Koniec ery blogerów? Niekoniecznie… [konkurs #pl-publikacje]

in #polish6 years ago

Dziś chciałbym zaprezentować tekst, który ośmieliłem się zgłosić do konkursu #pl-publikacje i wysłać do redakcji Onet.pl. Niestety nie doczekałem się żadnej odpowiedzi, więc z pokorą przyjmuję, że mój artykuł nie był na odpowiednim poziomie. W kolejnej edycji konkursu włożę w pisanie więcej pracy i poświęcę znacznie więcej czasu, aby wyszło znacznie lepiej niż teraz.

 

Z tego miejsca pragnę podziękować serdecznie użytkownikowi @assayer, który służył mi potrzebną radą oraz niczym promotor dbał by mój tekst miał ręce i nogi. Dodatkowo @assayer jest pomysłodawcą konkursu! Podziękowania należą się tez oczywiście organizatorce pierwszej edycji konkursu #pl-publikacje, czyli @grecki-bazar-ewy. Świetna robota Ewo! Nie można również pominąć wszystkich sponsorów, dzięki którym nagrody do zdobycia są niezwykle pokaźne, dzięki czemu i motywacja do pisania była większa :)

Po tym wstępie przejdźmy do meritum, a więc do mojej konkursowej pracy. Zachęcam do przeczytania i komentowania :)


Koniec ery blogerów? Niekoniecznie…

W ostatnich kilkunastu latach w internetowej sieci wyewoluował nowy gatunek człowieka – bloger. Postanowił on nie być tylko zwykłym użytkownikiem zasobów elektronicznych, ale tworzyć własne treści, mniej lub bardziej wartościowe. Homo blogerus podzielił się na różne podgatunki. Jedni używali bloga jako swojego pamiętnika, w którym opisywali cały przebieg własnego dnia i przemyślenia dotyczące własnego życia, a inni produkowali naukowe artykuły czy teksty związane ze swoim hobby. Blogował w zasadzie każdy: gospodynie domowe dzielące się swoimi przepisami kulinarnymi; nastolatkowie opisujący swoje szkolne problemy; pasjonaci wędkowania; fani sportu; specjaliści z najróżniejszych dziedzin, a nawet naukowcy.

wood-3157395_1280.jpg

Złote lata i kryzys blogowania

Blogując można realizować swoje pasje. Niektórzy dostrzegli w tym całkiem intratne przedsięwzięcie. Inni zwęszyli lukratywny biznes i zakładali specjalne platformy blogowe, gdzie wystarczyło się zarejestrować, by posiadać swój własny internetowy dziennik. Nie trzeba było znać się na informatyce i programowaniu, by móc prowadzić blog. Wszystko było zrobione tak, aby blogowanie było łatwe, proste i przyjemne. I wszyscy byli zadowoleni, zarówno twórcy, jak i komercyjni operatorzy serwisów blogerskich. Ilość polskich blogów doszła do 2,5 mln.

Po osiągnięciu szczytu popularności blogów nastąpił początek jej drogi w dół. Wielu amatorskich blogerów porzucało swoje dzieci, zniechęceni niewielką liczbą śledzących ich wpisy. I chociaż ciągle w sieci można znaleźć od groma hobbystycznych blogów, to jedynie część z nich jest na bieżąco aktualizowana. Użytkownicy Internetu przenieśli się na Facebook i Twitter.

twitter-292994_1280.jpg

W efekcie serwisy oferujące szybkie i łatwe stworzenie swojego bloga, bez znajomości technik tworzenia witryn internetowych, zaliczyły mocne spadki w ilości odsłon i aktywności użytkowników. Ich prowadzenie stało się dla właścicieli nieopłacalne. Stąd też decyzje takich znanych portali internetowych jak Wirtualna Polska i Onet.pl o zamknięciu swoich serwisów blogowych. WP po 31 marca br. usunęła wszystkie materiały ze swojej platformy Bloog.pl. Należący do Grupy Onet-RAS Polska Blog.pl został zamknięty z końcem stycznia. Warto dodać, że już w 2015 roku swe blogowe serwisy usunęła Interia.

Płatne, ale własne?

Użytkownicy prowadzący swoje blogi na wyżej wymienionych serwisach utracili wszystkie swoje opublikowane materiały, chyba że zdążyli je przenieść na inne tego typu platformy. Warto pamiętać, że osoba korzystająca w blogowych serwisów nie jest właścicielem własnego bloga. To brzmi niedorzecznie, ale właśnie tak jest. Wszystkie publikowane tam materiały należą do operatorów strony. Trzeba się zatem liczyć, że istnieje ryzyko, iż pewnego dnia taki bloger się obudzi, a strona z jego blogiem nie będzie już istniała. I cały pisarski dorobek przepadnie.

Sensowną alternatywą jest w takim razie wykupienie własnej domeny i zapłaceniem za hosting na serwerach (czy ewentualnie postawienie własnego serwera). W takim przypadku to bloger zakładający własną stronę, pod własną domeną, jest jej pełnoprawnym właścicielem. Ma on dostęp do kodu źródłowego swej strony, więc może decydować o jej wyglądzie i dowolnie nią zarządzać. Jednak ciągle istnieje ryzyko, że strona może po prostu „paść”. Zdarzają się przecież awarie serwerów. Oczywiście wtedy ratunkiem są kopie zapasowe strony, jednak trzeba pamiętać, by je na bieżąco tworzyć.

wordpress-265132_1280.jpg

Posiadanie własnej strony internetowej wiąże się z pewnymi kosztami, które mogą być odczuwalne dla początkującego blogera. O jakich kwotach mowa? Wydatek roczny na hosting i utrzymanie domeny może wynieść nawet 200 – 300 zł. Oprócz tego trzeba pozyskać pewną minimalną wiedzę, by móc zainstalować odpowiednie oprogramowanie (np. nakładki Wordpress) i wtyczki, aktualizować je, edytować motywy itd. Trzeba po prostu poświęcić trochę czasu i energii by odpowiednio spersonalizować swojego bloga. Ale efekt może być naprawdę dobry, szczególnie jeśli dysponuje się odpowiednimi kompetencjami.

Przeprowadzka na Facebook?

Niektórzy wykorzystują do blogowania media społecznościowe jak np. Facebook. Są również osoby, które używają go do promowania własnych blogów. Ostatnio jednak coraz wyraźniej widać, że ten gigant mocno kontroluje publikowane w nim treści. Już od ponad roku wielu użytkowników tej platformy społecznościowej skarży się na obcinanie zasięgów. Można ten problem obejść płacąc Facebookowi za promowanie postów. Jednak nie każdego stać na takie wydatki, szczególnie gdy ktoś nie zajmuje się blogowaniem zawodowo. Dodatkowo w Internecie można znaleźć sporo zarzutów, mówiących, że w największej platformie społecznościowej w sieci panuje ostra cenzura.

freedom-of-speech-156029_1280.png

Prawdą jest, że FB filtruje publikowane treści. Blokuje konta użytkowników, którzy opublikowali wpisy nie będące zgodne z polityką serwisu. Naprawdę trudno jest wyrażać siebie, gdy za różne, niekoniecznie nietolerancyjne teksty, można dostać ban. Krótko mówiąc, Facebook nie ułatwia, a wręcz czasami uniemożliwia mówienia odważnie przedstawiane własnych poglądów. Nowy regulamin serwisu pod hasłem walki z nietolerancją i mową nienawiści wielu internautom przypomina zwykłą cenzurę. Nie zapominajmy też, że takie molochy jak Facebook i Google dysponują ogromną ilością danych o użytkownikach, które mogą w mniej lub bardziej kontrolowany sposób wyciec na zewnątrz (afera Cambridge Analytica).

Trudno jest mieć zaufanie do serwisu, który pod byle pretekstem blokuje konto i nie chroni ściśle danych swoich użytkowników.

Nie za dobra jest też kondycja „vlogerów”, czyli osób prowadzących wideo blogi. Wielu z nich skarży się, że serwis Youtube wyłącza monetyzację i blokuje filmiki, niekiedy z błahych powodów. Znane są również przykłady usuwania kanałów, mających po kilkaset tysięcy subskrypcji. Wielu twórców internetowych ucieka zatem z YT i zakłada własne strony lub szuka alternatyw. Ale ich za wiele nie ma. Mało kto wytrzymuje konkurencję z gigantami pokroju Google i Facebook’a.

social-media-419944_1280.png

Media oparte o technologię blockchain

Tymczasem w ciągu kilku ostatnich lat dla osób chcących dzielić się własnymi treściami z innymi ludźmi, powstało całkiem nowe, komfortowe środowisko. Jakie? BBSM (z ang. Blockchain Based Social Media), czyli zdecentralizowane social media, oparte na technologii blockchain. Przykładem takiego medium jest Steemit, na którym od ponad pół roku regularnie publikuję swoje posty. O mediach opartych na blockchain pisał m.in. Forbes jako szansie na zwiększenie ilości atrakcyjnych treści w Internecie. Natomiast kwestia możliwości technologii blockchain i zdetronizowania przez niego molochów pokroju AMAZON, APPLE, FACEBOOK i GOOGLE była poruszana w Newsweek.

Steemit to platforma blogowa, w której wszystkie publikowane teksty są przechowywane w łańcuchu bloków kryptowaluty Steem. Zdaję sobie sprawę, że Bitcoin i inne kryptowaluty są owiane w naszym kraju złą sławą. Ale trzeba pamiętać, że kryptowaluty to nie tylko spekulacje i duże wahanie kursów na giełdach, ale też, a raczej przede wszystkim, rewolucyjna technologia i nowe pożyteczne produkty. Platforma Steemit to przykład nowej generacji mediów społecznościowych, której wielkim atutem jest decentralizacja i możliwość nagradzania innych użytkowników za ich twórczość, bez ponoszenia przy tym jakichkolwiek kosztów.

steem.png

Założyć konto można także za darmo. Po rejestracji użytkownik zyskuje podstawowe narzędzia służące do pisania i publikowania postów. Obsługa interfejsu jest bardzo intuicyjna i działa podobnie jak w przypadku Wordpress. Co ciekawe, publikowane przez użytkowników treści nie są przechowywane w jednym serwerze, lecz w tzw. łańcuchu bloków, którego nie da się usunąć.

Zarabiają autorzy, a nie medialne korporacje

Dla niektórych prowadzenie bloga to zwykły biznes. Jednak wcale nie jest tak łatwo zarobić, zwłaszcza w początkowej fazie. Google oferuje możliwość zarabiania na ich reklamach, choćby za pomocą narzędzia Google Adsense. Jednak dla początkujących blogerów, którzy nie dysponują gotówką na promocję swojego bloga, nie jest łatwo zarobić. Jeśli witrynę nie odwiedza po kilka tysięcy użytkowników dziennie, to nie ma co liczyć na wielki zysk z samych reklam znajdujących się na stronie. Dzieje się tak dlatego, że główne źródło dochodów - opłaty za reklamy - jest pod kontrolą udziałowców korporacji, jak właśnie Google czy Facebook.

light-3468255_1280.jpg

Dzięki Steemit - gdzie codziennie nowa porcja kryptowaluty Steem jest rozdzielana pomiędzy blogerów - nawet początkujący bloger może zacząć zarabiać. Najpierw niewiele, ale z czasem coraz więcej. Przy dobrym poziomie tekstów i cierpliwości można zyskać kilkuset czy nawet kilka tysięcy obserwujących. Ma się pewność, że nie tylko trafia się do ludzi, ale jest się przez nich docenianych w postaci głosów. A głosy innych użytkowników na Steemicie - to realne pieniądze.

Blogerzy mogą odnaleźć się na platformie Steemit. Ale co z vlogerami, o których wcześniej wspomniałem? Gdzież oni mogą się podziać? Otóż ze środowiskiem kryptowaluty Steem związane są także inne serwisy, służące do publikowania wideo. A nazywają się DTube i DLive! To tutaj swoje filmiki mogą wrzucać banici z Youtube czy też osoby zaczynające swoją przygodę z tworzeniem wideo. Możliwe jest także robienie live streamów, które ostatnio są bardzo popularne w sieci. Sposób wynagradzania autorów w tej platformie jest identyczny jak w Steemit. To użytkownicy decydują do kogo trafią nowo powstałe tokeny kryptowaluty Steem, które potem można wymienić na walutę fiducjarną, np. euro, dolary, złotówki.

finger-769300_1280.jpg

Przyszłość mediów społecznościowych

Steemit rośnie w siłę! Ponad milion założonych kont świadczy o sporej popularności tej platformy. Również bardzo duża grupa polskich użytkowników trzyma się razem i wspiera nowo przybywających tam rodaków. Bardzo wiele osób zamyka swoje zewnętrzne blogi i przenosi swoją działalność w całości do środowiska Steemit. W ostatnich dniach również wielu youtuberów zawitało w DTubowe progi. A to dopiero początek!

Oczywiście oprócz Steemit istnieją także inne media społecznościowe oparte o blockchain. Można tu wymienić choćby: Sapien (sapien.network) oparty na łańcuchu bloków kryptowaluty Ethereum; Sola (sola.ai), czyli hybryda mediów i sieci społecznościowej, zarządzana wspólnie przez użytkowników i sztuczną inteligencję; Indorse (indorse.io), czyli platformę podobną do LinkedIn, opartą o blockchain Ethereum, czy również onG.social (ong.social). Tego typu serwisów powstaje coraz więcej!

superhero-534120_1280.jpg

Jeszcze do niedawna trudno było wyobrażać sobie platformę wolną od reklam, wolną od cenzury, pozbawioną odgórnej moderacji, gdzie głosy społeczności mają największe znaczenie i na której na dodatek można zarobić. Czy użytkownicy Internetu uznają, że media oparte na blockchain to przyszłość? Czy Facebook odejdzie kiedyś do lamusa, a Steemit, czy inni przedstawiciele BBSM staną się liderami branży mediów społecznościowych? Czas pokaże.


Grafiki pochodzą z Pixabay oraz z materiałów promocyjnych projektu Steem.


Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!