Stres- pomocnik czy cichy zabójca?

in #polish8 years ago (edited)

  

Każdy z nas musi się mierzyć z większym lub mniejszym stresem w życiu. Warto jednak dowiedzieć się jak konkretnie  działa on na nasz organizm.

  Różnorodne badania kliniczne pokazały, że osoby bardzo zestresowane częściej chorują na choroby nowotworowe, częściej spotykają je infekcje. Jest to jednak działanie przewlekłego stresu, wyniszczającego nasz organizm- w szczególności układ odpornościowy. 

 Warto pamiętać, że niewielka dawka stresu może działać pobudzająco i korzystnie na nasze funkcjonowanie- nie bez powodu zostaliśmy tak stworzeni. Reakcje walka-ucieczka mobilizujące organizm, powodujące przyspieszenie bicia serca, wzrost ciśnienia i wzrost ukrwienia naszych mięśni są wywołane właśnie działaniem układu współczulnego.  

Układ współczulny ma wpływ na rdzeń nadnerczy, który wydziela aminy katecholowe: adrenalinę, noradrenalinę. W trakcie wysiłku fizycznego takie zachowanie naszego organizmu jest korzystne i przez niego pożądane. Dochodzi nawet do wzmocnienia niektórych aspektów odporności.  

Co jeśli napięcie układu współczulnego przedłuża się (czyli mamy do czynienia z przewlekłym stresem?)

Warto wspomnieć o kortyzolu- tak zwanym hormonie stresu. Produkowany przez korę nadnerczy, w normalnych warunkach wspiera działanie układu współczulnego. Zwiększa liczbę erytrocytów, neutrofili, płytek krwi. Hamuje produkcję limfocytów, bazofili i eozynofili. Kortyzol ma także wpływ na decydowanie która populacja limfocytów będzie dominować. 

Dlaczego jest to tak istotne? 

Limfocyty tworzą dwie populacje Th1 i Th2.  - limfocyty Th1 są odpowiedzialne za niszczenie bakterii i wirusów (czyli niwelowanie skutków wszelkich infekcji)  - limfocyty Th2 mają tendencję do wywoływania alergii i chorób autoimmunologicznych, np. tocznia, reumatoidalnego zapalenia stawów.  Długotrwałe działanie kortyzolu wzmacnia udział limfocytów Th2 zmniejszając tym samym populację limfocytów Th1. Właśnie tutaj znajduje się odpowiedź na pytanie. Niedobór limfocytów Th1 zmniejsza naszą odporność, przez to gorzej walczymy z wszelkimi mikroorganizmami, częściej zapadamy na różne infekcje. 

 Co ciekawe poziom kortyzolu jest największy z rana, a najmniejszy wieczorem. Wielu lekarzy zauważa tendencję do pojawiania się osób z zawałem serca właśnie w godzinach porannych, co może być związane ze szkodliwym działaniem przewlekle produkowanych dużych ilości kortyzolu na mięsień sercowy.  

Podsumowując: Nie możemy i nie powinniśmy wyeliminować całkowicie stresu z naszego życia, ale w miarę możliwości i okoliczności powinniśmy starać się go ograniczać do niezbędnego minimum.  

Mam nadzieję, że podobał Wam się mój post ;). Zapraszam do przeczytania również innych moich notek. Miłego dnia! 

Moje źródła: światnauki.pl i własna wiedza   

Sort:  

Poranne zawały, a jeszcze częściej udary wywoluje dodatkowo poranny wyrzut adrenaliny. I jeszcze kilka innych czynników tak prozaicznych jak zbyt szybkie wstanie z łózka etc... ostrożnie w te upaly -do południa budzikom śmierć:)

dzięki za uzupełnienie :)

Mały stres pobudza do myślenia i kombinowania.

Duży stres wysysa życie z człowieka.

I to jest tematyka, którą lubię.