RE: Anonimowość czyli czemu nie pokazuje (ale pokaże) swojego szpetnego ryja.
Bardzo dobry wpis. Jakby to powiedział towarzysz Jerzy Urban - "A ja" (też) "mam to w dupie". Z większością (a może i wszystkimi) z postawionych przez Ciebie tez się zgadzam.
Sam się nie uważam za osobę publiczną, chociaż w polskim internecie działam od 2003 roku pod różnymi nickami. Nawet mi grożono służbami specjalnymi za opinie o politykach. Swojego ryja nie zamierzam pokazywać, ponieważ nie jestem przystojny, nie jestem osobą publiczną i nie mam parcia na fejm. Nie chcę żeby mnie zaczepiano na ulicy. Chociaż w avatarze pokazałem częściowo swój ryj, z zasłoniętymi oczami przez okulary przeciwsłoneczne. Chociaż jakiś czas temu miałem profile na Facebooku czy Instagramie i podałem swoje prawdziwe imię i nazwisko oraz ryj, ale już dawno to usunąłem. Kto widział moją facjatę ten widział.
W internecie kretynów nie brakuje i o psycho-fana, czy innego stalkera, nie jest trudno. Po co taki idiota ma mnie /Tobie i komu innemu potem uprzykrzać życie.
Odpowiadając na pytanie zadane na końcu tekstu - mnie na tym nie zależy. Mam gdzieś jak kto wygląda. Jeśli nie boi się pokazać twarzy jego/jej sprawa. Nie ciągnie mnie do tego żeby podejść do takiej osoby, zrobić sobie zdjęcie, czy przybić "piątkę". Także mam gdzieś to, co kto ma między nogami.
Aż zdało by się chyba reaktywować serie "Jak sobie radzić w sytuacji zagrożenia" i opisać procesy i działania, przez które można w internecie zrobić sobie kuku oraz środki zaradcze przeciw takimi chorymi pojebami byście wiedzieli jak się bronić. :D