You are viewing a single comment's thread from:

RE: Najsłabszy punkt ateizmu @assayera

in #polish7 years ago

Bóg (z ludzkiej definicji) jest wszechmogący. Gdyby wiec chciał żeby w niego wierzyć nikt nie miałby najmniejszych wątpliwości co do jego istnienia. Jeśli tak wiele osób wątpi to może Bóg wcale nie chce żebyśmy w niego wierzyli. A skoro tak to może wiara w Boga jest bluznierstwem przeciwko jego woli?

Sort:  

Wszelkie pojęcia absolutne są na granicach języka, więc często popadają w paradoksy logiczne. Chrześcijańcy teologowie wiedzieli o tym, kiedy platonizowali doktrynę Kościoła, ale wszelka wiedza była wtedy tak ekstremalnie elitarna, że wydawało im sie, że to i tak niczemu nie zaszkodzi....

Jakże mogli przewidzieć reformację, tłumaczenia Biblii, druk, powszechną edukację, gazety, internet, wiki - i Twoje podchwytliwe pytania na Steemicie?

Hehe :) może i podchwytliwe ale jeśli już powstało takie pytanie to teologia nie może pozostawić go bez odpowiedzi :)

Nie tyle nie może, co nie powinna. Tzn. wydaje się, że jest niemoralne, aby olewać tak zasadnicze pytanie, podobnie jak inne słabości logiczne chrześcijańskiego monoteizmu, jak przede wszystkim problem zła, który przy określaniu Boga jako absolutnego dobra - logicznie prowadzi do tezy o istnieniu drugiego Boga, źródła zła.

W rzeczywistości o praktyce teologicznej decyduje sposób funkcjonowania władzy i gospodarki Kościołów. Kościół katolicki np. gdzie większość teologów wierzy w nadprzyrodzone podstawy tzw. władzy duchownej, a także są oni ekonomicznie uzależnieni od biskupów - bez trudu spycha niewygodne pytania na margines. Nie zrobisz kariery z takimi pytaniami, a zatem nie dotrzesz z nimi także do szerszego kręgu wiernych. W najgorszym razie możesz dostać zakaz nauczania i stracić źródło dochodu jako katolicki teolog. Mało kto decyduje się pytać w takiej sytuacji...

Miałem do czynienia z odważnymi polskimi teologami jak prof. Tomasz Polak (dawny Węcławski), spędziłem długie godziny na debatach z Tadeuszem Bartosiem, Stanisławem Obirkiem, Wacławem Hryniewiczem. Mieli oni odwagę kwestionować podstawowe dogmaty, jak bóstwo Jezusa czy istnienie piekła. Bardzo ich podziwiam, bo polecialy im kariery. Ale to wyjątki...

No właśnie, nawet jeśli mają wątpliwości to siedzą cicho żeby nie stracić pracy. Bo nie wierzę że wątpliwości nie mają...
Dlatego ja rozgraniczam kościół i jego pracowników od atmosfery pustych kościołów, której potrzebuję.

Nie może jeśli poważnie traktuje kwestię wiary, ignorowanie takich problemów jest w istocie ignorowaniem wiary.

Jest. Teolodzy o tym wiedzą. Ale nie teolodzy decydują o tym, jakie pytania i odpowiedzi są zadawane.

Ano niestety :/ za to każdy z nas może czy nawet powinien sobie zadawać takie pytania. Zwłaszcza przed pójściem do kościoła.

@assayer, a nie jest to tak, że księża mają lepsze dojście do źródeł? Np. podczas studiów... (tak się zastanawiam)

Z tego co wiem nie mają. Czytają autorów katolickich, wewnętrzną historię chrześcijaństwa wg. KRK. Nie uczą się np. biblistyki historyczno-krytycznej, tylko tzw. egzegezy kanonicznej, która już w założeniu ma prawdziwość różnych podstawowych idei katolickich, jak np. depozyt wiary, ortodoksję wg Nicei, jedność Biblii, Odkupienie itd. Zresztą, mamy tu księdza i zakonnika kończącego studia, może się wypowiedzą ;)

Religia nie może być 'wielką tajemnicą' dostępną tylko dla wybrańców. Religia musi być prosta, jasna i dostępna dla każdego bez względu na wiek, rasę, pochodzenie czy wykształcenie. Żadnych tajemnic dostępnych tylko dla dostojników i wtajemniczonych bo to pachnie jedynie narzędziem socjotechnicznym. Dlatego całe to studiowanie wiary i poszukiwanie Boga nie ma sensu. Albo wszyscy mamy wrodzoną świadomość Boga albo nie ma czego szukać.

To chyba dziwne... a może i nie ;)