Wegańska ofensywa
Marchewka i pietruszka krzywa
Brudne, drogie jak cholera!
Biorę. Wegańska ofensywa.
Ogórek obracam, macam
Falliczna perspektywa...
Tfu! Omylił ja się!
Wegańska ofensywa!
Spojrzę na sprzedawczynię
Drugi ogórek trzyma
Pod nos mi podtyka
Fu! Fallicz... perspek...
Nie! Wegańska ofensywa!
Ogórek śpiesznie odkładam
Sprzedawczyni zbyt grzecznie dziękuję
W myślach coś mi się kluje, cholera z paszczy
O nie, nie... Nie wyskakuje!
Wybujałą zbyt wyobraźnią władam
Bo kto by o ... myślał gdy ogóra w ręku ściska?
Co to ja...
A!
Wegańska ofensywa!
Spojrzałem w kartkę -
Kapustę kiszoną żona zaordynowała
Kalarepę, sałatę i inne jakieś warzywa...
Ale ogórka rano nie ściskała!
Tylko pisała, pisała...
Cholerna wegańska ofensywa!
Przekleństwo w gębie zmełłem
Kartkę też, tak samo!
Do kieszeni ją wcisnąłem
W kieszeni co czuję?
Jak co rano!
Obejrzałem się na sprzedawczynię
Co jeszcze-e w ręku ogórek trzyma
Wyjąłem rękę z kieszeni i westchnąłem
Rady ni ma...
Trzy kroki do następnego straganu czynię
Wegańska ofensywa wzywa
Tam baba jajka w ręku trzyma!
Tfu! Świntucha!
Żony rąk jaje nie wzdyma
Wegańska zawierucha...
Zamyślony
Do stoiska z rzodkiewką zmierzam
Tam cały stół zawalony
Odmierzam
trzy największe pęczki
Do torby już ciężkiej wkładam
Przesadnie piękną polszczyzną się targuję
Co z tego, że nieźle nią władam
Skoro wzrok mi przeskakuje na stoisko następne
Wzrokiem analizuje
A tam? Kiełbasy pokrojone
jak uda!
Leżą obnażone?!
Salceson krągle wypięty, szyneczki, boczuś... cudnie pachnące
Omijam z żalem bo zadowalam się warzywnym szajsem
Mija mnie młode małżeństwo do życia aplikujące
Stąpali jak po pachnącej łące prosto do raju z wędliną i mięsem.
Szybko obracam głowę
Przy kapuście kiszonej kieską trzęsę
Myśląc, że zamiast surową
Powinniśmy ją jeść
Zaparzonę!
Jaką żonę?!
Ona w życiu bigosu nie zrobi!
Na bigosu wzmiankę mądra książka jej rękę zdobi
Siedzi w kucki i jakąś buddę wzywa...
Cholerna wegańska ofensywa!
Torba ciąży gdy z targowiska do samochodu ją tacham
W słuchawkach angielski elementarz
Na torbie disc-polo piosenkarz
Sąsiadom mimo przyjeżdżającym ręką macham
Z satysfakcją o sąsiedzie myśląc - pantoflarz!
Kluczyk w stacyjce przekręcam
Odpalam!
Silnik z przyjemnością na obroty wkręcam
Chyba na ciacho się skuszę
Przegazówka!
Z parkingu się oddalam...
O kurka!
Jeszcze do Lidla muszę!
Brawo! Jeszcze się uśmiecham ;)
Jak dobrze, że żona pognała cię na bazar. Druga część rozumiem będzie z Lidla . :)
Pozdrawiam.
Dzięki za miłe słowa i dlatego nie będzie pewnie wielką tajemnicą, gdy zdradzę, iż rzadko się utożsamiam ze swoimi postaciami. Nawet żony nie mam! :-)
A to dobre. No się spaliłem. Pozdrawiam i gratki za wegańską ofensywę.