You are viewing a single comment's thread from:

RE: Tematygodnia- Riposta

in #polish5 years ago

A kto powiedział, że możemy być dumni jedynie z tego do czego chociaż częściowo się przyczynilismy? To znaczy kto poza Tobą i carrionerem...
Jest coś takiego jak duma narodowa, to o czym pisał noisy. "My Polacy możemy być dumni z..." nie pisał o sobie jako indywidualnej osobie ale o ogóle ludzi - o Polakach.
Jeżeli w drużynie piłkarskiej gra 11 piłkarzy i ta drużyna wygra, to ten jeden piłkarz, który biedny niezauważony biegł skrzydłem i ani razu nie tknal piłki, nie może być dumny ze swojej drużyny?
Czemu nie można być dumnym z przodków?

Sort:  

Hej, miło, że odpowiadasz, zadajesz pytania w momencie, gdy coś kwestionujesz. Nie masz tak jak wiele osób głowy w chmurach. Okej:

Moim zdaniem tak. Nigdy nie zdarzyło mi się być dumnym z czegoś, do czego się nie przyczyniłem w żadnym stopniu, no jak boga nie kocham mogę przysiąc :D Nie miałem pojęcia, że w tej kwestii carrio również ma takie poglądy, przynajmniej sobie nie przypominam, może i rzeczywiście ma, nie wiem. Nie cytuję tutaj brodatego, tylko mówię, co czuję.

Mamy dumną, wyniosłą historię, ale osobiście nie czuję się dumny z tego. Nie wiem, może coś ze mną nie tak, może inni potrafią być dumni jak pawie z czegoś takiego od nich niezależnego. Nie wiem dlaczego, ale od razu mam przed oczyma zgraję jakichś narodowców, robiącą rozpierdol w imię wyższych dla ich małego móżdżku idei, powstałej przez totalne odmóżdżenie, indoktrynacje i ewentualnie jakieś fakty historyczne. Może czują się przez to ważniejsi i dumni? Okej, żeby nie było, że odbiegam od tematu.

Piłkarz może doskonale znać swoją wartość. Może i nie dotknął piłki, ale dzięki jego innym umiejętnościom, chociażby i perswazji, zespół jest zupełnie inaczej nastawiony, gdzie zdaje on sobie sprawę z tego ile jest jego zasługi? Nie musiał koniecznie przyczyniać się do wygranej w tym meczu jakimikolwiek umiejętnościami stricte piłkarskimi. Jeżeli w ogóle i bez niego drużyna by wygrała, co by widział, to ciężko byłoby czuć dumę, a co najwyżej szczęście. Przykład: Jesteś w szkole, w czteroosobowej grupie robicie jakąś pracę. Jak to zwykle bywa, jeden robi, reszta patrzy w sufit (Z ciekawości, miałaś tak? :D) No i np do niczego się nie przyczyniłem, bo nic nie umiałem/nie miałem dnia. Patrzyłem się gdzie indziej, myślałem o niebieskich migdałach, ale dzięki kolegom dostałem piątkę. Wiem, że nie słusznie... Ale byłem w pakiecie. Byłem szczęśliwy, że dostałem 5, czułem duży szacunek do reszty grupy, ale nie potrafiłem czuć dumy z tego powodu. No po prostu... Może ktoś inny umie, pisałem, jak ja to widzę.

Czemu nie można być dumnym z przodków? Nie wiem, ja nie potrafiłem ot tak, potrafiłem czuć do nich, oraz dalej czuję duży szacunek, ale nie dumę. Możesz być też dumna, że masz na imię Julia, że fajnie Ci wyszło zdjęcie w avku (Chociaż to już Twoja zasługa) Możesz być dumna z czegokolwiek. I jeśli jesteś z tego powodu szczęśliwa i masz pewne swoje poglądy w tej kwestii, to kim ja jestem, żeby Ci tego zabraniać? Okej, 21:37 muszę zaśpiewać bareczkę i zjeść kremówkę, miłego wieczoru :)

Rozumiem co masz na myśli.
Twoja riposta mówi, że nie możemy czuć się dumnym z rzeczy niezależnych od nas, Twoja odpowiedź do mnie sprostowuje, że jest to jedynie Twoje zdanie i nie chcesz decydować o tym jak mają inni. Rozumiem, że ten mocny akcent we wpisie ma jedynie podkreślić jak bardzo według Ciebie jest to nieodpowiednie.
Zawsze staram się nie popadać w skrajności, dlatego nigdy nie szufladkuje ludzi na zasadzie "dumny polak=kibol" czy inne takie. Jak najbardziej nie mam nic przeciwko temu, że ty tak masz, choć uważam, że to nieodpowiednie ;)
Ciezko mi odnieść się do Twojego przykładu o grupach w szkole. To zawsze ja robiłam pracę gdy reszta zajmowała się innymi rzeczami... I z reguły moja grupa była najlepsza. Dlatego czułam się dumna, ale czy moje koleżanki powinny? Hmm raczej nie...
Swoją drogą, mam nadzieję, że moje córki kiedyś będą ze mnie dumne, a kto wie - może dokonam jeszcze w życiu czegoś takiego, że nie tylko córki ale i następne pokolenia będą czuły z tego powodu dumę.
Uważam, że duma bez żadnych ideologicznych uprzedzeń jest czymś bardzo dobrym.

No wiesz, nikomu nie zabraniam wprost czucia dumy z różnych powodów. Ale trochę pomyślałem i w pewnej kwestii zmieniłem swój front. Można być dumnym ze swoich przodków, czy z osób walczących na wojnie za naszą wolność, nawet wtedy gdy nie było nas na świecie. Mam swoje mocne zasady, ideologie, to fakt. Dlatego co zmieniło moje zdanie? Przyczyniliśmy się do tego rzeczywiście. Ci ludzie, walczyli z myślą o nas, walczyli dla nas, nie tylko ich życie, ale też życie osób żyjących ówcześnie, ale też mienie na uwadze tego, ile osób będzie żyło jeszcze długo po ich śmierci. Nie wszyscy robili to oczywiście z myślą o nas, są też egoiści, ale mniejsza o to. Sam trochę jestem egoistą. Właśnie jak to piszę to w tv ktoś mówi o dumie z osób za nas walczących, wojsku. Wracając do "Piłkarza który nie dotknął piłki i jego dumy" No to dalej jestem przy swoim stanowisku, ktoś na całej linii nic nie zrobił, oni nawet nie grali dla niego tylko dla siebie... Chociaż w sumie dla całej drużyny, olać zresztą. Ja bym dumny nie był :) I nie odczuwam z różnych powodów, z których odczuwać ją mogą inni. Więc tak, po dłuższych przemyśleniach rozumiem swój błąd w kwestii, na którą zwróciłaś uwagę. Źle jednak mówisz, że mam tak, że szufladkuję ludzi to tylko domysły, czy orzeczenie? Bo tak nie jest. Po prostu miałem taką wizję... Kurwa już nie pamiętam z czym i nie chce mi się tego szukać, ale piszę często na emocjach, impulsywnie, ale ZWYKLE nie daję sobą rządzić przez emocje :) Także no... Miło, że to co piszę czytasz i nie przytakujesz na wszystko od razu, dzięki temu mogłem się zreflektować i po części jednak... "No kurwa, po części ma jednak rację" I wierzę, że Twoje córki będą z Ciebie dumne, bo to one są przyczyną tego, dlaczego zapewne dajesz z siebie 101% :) Pozdrówka