają.

Łódź rybacka

Sort:  

Interesting and elaborate photo story :)

@tipu curate

Congratulations, Your Post Has Been Added To The Steemit Worldmap!
Author link: http://steemitworldmap.com?author=jakub1234
Post link: http://steemitworldmap.com?post=opowiesc-o-rybakach-z-mierzei-wislanej


Want to have your post on the map too?

  • Go to Steemitworldmap
  • Click the code slider at the bottom
  • Click on the map where your post should be (zoom in if needed)
  • Copy and paste the generated code in your post
  • Congrats, your post is now on the map!

Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @lesiopm, kuratora #pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @pl-travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu publikowanym na koncie @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!

komentarz.png

Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.

Cześć, czy mógłbyś zmienić tag #travelfeed np. na #pl-artykuly. #travelfeed jest dla treści anglojęzycznych.