You are viewing a single comment's thread from:
RE: ULISSES I SPÓŁKA - Kocia miłość
Myśmy kota raz chcieli dać czasowo do schroniska, by ktoś się zaopiekował jak będziemy na wakacjach. Schronisko uznało, że kot umrze (pęknie mu serce) i nie przyjęło. Plan B - zamknąć drzwi do głównych pokoi, nasypać mu w cholerę karmy, w cholerę wody, w cholerę piasku i pojechać. Kot przeżył (i jeśli się nie mylę to żyje z nami, ale pewien nie jestem - za duży obrót) tylko z (jakiegoś?) powodu narobił wszędzie gdzie mógł, sporo "min pułapek" zostawił ;)