Dziennik aktywnego g... #75 (tydzień 27.05-02.06)
Jeżeli miałbym być szczery, to porównując z poprzednimi tygodniami musiałbym nazwać ten wpis "Dziennik nieaktywnego g...", gdyż ten tydzień zdecydowanie odstaje od poprzednich. Może poprzeczka została zawieszona zbyt wysoko, ale kim byśmy byli, gdybyśmy porównywali się do najgorszych, trzeba mieć cele wyznaczone wyżej, żeby dążyć do ich osiągania. Myślę, że największy wpływ na obniżenie aktywności miała pogoda, to znaczy upał i deszcze. Jak w Bollywoodzie "trochę słońca, trochę deszczu", tylko jak w Belgii pada to piwnice zalewa i tak się mi zdarzyło na nowym mieszkaniu. Miałem tam parę kartonów z książkami, które miałem wywieźć do Polski, niestety jednego już nie muszę, wylądował na śmietniku :(
Niedziela 27 maja 2018
Pomimo tego co pisałem ostatnio, chciałem jednak przejechać te 100 kilometrów już w maju, w niedzielę wyjechałem z domu z taką myślą i miałem siły, żeby to zrealizować, niestety załamanie pogody stanęło tym razem na mojej drodze do realizacji celu, po około 10 kilometrach zamiast kierować się na południe, musiałem ewakuować się w przeciwną stronę w ucieczce przed deszczem. Dzięki takiemu manewrowi udało mi się przejechać kolejne kilometry, dopiero na wysokości windy dla statków Strépy Thieu zostałem przemoczony do suchej nitki. Nie lubię jeździć na rowerze w deszczu, i nie znam nikogo kto to lubi, więc zamiast 100 km musiałem się zadowolić tylko połową tego dystansu.
Wieczorem zdecydowaliśmy się wyjść na spacer wyszło tego w sumie około 7 km, pod koniec uciekaliśmy do domu przed burzą.
**
Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89,5 kg
Poniedziałek 28 maja 2018
Poniedziałek, jak każdy porządny człowiek zacząłem swój tydzień w pracy, w moim przypadku rzadko to wypada w poniedziałek. Dzień bardzo gorący, aż się nie chce wychodzić z klimatyzowanego biura, jednak trzeba się wyrwać z tego azylu na godzinną przerwę, jak dla mnie tyle wystarcza, żeby przebiec się po tradycyjnej pętli, zamiast biec bezpośrednio do hali na szóstym kilometrze, wybrałem około 800 metrów dłuższą wersję, ale tu chociaż byłem osłonięty od słońca. Bieganie na otwartym terenie w dniu dzisiejszym to istne szaleństwo, na szczęście 3/4 trasy było w cieniu drzew. Jak na taki upał to myślę, że całkiem udany trening, zacząłem bardzo spokojnym tempem, które stopniowo zwiększałem, ale nie za mocno, dosłownie o parę sekund.
Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89,2 kg
Wtorek 29 maja 2018
Od rana nadal jest bardzo parno. Przejście z klimatyzowanego biura do hali sportowej sprawia, że człowiek jest już cały mokry. Z racji pracującego dnia kolejny bieg był w planie, nie przypuszczałem nawet, że będzie to tak szybki bieg. W drodze do hali sportowej spotkałem kolegów i postanowiliśmy razem pobiegać. Niestety są oni dużo lepsi ode mnie, więc jedyne co mi zostało to próba dotrzymania im kroku. Tempo biegu było bardzo wysokie, jak dla mnie, jednak dałem radę, a w końcówce z mojej inicjatywy dodaliśmy kilkaset metrów to standardowej pętli.
***
Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 88.9 kg
Środa 30 maja 2018
Do pracy dopiero na noc, wcześniej rano poszedłem do szpitala, żeby upuścić trochę krwi do badania, po powrocie do domu zdecydowałem się, żeby wyjść na rower. Bardzo chciałem pokręcić na rowerze, ale jak zacząłem to naszło mnie ogromne zmęczenie, pomimo tego chciałem wykorzystać maksymalnie półtorej godziny, które otrzymałem od żony. Jak zwykle mieszałem znane mi odcinki drogi z nowymi, jednak w jednym przypadku musiałem się poddać i zawrócić, gdyż cała droga była zalana po wczorajszych burzach. Również na polach widać duże zniszczenia po deszczach. W końcówce treningu początkowe zmęczenie minęło, i ostatnie 10 kilometrów przejechałem ze średnią prędkością ponad 30 km/h.
Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 88,7 kg
Czwartek 31 maja 2018
Dzień lenistwa, wstałem po nocnej zmianie, popatrzyłem w okno i stwierdziłem, że dziś nikt mnie nie zmusi do jakiejkolwiek aktywności. Oprócz niekorzystnej pogody, odczuwałem po prostu znaczne zmęczenie i po ludzku nic mi się nie chciało. Wolałem więc odpuścić niż zmuszać się do wysiłku, który by robił na odwal. Wolałem wypocząć przed kolejną nocką, czasami człowiek musi też zregenerować siły.
Waga: 88,6 kg
Piątek 1 czerwca 2018
Gdybym dwa dni z rzędu leniuchował, to bym się z tym czuł bardzo kiepsko, nie chodzi tu o psychikę, ale o ciało, które domaga się chociaż odrobiny aktywności. Gdy przebudziłem się po nocce, miałem inne zadania do zrobienia, później żona chciała jeszcze na spacer pójść, niestety zaczęło mocno padać i wystraszyła się. Dopiero późno wieczorem mogłem pójść pobiegać, a w zasadzie podjechać do lasku w Havre i tam pobiegać. Pogoda ciągle była zmienna i obawiałem się (słusznie), że może mnie zmoczyć deszcz. Gdy ruszałem z przed domu znowu zaczęło mocno padać, zanim zacząłem trening musiałem odczekać parę minut, aż się nieco uspokoi. W lesie było już dobrze, w niektórych miejscach było tylko zbyt mokro i błotniście, ale można było biegać. Tempo dużo słabsze od ostatnich treningów, ale mi chodziło o to przede wszystkim, żeby się poruszać na świeżym powietrzu, a nie łamać kolejne rekordy.
***
Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 88,7 kg
Sobota 26 maja 2018
Podobnie jak ostatniej soboty, dziś również spontanicznie wybraliśmy się na wycieczkę. Po drodze zahaczyliśmy o sklep z piwem w Ath, a docelowo pojechaliśmy popołudniu na spacer po Geraardsbergen, flamandzkim miasteczku około 45 minut jazdy samochodem. Miasto to znane jest dla każdego fana kolarstwa, gdyż tutaj znajduje się słynny De Kapelmuur, czyli ponad kilometrowy podjazd po bruku o średnim nachyleniu 6,7% (maksymalne nachylenie 20%). Dziś przeszliśmy ten podjazd pieszo, nie było łatwo. Na rowerze pokonałem go w zeszłym roku, sam nie wiem czy zdecyduję się na to ponownie tego lata.
Waga: 88,6 kg
Podsumowanie
Kolarstwo: 96 km (88,7 km mniej niż w ubiegłym tygodniu)
Bieganie: 19,86 km (0,58 km mniej niż w ubiegłym tygodniu)
Chodzenie: około 15,00 km (8 km więcej niż w ubiegłym tygodniu)
Waga: -0,0 kg w stosunku do poprzedniej soboty
Mam nadzieję, że poprawi się pogoda na tyle, żebym mógł, kontynuować swoje aktywności. W czwartek wymieniłem opony i dętki na nowe w rowerze, więc powinienem mieć spokój na jakiś czas z "kapciami" na trasie. Do pracy wracam dopiero w czwartek, ale do tego czasu mam kilka innych przedsięwzięć, którymi muszę się zająć.
Pozdrawiam i do następnej soboty.
Do you want me resteem your post to over 72,500 followers? Go here: https://steemit.com/@a-0-0
Mi ostatnio dzienniki upadły, redukcje zakończyłem na 6 stym tygodniu bo efekty były zadowalające , już powoli robił się regres siłowy z wiadomych przyczyn. Myślę ruszyć z jakimś dziennikiem typu "droga do 200 kg w przysiadzie" Szkoda że nigdy nie miałem daru to pisania "ciekawie + schludnie" tak jak to wygląda u ciebie.. moje dzienniki bardziej przypominały po prostu rozpiskę treningową + ot komentarz. 4 kg w dól i mamy tą same masę ciała ; ).