Jak maseczki przywiezione z Japonii przydają mi się podczas pandemii COVID-19
Gdy byłam w Japonii przyzwyczaiłam się do ludzi noszących maseczki na twarzy. Było ich multum - na ulicach, w metrze, w sklepach. Zresztą, już podczas pierwszego kontaktu z Japonią - na lotnisku wszystkie osoby z personelu miały na sobie maskę ochronną.
W każdym konbini, czyli mini-supermarkecie znajdowało się kilka półek z różnymi rodzajami maseczek. Białe, czarne, wyglądające jak chirurgiczne, albo zupełnie inne od "masek szpitalnych", takie bardziej w stylu naszych - masek antysmogowych.
Kupiłam jedno opakowanie, zawierające pięć sztuk maseczek, w kolorze czarnym. Za 285 jenów, czyli ok.11 zł. Wychodzi ok.2,20 gr za sztukę. Planowałam używać ich, gdy powietrze będzie mocno zanieczyszczone, gdy w moim mieście pojawi się smog.
I rzeczywiście kilka razy użyłam tych maseczek, gdy apka w moim telefonie pokazywała, że powietrze jest okropne, a musiałam wyjść na zewnątrz, ale po jakimś czasie przestałam z nich korzystać i reszta maseczek leżała w szafce.
Aż do teraz. Gdy wybieram się do sklepu, zawsze zakładam maseczkę i rękawiczki jednorazowe.
Te maseczki wyglądają niepozornie, ale mają trzy warstwy i są bardzo wytrzymałe. Jedna przypadkowo mi się uprała w pralce i wygląda tak jak do tej pory, zupełnie się nie uszkodziła.
Fajne jest to, że w okolicach nosa maska ma metalowy pręcik i można ją dobrze dopasować do twarzy.
Słyszałam różne teorie na temat sensowności noszenia maseczek podczas pandemii koronawirusa. Niektórzy uważają, że jest to bez znaczenia bo cząsteczki wirusa są tak małe, że przechodzą przez maseczkę. Gdzieś przeczytałam porównanie, że to tak jakby chronić się przed komarami przy użyciu zwyczajnego ogrodzenia - z dużymi dziurami. Z drugiej strony mówi się, że maseczka chroni nas przed dotykaniem twarzy, a robimy to wielokrotnie w ciągu dnia i w ten sposób możemy przenieść na siebie wirusa.
A jakie jest wasze stanowisko w tej kwestii? Nosicie maski, czy nie? A może szyjecie własne? Ja mam zamiar uszyć swoją bawełnianą maseczkę. A może uszyć i namalować coś na niej. Zobaczymy, czy coś z tych pomysłów wypali.