Sentymentalne podróże do książek i filmów z dzieciństwa
Bohater powieści Orwella pt. "Brak tchu" udaje się w sentymentalną podróż do miejsc rodzinnych. Jednak po przybyciu do miejscowości, gdzie spędził dzieciństwo, czuje rozczarowanie. Nie ma już tego co tak wspominał i za czym tęsknił. My również często udajemy się we własne sentymentalne wyprawy. Wracamy do czegoś, co dawniej, w czasach naszej młodości czy dzieciństwa, sprawiało nam radość czy dostarczało wielu niesamowitych emocji. Czy my także spotykamy się wtedy z zawodem i rozżaleniem? Czy może udaje nam się znów poczuć dziecięcą radość?
Nawet dorosły Piotruś Pan wrócił do Nibylandii...
Kadr z filmu "Hook" (1991, reż. Steven Spielberg)
Kto z nas nie marzy czasem o tym, by wrócić do ukochanych książek z lat dziecięcych i młodzieńczych, które zawładnęły naszymi umysłami? Kto nie chciałby powtórki przeżyć, jakie towarzyszyły nam podczas pierwszego seansu jakiegoś wspaniałego filmu? Ludzie są mniej lub bardziej sentymentalni, ale myślę, że w głębi duszy każdy z nas za czymś dawnym tęskni. Za chwilami, które już nie wrócą.
Za przeżyciami, których nie da się powtórzyć.
Co się jednak dzieje, gdy próbujemy sobie odtworzyć te dawne emocje poprzez ponowne przeczytanie po latach jakiegoś dzieła literackiego czy obejrzenie filmu sprzed lat? Niestety, najczęściej chyba jest tak, że nie jesteśmy tym usatysfakcjonowani. Zdziwieni zadajemy sobie pytanie: „Czy to naprawdę jest ta książka/ten film?”.
Okazuje się bowiem, że zapamiętaliśmy dane dzieło całkiem inaczej.
To co kiedyś emocjonowało, dziś jest nudne. Sceny, które zapierały dech w piersiach zdają się jakieś mało ekscytujące. Zamiast wyszukanej scenografii widzimy tandetne dekoracje. Nie ma głębi, jest totalna płycizna... Coś ewidentnie jest nie tak…
Seriale z dzieciństwa - kiedyś ekscytowały i wciągały. Dziś wywołują zwykle tylko uśmiech politowania...
Kadr z serialu "Dwa światy" (1995, reż. Noel Price)
Są jednak i takie arcydzieła, które równie mocno potrafią nas oczarować zarówno w czasach wczesnej młodości, jak i kilkanaście lat później. Co więcej, w niektórych książkach czy filmach jako dorośli możemy znaleźć znacznie więcej niż wcześniej. Dostrzeżemy nowe prawdy, zdejmiemy niektóre warstwy, a pod nimi odnajdziemy ukryte dla dziecięcej świadomości skarby.
Ze względu na ich uniwersalizm i ponadczasowość potrafią zawsze zrobić na nas wrażenie.
Do tego typu dzieł należy choćby Tolkienowski "Władca Pierścieni" czy seria o Harrym Potterze autorstwa J.K. Rowling. Wracam co jakiś czas do tych książek i niezmiennie mnie one fascynują i wciągają całkowicie do tych wykreowanych światów fantasy. Czytanie ich sprawia mi zawsze frajdę. Zapominam wtedy o swej dorosłości i jakby na powrót staję się małym Kusiorkiem, który towarzyszy bohaterom w ich wielkich przygodach.
Czytając i oglądając "Władcę Pierścieni" czuję się jakbym był jednym z członków Drużyny Pierścienia...
Kadr z filmu "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia" (2001, reż. Peter Jackson)
Mimo wszystko nigdy nie poczuję dokładnie tego samego, co przy pierwszym kontakcie z nimi... Pamiętam dokładnie, gdy byłem w trzeciej klasie podstawówki. Wtedy to moja nauczycielka od wychowania fizycznego, wiedząc o moim zamiłowaniu do książek, pożyczyła mi pierwsze dwa tomy Harrego Pottera.
Oszalałem wręcz na ich punkcie... To były dla mnie książki idealne, wciągające jak żadne inne.
Parę miesięcy później nie zawahałem się wydać prawie całych moich dziecięcych oszczędności na pakiet pięciu wydanych już wtedy tomów o przygodach młodego czarodzieja. A potem było wielkie czekanie na kolejne części, które kupowałem od razu po premierze. Każdą z książek serii przeczytałem około dziesięciu razy, a "Kamień Filozoficzny" blisko dwadzieścia. Za każdym razem pochłaniały i emocjonowały mnie na maksa.
Jednak nigdy nie doznam tych samych emocji, które towarzyszyły mi podczas pierwszej lektury...
To co czuję czytając "Harrego Pottera", to po prostu magia :D
Kadr z filmu "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" (2001, reż. Chris Columbus)
Podobnie jest z Władcą Pierścieni. Tutaj zarówno i książkowe oryginały i ekranizacje (filmy o Potterze są moim zdaniem zbyt spłycone) to pozycje, do których mogę wracać wielokrotnie.
Oprócz tych przykładów, które wymieniłem, istnieje wiele dzieł, na które czas i nasze dorastanie zdaje się nie mieć wpływu. Na przykład wiele filmów animowanych opiera się na uniwersalnych wartościach, dlatego dobrze się bawią przy nich zarówno dzieci, jak i dorośli. Taki "Shrek" czy "Epoka lodowcowa" to animacje ponadczasowe. Kilka miesięcy temu z dwoma znajomymi oglądaliśmy pierwszą część historii o zielonym ogrze i jego towarzyszu Ośle i pękaliśmy ze śmiechu. A w końcówce jednej z dziewczyn łzy potrafiły nawet pocieknąć strumieniem.
To pokazuje, że te "bajki" potrafią wywołać silne emocje i u osoby dorosłej.
Jeśli chodzi o książki, to takim wielkim dziełem jest zdecydowanie "Mały Książę". Ta piękna powiastka filozoficzna potrafi wzruszyć każdego człowieka... A ile w niej prawdy...
Każdy jednak ma swoje ukochane filmy i książki, które dostarczają mu w dorosłym życiu tyle przyjemności, co i w dzieciństwie. Mam nadzieję, że w komentarzach odważycie się podać Wasze ulubione tytuły :)
Nie ważne czy masz sześć lat czy szesnaście, czterdzieści czy sześćdziesiąt. Ta para bohaterów i tak sprawi, że na Twej twarzy pojawi się szeroki banan :D
Kadr z filmu "Shrek" (2001, reż. Andrew Adamson, Vicky Jenson)
Istnieją też takie dzieła, czy to literackie czy filmowe, które należy poznać w konkretnym wieku. Wtedy ich odbiór będzie najlepszy.
Gdy podejdziemy do nich za wcześnie lub za późno, zbyt wiele nam umknie.
Dla nastolatek książki Musierowicz mogą być głębokie, prawdziwe i przejmujące. Dla kobiety dorosłej jednak nie mają już takiej wartości. Podobnie jest z młodzieżowymi powieściami dla chłopców. Dorosły mężczyzna mierzy się z całkowicie innymi problemami niż młody chłopak i z czasem mogą one nie mieć jakiekolwiek znaczenia...
Często stajemy przed trudną decyzją: czy warto wrócić do książek lub filmów, które przed wielu laty nas oczarowały? Z jednej strony jest szansa, że chociaż część wrażeń znów odczujemy. Z drugiej istnieje spore ryzyko, że tylko zepsujemy sobie cudowne wspomnienia... Co warto w takiej sytuacji zrobić? Chyba decyzję powinniśmy podjąć sami...
Ja mam teraz problem z książką, która była jedną z moich ulubionych w okresie, kiedy wchodziłem w zasadzie we wczesny wiek dorastania. Mam cudowne wspomnienia z nią związane, identyfikowałem się z głównym bohaterem i miałem realne wrażenie, że ta książka jest o takim zwykłym chłopaku jak ja. Kupiłem ją niedawno i teraz zastanawiam się czy jest sens by ją po tylu latach przeczytać...
Czytać, czy nie czytać? Oto jest pytanie...
Autor zdjęcia: @kusior
A teraz chciałbym, abyście spróbowali odpowiedzieć na pewne pytanie. Jeśli musielibyście wybrać, pomiędzy tym, że możecie oglądać i czytać do końca życia tylko to co już znacie, bez możliwości poznawania nowych tytułów, a między niemożnością powrotu do obejrzanych i przeczytanych dzieł, ale za to z możliwością odkrywania nowych, to co byście wybrali? Jak bardzo jesteście sentymentalni?
Koniec już podsycania tej nostalgii za latami beztroski, gdy poznawało się tyle cudownych rzeczy. Pora się wziąć za robienie czegoś, co będziemy z uśmiechem na ustach wspominać za dwadzieścia lat :)
Życzę zatem miłego dnia i powodzenia w tworzeniu wspomnień!
Kadry z filmów użyto na podstawie prawa cytatu: http://www.prawoautorskie.pl/art-29-prawo-cytatu
Post zgłaszam do 26 edycji „Tematów Tygodnia” jako luźne nawiązanie do tematu nr 2: Brak tchu.
Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/
Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!
Wybieram drogę bez powrotu. Zdecydowanie.
Odważnie :)
Świetny tekst! Ja też czasami boję się wracać do książek i filmów, które kiedyś robiły na mnie ogromne wrażenie.
Dzięki :)
Uważam, że najlepiej mieć jakąś harmonię, czyli chętnie wrócę do czytanych dzieł, które mnie niegdyś zainspirowały, ale również nie zamknę się na nowe, ale raczej gdybym w ogóle nie mógł wrócić do przeczytanych dzieł lub odwrotnie czasu i tak nie cofnę, ale są chwile, że nowe powieści, czy te stare będą przynosiły korzyści, bo uświadamiają, jakie kiedyś lub w dzisiejszym dniu wyznajesz wartości, a to nauka o swojej osobowości :)
Dobrze napisane! Wracając do starych książek możemy się czasem przekonać jak bardzo się zmieniliśmy od czasu, gdy je czytaliśmy za pierwszym razem.
Na całe szczęście nie muszę dokonywać takiego wyboru. Bo nie chciałbym ani jednego ani drugiego.
Stanąć przed takim wyborem, to nieco przerażająca perspektywa...
Przeżyłam już takie chwile rozczarować książką i filmem znanych mi sprzed wielu lat. I wtedy własnie zrozumiałam, że każdy wiek ma swoje prawa i każdy rok to dla nas dorastanie w czymś... Można wracać wspomnieniami, ale to co wtedy odkryliśmy było nam właśnie wtedy potrzebne.
Pięknie powiedziane! Dziękuję za komentarz :)
Mhmm... Z jednej strony, parafrazując aktora Maklakiewicza z "Rejsu", to najbardziej lubimy to, co już znamy. Ale z drugiej strony, bez poznawania czegoś zupełnie nowego byłoby straszliwie nudno! Nie da się zatem wybrać bez strat...
A jeśli chodzi o ponadczasowe dzieło, czyli takie, które poruszało kiedyś, jak i teraz, to...
Zdecydowanie książeczka pt. "Chłopcy z Placu Broni" Ferenca Molnara, rzecz fenomenalna!
Lecz chyba tylko dla chłopców... :)
Polecam!
"Chłopcy z Placu Broni" to jedna z moich ulubionych lektur szkolnych! Mam zamiar do niej wrócić właśnie w najbliższym czasie :)
Świetny arykuł kusior!:) Zgadzam się z Tobą w stu procentach. Kiedyś gdy oglądałem "Muchę" z Goldblumem albo "To" z 1990, byłem zafascynowany. Dziś te filmy wydają mi się zabawne i mało ambitne. Choć z bajkami mam trochę inaczej. Yattaman, Kapitan Daimos czy Tygrysia Maska...gdy włączam sobie czasem intra na Yt, łezka w oku potrafi się zakręcić. Jeżeli chodzi o literaturę, sprawa jest podobna. Ciężko wywołać nowe emocje i odczucia z czymś czego już się spróbowało. Odpowiadając na Twoje pytanie, zostawiam to co było, idę dalej. W końcu muszę poznać zakończenia swoich seriali :D
Dzięki za komentarz! Ja chyba też bym poszedł dalej i zostawił bezpowrotnie to co już znam. Ale z bólem serca bym to robił...
WARNING - The message you received from @ethan1209 is a CONFIRMED SCAM!
DO NOT FOLLOW any instruction and DO NOT CLICK on any link in the comment!
For more information, read this post:
https://steemit.com/steemit/@arcange/virus-infection-threat-reported-searchingmagnified-dot-com
If you find my work to protect you and the community valuable, please consider to upvote this warning or to vote for my witness.
Hey @kusior
i saw your post its great you should use this service for more upvotes: http://postup4all.cf/