You are viewing a single comment's thread from:

RE: Ruletka zniszczyła mi życie!

in #polish7 years ago

Powiem Ci ciekawostkę, to dobrze że nic nie wygrałeś bo ja znam osobę, która była hazardzistą, brat mojego hiszpańskiego szwagra. Grał całe życie narobił długów. Żona już go chciała podać o rozwód bo wynosił z domu fanty. Mój szwagier mu powiedział że zagrają w tego słynnego Hiszpańskiego totka ostatni raz dwa losy i ma obiecać że już nigdy nie zagra, to był warunek pomocy. Zagrali i hazardzista trafił jedną z najwyższych wygranych. Tak się cieszył, że teraz pooddaje długi zrobi zęby kupi żonie futro itp. Kupił sobie rezydencję z luksusami nie będę opisywał szczegółów moja żona tam nocowała raz więc by mogła lepiej opisać. aczkolwiek było tam praktycznie wszystko łącznie z samochodami premium... tak premium że trzeba je było wozić na lawecie na tor bo nie były nawet dopuszczone do ruchu. W sumie to tak na prawdę nikt nimi nie jeździł bo nikt nie potrafił :) jak był sylwester to był pokaz fajerwerków lepszy jak w Warszawie. i tak przez kilka lat. Tylko milioner o rodzinie trochę zapomniał... a tak właściwie to nikomu nic nie dał pomimo wcześniejszej pomocy. Po drodze jakieś nie udane biznesy bo wiadomo jak człowiek nie potrafi zarządzać 1000€ to nie potrafi zarządzać milionami. Niestety kasa w końcu sie skończyła a podatki jak wiadomo płacimy na koniec. Dwa lata temu wszedł komornik a dług jest już nie do spłacenia. Żona spakowała się i poszła sobie. Milionera nawet na komunii bratanicy nie był bo wstyd mu było przy rodzinie, że go na prezent nie stać. Pojawia się czasem po drobną pożyczkę u braci i rodziców aby przeżyć do pierwszego. a co najlepsze zębów nie zrobił do dziś.

Sort:  

Mocna historia i tak też właśnie uważam, że dla mnie to dobrze, że nie wygrywałem. Bez luksusów, ale zakończenie u mnie podobne bo też nie jestem teraz w stanie sam przeżyć bez pomocy innych osób, bo przecież jem i mieszkam u rodziców i nie dokładam im się do niczego.

Ale przynajmniej masz tą przewagę, że finalnie niższy dług i nie tak bardzo popsute relacje z rodziną. Pomału wykaraskasz się z kłopotów

Rodzina nie pomaga finansowo bezpośrednio, ale jednak żywi i mam gdzie mieszkać, więc dla mnie to duże wsparcie i też wystarczające.

Nie rozumiem tego fenomenu... Chodzi tu o to że przed wygrana żyjesz marzeniami? Wydaje Ci się ze jak wygrasz to zaczniesz nowe życie? Trochę mało napisałeś. Zjawisko jest dość powszechne i interesuje mnie czym się ludzie kierują.

Nie do końca chodzi o marzenia. U mnie to była bardziej forma relaksu, wyłączenia się i coś nowego bo moje życie było nudne i monotonne, a gra po prostu dostarczała emocji. Na początku to, a później dopiero chęć wygranej, żeby pozbyć się narobionych minusów.