Mistrzostwa Świata Div IB: Polska - Rumunia 2-3 (0:1,0:0,2:1 - 0:1)

in #polish6 years ago

No i skomplikowali sobie sytuację nasi hokeiści. Rumunia nie gra na tych mistrzostwach niczego wielkiego, ale wygrała dotychczas wszystkie mecze, w tym z dwoma faworytami - Japonią i Polską. I skutecznie odgrywa, przypisywaną przeze mnie przed turniejem Estonii, rolę "czarnego konia".

Mecz rozpoczął się standardowo od przewagi Polaków. Nasza reprezentacja częściej gościła w tercji przeciwnika niż przeciwnik w naszej. Na nic to jednak się zdawało. Nieszczęście nastąpiło w 8. i w 9. minucie, kiedy Polacy otrzymali dwa wykluczenia. Przeciwnik przewagę dwóch zawodników wykorzystał i do końca tej tercji nie dał sobie gola strzelić.

Nie dał go sobie strzelić także w drugiej tercji, chociaż przewaga polskiej reprezentacji była przygniatająca (w strzałach 13-6). Niestety nie udało się w tym czasie wykorzystać aż trzech okresów gry w przewadze. Oddać trzeba wreszcie bramkarzowi rumuńskiemu, że wykonywał swą pracę znakomicie.

Trzecia tercja, jako żywo, od początku przypominała poprzednią. Polacy stwarzali mnóstwo sytuacji, sporo strzałów było jednak przestrzelonych. Wreszcie w 52. minucie Damian Kapica dał Polsce wyrównanie. Półtorej minuty później przydarzyło się naszemu bramkarzowi coś zawstydzającego. Przy próbie wybicia krążka, który powinien spokojnie zamrozić, trafił w swojego obrońcę, po czym guma wtoczyła się do bramki. Rywale niewiele wysiłku musieli włożyć, by ponownie znaleźć się na prowadzeniu. Polscy hokeiści nie złożyli jednak broni i w końcówce poszli na całość. Szczęśliwie, na 23 sekundy przed ostatnią syreną, znowu doprowadzili do remisu.

W dogrywce (granej 3 na 3) znowu mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Cóż z tego, skoro nie potrafiliśmy w odpowiednim momencie skierować krążka do rumuńskiej bramki. Do tego jeszcze przydarzył się bezsensowny faul w strefie ataku, który dał szansę Rumunom. Ci z niej skwapliwie skorzystali, kończąc to emocjonujące, ale nie stojące na najwyższym poziomie, widowisko.

Teraz obie reprezentacje mają po 7 punktów, ale to Rumuni są pierwsi. W walce o awans wciąż jeszcze liczą się Japończycy (6 pkt). Wiele wyjaśni jutrzejszy dzień. Nasi dzisiejsi rywale zagrają z Ukrainą. Muszą wtedy stracić przynajmniej punkt, a Polacy muszą oba pozostałe mecze wygrać. Nie ma co liczyć na ostatnią kolejkę, bo Rumunia zagra wtedy z Holandią (prawdopodobnie już zdegradowaną). My gramy we czwartek z Estonią, która wcale łatwym rywalem nie będzie, szczególnie po dzisiejszej traumie Polaków.

Skrót z meczu z Rumunią: