O rewolucji erpegowej i świetlanej przyszłości – sesja #2

in #polish6 years ago

Kiedyś z borgiem (obecnie łatwiej kojarzyć go z Retrogralni) napisaliśmy artykuł o tym, jak to gry planszowe zabijają erpegi. Był to tekst nieco konfrontacyjny, bo ogólnie jego tytuł mógłby brzmieć na przykład Dlaczego łatwiej jest grać w planszówki niż w RPG?, albo Dlaczego łatwiej i taniej jest stworzyć i wypromować grę planszową, niż grę fabularną? Ale takie tytuły nie zawierają w sobie pierwiastka skandalu, przez co nie przyciągają tylu czytelników. Teraz, po upływie ponad dekady, ze zdziwieniem muszę przyznać, że jeszcze nigdy gry fabularne w Polsce nie zawdzięczały tyle grom planszowym. Ale po kolei.

Stoimy u progu wielkiej erpegowj rewolucji. Gry fabularne w naszym kraju przeżywają renesans – i, jeśli dobrze go wykorzystamy, możemy stworzyć fenomen na niespotykaną dotąd skalę. Bo zapewne wielu z Was słyszało o przełomowej zbiórce pieniędzy na portalu Wspieram.to. Otóż wydawnictwo Black Monk, kojarzone dotąd głównie z planszówkami, postanowiło wydać w naszym kraju siódmą edycję Zewu Cthulhu – bardzo dobrego amerykańskiego systemu RPG, który już niejednokrotnie był wydawany w naszym kraju (a zatem ma rzeszę fanów). I trzeba przyznać, że zabrali się do tego bardzo mądrze, bo osiągnęli sukces, o jakim wielu mogłoby pomarzyć. Ale właściwie nie ma się czemu dziwić, to konsekwencja sprawnie przeprowadzonej medialnie akcji oraz obudzenie (i odkurzenie) starych miłości.


Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych gry fabularne zaczęły pojawiać się w naszym kraju, interesowała się nimi głównie młodzież – uczniowie, studenci itp. Była to jednak liczna i prężna grupa, która korzystała z rozwijających się wówczas technologii (np. Internetu), jednak nie dość silna finansowo, aby na długo zasilać kieszenie wydawców. I tak przeszliśmy od czasów kserowania zagranicznych wydań Warhammera, poprzez półki dedykowane erpegom w salonach EMPiK, do pewnej stagnacji, gdy w erpegi wciąż się grało i rozmawiało, ale w niedużych zamkniętych zwykle grupach.

Od tamtych czasów minęły dwie-trzy dekady. Studenci podrośli, założyli rodziny, mają stałe prace, stabilizację i kasę na hobby. To ostatnie udowodnili, wydając milion na nową edycję Zewu, ale to tylko pierwszy krok, bo już za progiem czają się kolejne tytuły. Czy okażą się takim samym sukcesem? Ciężko powiedzieć, choć przeglądając listę tegorocznych zapowiedzi, ciężko nie zgodzić się z sądem, że to dopiero początek. Początek kolejnego zrywu gier fabularnych, ale też początek wielkiej pracy, którą trzeba wykonać, aby zachęcić do gry także młodsze pokolenie, które może znać tę rozrywkę najwyżej z fragmentów serialu Stranger Things czy tych sesji z kolegami, na które raz w tygodniu wieczorami wychodzi tata.


Sesja numer dwa to przede wszystkim nowy gracz – Balgator, znajomy z Tawerny RPG, który gdzieś w sieci odnalazł ogłoszenie, że szukam graczy. Poza tym mamy kontynuację starych podziemi i zakończenie przygody z zaginionym transportem.

Po opublikowaniu pierwszej sesji, odezwał się do mnie Pyrtles, z którym przed laty przegadaliśmy dziesiątki godzin o mistrzowaniu, grach fabularnych oraz o Kryształach Czasu. Zwrócił mi uwagę na to, jak bardzo różni się nasze prowadzenie (bez wartościowania, chodzi o samą różnorodność technik mistrzowania): u niego to gracze przekuwali swoje pomysły na działanie, a u mnie działali w oparciu o moje pomysły i wykreowane poprzez opisy. Jeśli ktoś jeszcze nie załapał, ujmę to tak: u niego więcej mówili gracze, a u mnie więcej mówi MG. Ja chciałbym jednak zwrócić uwagę na coś, czego nauczyłem się właśnie od niego, a penetracja starej świątyni dała mi dobra możliwość zastosowania tego w praktyce.

Bo musicie widzieć, że nawet najbardziej łebski MG nie jest w stanie wymyślić wszystkiego, co wpadnie do głowy graczom. Szczególnie widać to właśnie w trakcie przeszukiwania – bo jeśli gracz deklaruje jakieś działanie, to obowiązkiem Mistrza jest na to zareagować. Szczególnie dobrze pamiętam sytuację, gdy gracze postanowili zajrzeć czy nie ma czegoś za lustrem. Mogłem machnąć ręką, powiedzieć że nie i zakończyć temat. Ale dlaczego? Skoro lustro zaintrygowało graczy, lepiej pociągnąć to dalej – oni oczywiście spodziewali się tam schowka, może ze skarbami, ale ja zaserwowałem im wizjer z poglądem na salę modlitewną. Nie spotkał się on ze zbyt dużym zainteresowaniem, ale w mojej głowie już pojawiały się kolejne obrazy – kapłana, który zakrada się tam chyłkiem, celem podglądania swojego kolegi w trakcie odprawiania nabożeństwa. Może wśród kultystów były jakiś niesnaski? Może podejrzewał go o herezję? Albo o działanie na szkodę kultu? A może był to sposób na obserwację jednego z wiernych? Albo do wybierania krwawej ofiary na kolejne nabożeństwo? Możliwości było wiele, zasugerowanych przez graczy, ale nie podjęli oni tego wątku – choć wciąż mieli dziennik, w którym można ten wątek rozwinąć.

Jak już jesteśmy przy porzuconych wątkach, to zwrócę jeszcze Waszą uwagę na symbol znaleziony w pobliżu wychodka. Tak, było tam przejście, była kolejna bitka i dodatkowy skarb. Ale gracze nie podjęli rzuconej im rękawicy, dlatego ten fragment zapewne pojawi się kiedy indziej.


I na koniec jeszcze fragment sesji, który rozegrał się poza ekranem i poza percepcją większości graczy. Bohater niezależny, który został znaleziony opleciony pajęczą siecią, w swojej nieciekawej sytuacji znalazł się dzięki ukradzionemu ze świątynnego ołtarza rubinowemu pająkowi. Niestety przedmiot ten był przeklęty i niekorzystnie wpływał na umysł posiadacza – powodował chorobliwą arogancję, nerwowość i skłonność do nadmiernej przemocy. Ot taki bonus do niewątpliwie wielkiej wartości.

Odnaleziony jegomość, choć w pajęczej sieci, wciąż był jeszcze żywy i cały czas posiadał przeklęty artefakt. Zwróćcie uwagę na fragment, który pokazuje, jak Balgator udaje się do niego – następuje wówczas mord uwięzionego i szybka zmiana właściciela rubinowego pająka. Jak się później okazało (choć wcale nie było to założone przez MG), był to pierwszy przejaw zgubnego wpływu tego przedmiotu na bohatera gracza.

Sort:  

Congratulations @callorypher! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You got your First payout
You received more than 100 upvotes. Your next target is to reach 250 upvotes.

Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Support SteemitBoard's project! Vote for its witness and get one more award!

Gratulacje!

Twój post został opublikowany w dzisiejszym wydaniu Codziennika.

Jeśli chcesz wziąć udział w cotygodniowym konkursie Codziennika, odpowiedz Tak pod tym komentarzem, a Twój post weźmie udział w losowaniu płynnych środków Codziennika z całego tygodnia.

Pozdrawiam
@baro89