You are viewing a single comment's thread from:

RE: Sprawa Jezusa

in #polish7 years ago

Nie jesteśmy zrozpaczeni. Wydaje mi się, że nie potrafisz sobie wyobrazić tego, że ktoś może przeżyć szczęśliwe życie w spokoju wewnętrznym i nie być jednocześnie na moralnej pustyni.
Będą nas, ateistów, pamiętać nasze dzieci i inni, za nasze dziedzictwo, które po sobie pozostawimy. Być może ktoś z nas zrobi coś więcej dla świata i będą go pamiętać do końca ludzkiej historii. Pamięć po nas to nasza jedyna szansa na "życie wieczne", bo żadne inne nie istnieje.
Pozdrawiam

Sort:  

Jasne, że potrafię sobie to wyobrazić. Przedstawiłem swój pogląd na tą kwestię i nie jest moim celem zmiana czyiś poglądów. Generalnie osobiście uważam, że mogą zupełnie skutecznie funkcjonować różni ludzie na świecie działając w kooperacji. Osobiście dla mnie świadomość tego, że będę żył 50-60-70-80-90 lat i koniec to zupełnie przytłaczające. Może to dlatego, że jednak perspektywa życia wiecznego jest mi bardzo bliska i bardzo ważna.
Takie moje osobiste doświadczenie. Byłem na pogrzebie bliskiej mi osoby, niewierzącej. Świecka ceremonia. Nawet ładna, wiele dobrych złów na temat zmarłego. Po wszystkim rodzina (również niewierząca) komentuje. "Był, już nie ma! Bezsensu". Był to bardzo wymowny komentarz. Bezsensu.