RE: Jak wynająć pokój lub mieszkanie w dowolnym miejscu na świecie?
Dodałbym: sprawdź czy właściciel nie jest jakimś durniem. Znalazłem kiedyś mieszkanie za 100 ojro w Dyneburgu. 2 pokoje. Ogłoszenie było po rosyjsku, więc poprosiłem znajomego, aby zadzwonił tam. Odebrała kobiecina, potwierdziła, że chętnie wynajmie mieszkanie. No i w sumie wszystko było już dograne - że w sobotę odbieram mieszkanie. W czwartek znajomy zadzwonił, że będę późnym wieczorem ze znajomymi, którzy mnie przywiozą. Na to kobiecina: "A gdzie będą spali? Jakiś hotel muszą sobie załatwić."
No to już wiedziałem, że tego mieszkania nie wezmę. Znalazłem inne 2x droższe, za to dużo większe (88m kw), w samym centrum miasta, po jewroremoncie. Wynajmowała je jakaś agencja, więc musiałem zatrzymać się w Sece i czekać do poniedziałku. Największą upierdliwością tego rozwiązania była konieczność płacenia przelewami, co mnie trochę oskubało, bo były dość drogie.
PS. Oczywiście szukałem przez ss.lv ;) I to w sumie jedyne doświadczenie z szukaniem przez ogłoszenia, bo wszystkie inne mieszkania znajdywałem po znajomości.
Dzięki za komentarz, przypomniałeś mi ważny temat - moim zdaniem to nie głupota tylko cwaniactwo tej pani. I może do tego udawała głupią... Bardzo często właściciele nie pozwalają na przyjmowanie gości, boją się, że wynajmą dwa pokoje, a zrobi się z tego hostel robotniczy dla ośmiu chłopa, nie takie rzeczy na Łotwie widziałam :D a potem będą mieć problem z rachunkami i remontem..też bym się już nie zdecydowała na takie miejsce, gdzie nie mogę zaprosić znajomych czy rodziny, zdarzało mi się tak mieszkac i to była tragedia.
Swoją drogą rachunki przypomniały mi sytuację - na Łotwie w moim pierwszym mieszkaniu okazało się, że przez pół roku właścicielka oszukiwała mnie na rachunkach za gaz. I to jak finezyjnie: do rachunków które zawierały już podatek dodawała podatek w takiej samej wysokości. Jak się wyprowadzałam i to zauważyłam to przyznała swój 'błąd', ale pieniędzy nie zwróciła. Kombinują jak mogą...