Krótki spacer po Toronto i wege pomysł na obiad

in #polish6 years ago

9927B9A3-F0CD-44FA-9B8B-BECC48E6EFE9.jpeg

Już minął ponad miesiąc, a ja nadal nie znam Toronto i ciągle siedzę w domu, bo... jest zimno. Naprawdę zimno. I wciąż nie rozumiem tutejszej komunikacji miejskiej. Ale dziś postanowiłam wybrać się na krótki spacer w okolicach centrum.

C6F48D5F-A9FB-4889-9750-9FC424BCDA94.jpeg
Po drodze spotkałam taką inspirację i pomyślałam, że się podzielę. :)

CD6C052C-98EE-4C2B-8D0A-2BA9D0BF01A9.jpeg

C251B8D4-D1CE-4FE3-81C3-571F82E4EEF0.jpeg
W tle wieża telewizyjna...

852ED1B6-3549-4262-BDBE-E74EFD7AFD82.jpeg

F79F9EB9-B600-4F8A-B043-07BCD64EEE86.jpeg
A tu moje sobotnie zakupy, z których tworzyłam jedzenie na ten tydzień. A, i pianino elektryczne, które znalazłam koło śmietnika pod blokiem bez zasilacza... Jak przyjdzie zasilacz z amazon, to dam Wam znać czy gra :D

09F09603-D0CE-4B43-8C09-25AC028CA884.jpeg
Najpierw zrobiłam kotlety, ale wyszły za suche, więc podam Wam przepis dopiero jak będą idealne. Ale za to kolendra jest super - polecam!

2122C122-1D46-4F23-ADB0-55AA581D8862.jpeg
Krok drugi to pieczone warzywa: cebula, marchewka, pomidory, brukselka, cukinia, brokuły. Oregano i czosnek do zielonych, a kurkuma i papryka słodka do czerwonych.

CCB9A6BD-80A3-4B10-934D-2894C38377AE.jpeg
I pieczemy!

5895E32B-DFF3-46E9-9D12-00B19138B597.jpeg
Patent dla Was jeśli nie lubicie brukselki: surówka ze startej surowej brukselki. Jest pyszna!

BD40533F-E25F-47BE-961F-5E15CCDC68D8.jpeg
A na koniec ładuję to wszystko w pojemniki i gotowe! Dajcie znać co u Was dziś na talerzu, szukam inspiracji :D

Sort:  

Jak dobrze że znalazłaś mieszkanie i to z własną kuchnią.
Życzę miłego mieszkania i smacznego gotowania :)

Dziękuję bardzo :))

ummm, jakie znowu masz tam takie dobre na talerzu, mniam.

a teraz Ci opowiem, co sobie pomyślałam patrząc na ten wklejony przez Ciebie znak STOP.

mianowicie, pomyślałam sobie, że znak ten subtelnie informuje o prośbie, by zatrzymać sie, aby nie przeszkadzać konsumującym w pobliżu zwierzętom.
(nie wiem co ja sobie wyobrażałam, jakieś oposy i kuny spożywające na lunch chipsy z marchewki, batoniki orzechowe czy coś)
napisałaś, że w kanadzie czas płynie wolniej, bez pospiechu, wiec wszystko mi sie zgadzało.
przechadzamy sie po ulicach Toronto bez nerwowości, spokojnie.
podziwiamy po drodze posilające się niespiesznie kuny i wiewiórki, z troską mijamy je, nie przerywając im posiłku.
i tak to sie tam wszystko toczy.
spokój harmonia weganizm.

O matko, czytam Twój komentarz już trzeci raz i pękam ze śmiechu po raz kolejny. No tak, rzeczywiście mogłoby tak być. Tutaj nic się nie dzieje, nikt się nie spieszy. Mogłyby być i kuny i oposy. Nawet na łyżwach, bo lodowiska są na każdym kroku :D

A ceny? Słyszałem od znajomych że wszystko jest dużo droższe niż w U.S i że w zasadzie to kanadyjczycy rzadko wychodzą na miasto, głównie siedzą w domach.

Że siedzą w domach to chyba fakt, ja na pewno siedzę, bo jest zimno... Tu jest trochę inna atmosfera, mało ludzi, nie ma tego pędu i tej energii - nawet za bardzo nie wiem dokąd miałabym pójść, bo nie ma aż tak wielu miejsc w pobliżu mnie. Z drugiej strony mam w końcu normalne mieszkanie, więc też specjalnie nie chce mi się wychodzić (w nyc wychodziłam z domu często po prostu żeby tam nie siedzieć) :) chociaż mam nadzieję, że zrobi się w końcu cieplej i trochę obejrzę okolicę.

Jeśli chodzi o ceny to nie wiem jak jest w innych miastach USA, ale tutaj wydaję na jedzenie 4x mniej niż w Nowym Jorku (mimo że teraz kupuję większość warzyw organicznych) i to jest przerażające! Ale wynika to z tego, że tu sobie gotuję wszystkie posiłki. W nyc nawet śniadanie jadłam po drodze do pracy, żeby zaoszczędzić czas, bo pracowałam dużo więcej i dłużej dojeżdżałam. Miałam też 4 współlokatorów, którzy byli ciągle w kuchni, więc po prostu nie było opcji. Tutaj zdecydowałam mieszkać sama, mieć dostęp do kuchni i w końcu trochę o siebie zadbać. Na tygodniowe zakupy spożywcze tylko dla siebie wydaje ok. 65-50 cad (50-40 usd), chyba nie ma tragedii. Podejrzewam, że jak ktoś je mięso to może mieć większe wydatki. Nie kupuje też zwykle gotowych produktów weganskich. Ale też z drugiej strony myślę, że nyc to skrajność - tam się zupełnie nie opłaca robić zakupów. Chyba że na się możliwość podjechać do new jersey do walmartu na przykład, inaczej ceny są powalające. Wydaje mi się, że to jednak specyfika NYC. Czy u Ciebie też tak jest?

Podejrzewam że zasada wszędzie jest taka sama: im dalej od downtown tym taniej

Awesome photography and very cool post... I love it..my dear friend

This post is supported by $0.41 @tipU upvote funded by @grecki-bazar-ewy :)
@tipU voting service guide | For investors.