Ostatnio obejrzane - "Uwierz w ducha" (1990) - reż. Jerry Zucker
W sumie dzień wcześniej z wtorku na środę oglądałem "Pulp Fiction" Quentina Tarantino z 1994 roku, lecz niestety był emitowany dosyć późno w nocy i nie skończyłem go oglądać, ale też mogę skrobnąć jego reckę, tym bardziej, że widziałem go chyba ze sto razy i mógłbym napisać jego recenzję w jedno popołudnie i z związanymi oczami, jak opis filmu poniżej.
W środę 13 listopada 2019 roku o godzinie 20:00 dzięki telewizji (czekajcie, muszę przełknąć ślinę, bo mi nie przejdzie przez gardło) TVN Fabuła miałem okazję odświeżyć sobie film "Uwierz w ducha" z Patrickiem Swayze, Whoopi Goldberg i Demi Moore w rolach głównych. Reżyserem filmu jest Jerry Zucker, czyli jeden z trio ZAZ ( Zucker-Abrahams-Zucker) odpowiedzialnego za takie głupkowate komedie typu jak : "Czy leci z nami pilot", "Naga broń" i chyba "Hot Shots! *" też. Na początku lat 90-tych Jerry Zucker spróbował sił jako samodzielny reżyser i między innymi nakręcił to oto dzieło. Natomiast autorem scenariusza filmu był Bruce Joel Rubin.
Dawno temu pisałem "recenzję" tego filmu na mój blog na Filmwebie, ale to było dawno temu i nieprawda. Jeszcze to było na starym koncie, które poszło do piachu (a żałuję).
"Uwierz w ducha" jest to jeden z moich ulubionych filmów z czasów dzieciństwa i chyba w ogóle, ale nie mogę oglądać tego filmu, bo ryczę na nim jak dziecko. Nie pamiętam kiedy ostatni raz go widziałem, ale będzie parę lat. Pierwszy raz "Uwierz w ducha" widziałem we wczesnych latach 90-tych na pirackim VHS-ie i bardzo mi się spodobał. Najprawdopodobniej mogłem go widzieć jako 10-11 latek, gdzieś w okolicach roku 1994. Pamiętam, że na VHS-ach "chodził" pod tytułem "Duch", ponieważ jego oryginalny tytuł brzmi "Ghost". Dopiero kilka lat później się dowiedziałem, że ten film w Polsce jest znany pod tytułem "Uwierz w ducha". Być może dali taki tytuł żeby film się nie mylił z "Poltergeistem" z 1982 roku, który też na nasze był tłumaczony jako "Duch". Muszę przyznać, że jako dzieciak przy niektórych scenach miałem ciary na plecach, zwłaszcza z tymi cieniami (kto oglądał film, ten będzie wiedział o co chodzi). O tym filmie parę razy wspominałem w gameplay'ach, grając w "Beyond Two Souls", a także pisząc i nagrywając recenzję głosową do tej gry.
"Uwierz w ducha" ("Duch") jest to połączenie filmu fantasy, melodramatu, komedii, oraz thrillera kryminalnego. Producentem i dystrybutorem filmu była wytwórnia Paramount Pictures. Szacowany budżet filmu wynosił około 22 miliony dolarów, a zarobił ponad 500 milionów. Oprócz artystów, których wymieniłem wcześniej, trzeba też wymienić kompozytora muzyki, a był nim nie byle kto, bo trzykrotny zdobywca Oscara. Ojciec Jean-Michel Jarre'a - Maurice Jarre. Swoją premierę miał w lipcu 1990 roku, natomiast w polskich kinach pojawił się w ostatnim dniu 1990 roku. Natomiast okres zdjęciowy trwał od 24 lipca do 5 grudnia 1989 roku. Film kręcono między innymi w Nowym Jorku i Los Angeles. Trzeba przyznać, że mało kto wierzył w sukces tego filmu. A zdobył on dwa Oscary : za Najlepszy Scenariusz (Bruce Joel Rubin), oraz dla Najlepszej Aktorki Drugoplanowej (Whoopi Goldberg). Rolę głównego bohatera granego przez Patricka Swayze miał zagrać niejaki Bruce Willis, lecz odrzucił tę rolę (pewnie porąbało mu się w głowie od tej sławy i "Szklanej pułapki") sądząc, że ten film będzie klapą. I z tego samego powodu tę rolę przyjął Patrick Swayze. Podobno do tej roli był przymierzany Paul Hogan (czyli "Krokodyl Dundee"). Do roli narzeczonej głównego bohatera były brane pod uwagę takie aktorki jak : Susan Sarandon, Kim Basinger, Michelle Pfeiffer, Madonna, Andy MacDowell, Debra Winger, Meg Ryan, czy Nicole Kidman. Ostatecznie rola ta przypadła Demi Moore. Podobno obsadzenie roli wróżki przez Whoopi Goldberg było przypadkiem. Podobno postać ta nie była pisana o tej aktorce, ale Patrick Swayze był fanem Whoopi Goldberg i zaproponował producentom czy nie zagrałaby tej postaci.
Głównym bohaterem filmu jest młody bankowiec Sam Wheat (w tej roli oczywiście Patrick Swayze), który jest zaręczony i mieszka z Molly Jensen (w tej roli Demi Moore). Niestety pewnego wieczora, para zakochanych wracając z teatru zostaje napadnięta przez drobnego portorykańskiego złodziejaszka Willy'ego Lopeza (w tej roli Rick Aviles). W trakcie szamotaniny Sam zostaje zastrzelony i po chwili wstaje jako... duch. Niestety jego dusza pozostaje w "zawieszeniu" pomiędzy światami. Niestety nikt go nie może zobaczyć, ani usłyszeć. Wkrótce nasz bohater dowiaduje się, że jego śmierć była przypadkowa, a chodziło o rabunek (nie będę spoilerował). Do ich mieszkania niedługo potem przychodzi jego zabójca i zdaje się, że jakby czegoś szukał. Pech chciał, że Molly w tym samym czasie wróciła wcześniej do domu i Sam próbuje ją ostrzec. W końcu udaje mu się przepędzić intruza, po czym go śledzi do jego domu. Tam się dowiaduje, że w ten nieudany rabunek był zamieszany ktoś inny. W tym momencie Sam zaczyna bawić się w detektywa, a ma do tego ułatwione zadanie, ponieważ nikt go nie widzi. Wracając do domu, Sam przechodzi obok salonu wróżki i mając nadzieję że ta go usłyszy, wchodzi tam. Okazuje się, że prowadzi go medium Oda Mae Brown (w tej roli oczywiście niezapomniana Whoopi Goldberg) wraz z siostrami. Jak się okazało Oda Mae Brown to oszustka i szarlatanka naciągająca naiwnych ludzi... aż do czasu. Sam jest świadkiem szopki udającej seans spirytystyczny. Kiedy Sam odpowiada w głupkowaty i sarkastyczny sposób, Oda Mae to słyszy i panikuje. Sam się orientuje, że wróżka go słyszy i prosi ją o pomoc. Tutaj zaczynają się prawdziwe jaja. :) Więcej nie zdradzam, bo i tak już dużo napisałem.
Niestety chyba się starzeję, bo nie mogę oglądać tego filmu. Już kiedyś pisałem przy okazji jakiejś recenzji, że na starość robię się bardziej uczuciowy. Kiedy pierwszy raz oglądałem ten film, to aż tak mnie nie ruszył, jedynie bałem się tych cieniowych potworów, które zabierały dusze złych ludzi (ten ich ryk to podobno był płacz noworodków, puszczony w zwolnionym tempie) i ta muzyka skomponowana przez Maurice'a Jarre'a przyprawiała o ciarki na plecach. Kiedy pod koniec filmu była ta scena z ćwierć-dolarową monetą, to rozryczałem się... to znaczy coś mi zaczęło lecieć z oczu, coś jakby woda. Nie wiem skąd to się wzięło, przecież ja nie mam uczuć, jestem Terminatorem... Ale tak na poważnie. Jak byłem młodszy, to takie coś mnie nie ruszało, teraz nie mogę oglądać takich rzeczy, bo zaraz ryczę. Chyba za dużo czasu spędziłem z ludźmi. :D Ale tak na serio. Ja staram się nie pokazywać uczuć na zewnątrz, udaję takiego zgorzkniałego. Ale jak ktoś chce zobaczyć mnie ryczącego, niech puści "Uwierz w ducha" i scenę pod koniec filmu z ćwierćdolarówką.
Pomimo faktu, że od zakończenia zdjęć do tego filmu minęło prawie 30 lat, to prawie nic ten film się nie zestarzał pod względem przesłania. Jest to film ponadczasowy. Podejrzewam, że gdyby nakręcono go teraz z tymi samymi aktorami (ale w tamtym wieku), to by nic nie stracił na wartości. Tylko używano by nowszych zdobyczy technologicznych jak samochody, czy komputery. Jak już wcześniej wspominałem, ciężko jest sklasyfikować ten film do jednego gatunku. Widz zarówno będzie płakać, śmiać się, by za chwilę czuć w sobie gniew wobec niektórych postaci. Szczerze mówiąc Whoopi Goldberg ratuje ten film dodając tutaj ten wątek komiczny. Moją osobistą ulubioną sceną w filmie jak Sam już jako duch używa komputera.
Niestety część ludzi z ekipy tego filmu już nie żyje. Patrick Swayze odszedł już 10 lat temu (ale ten czas leci), to samo kompozytor muzyki Maurice Jarre. Ponadto 14 lat już mija od śmierci Vincenta Schiavelliego, który grał tego ducha z metra, który uczył Sama poruszać przedmiotami przy pomocy siły woli. A też lubiłem tego aktora.
Ten film nie jest jakimś super mega arcydziełem światowej kinematografii, pod względem technicznym jest to bardzo poprawny film. Ale dzisiaj bardzo przyjemnie się go ogląda i pomimo faktu, że trwa on nieco ponad 2 godziny, to czas spędzony przy tym filmie mija bardzo szybko. Jedyne do czego muszę się przyczepić w tym (doskonałym) filmie, to efekty specjalne, które niestety dziś trochę trącają okiem. Niestety nie mam informacji o tym jak robili efekty w tym filmie (będę musiał poszukać kiedyś informacji), ale wydaje mi się, że to wstawanie duszy z ciała i zabieranie przez te cieniste potwory chyba robili animacją poklatkową, bo to strasznie wygląda. Niestety filmowi temu przydałby się porządny cyfrowy remaster, bo w niektórych snenach widać "ziarniste", czy takie... "chropowate" ujęcia, co trąci okiem, jakby to było kręcone w latach 50 czy 60.
Ponadto dzięki temu filmowi drugie życie dostała ballada miłosna "Unchained Melody z 1965 roku, zaśpiewana przez duet The Righteous Brothers, w którego skład wchodzili : Bobby Hatfield i Bill Medley (zaśpiewał razem z Jennifer Warnes finałową piosenkę do filmu "Dirty Dancing" - (I've Had) The Time of My Life z Samem... to znaczy Patrickiem Swayze w roli głównej). Piosenka ta pierwotnie została skomponowana w 1955 roku przez Alex North, a słowa do niej napisał Hy Zaret i pochodziła z filmu "Unchained" z 1955 roku. Bardzo mi się podoba scena tańca pod koniec filmu przy akompaniamencie do tej piosenki, kiedy widzimy Demi Moore i Patricka Swayze, chociaż on... Nieważne. Bo tutaj można się dopatrzeć wątku lesbijskiego, co już zauważyłem jako dzieciak. Kto oglądał film, ten wie o co chodzi.
Podsumowując. Nie mogę oglądać tego filmu. Jak dla mnie to jest 100/10. Na Filmwebie dałem mu chyba 9/10 z serduszkiem, ale 9 to za mało. Trzeba będzie zmienić ocenę.
@tipu curate 4
Posted using Partiko Android
Upvoted 👌 (Mana: 0/20 - need recharge?)
Dziękuję.
Nie wiedziałam, żeś taki sentymentalny...... film cudny, bardzo często go oglądam, słucham tej piosenki i, podobnie jak Ty, ryczę...
Czasami miewam takie odchyły... to znaczy uczucia. :)
Ten film to klasyka. Moge oglądać i oglądać. Piękna Demi Moore i Patrick Swayze. Za każdym razem robi się tak romantycznie. Również 10/10 Chyba lubie te lata kiedy kręcili filmy..
Posted using Partiko Android
Hi, @bartheek!
You just got a 1.16% upvote from SteemPlus!
To get higher upvotes, earn more SteemPlus Points (SPP). On your Steemit wallet, check your SPP balance and click on "How to earn SPP?" to find out all the ways to earn.
If you're not using SteemPlus yet, please check our last posts in here to see the many ways in which SteemPlus can improve your Steem experience on Steemit and Busy.