Sort:  

To jest kwestia tradycji i kultury stworzonej przez ludzi wokół religii a nie samej religii. Tradycja/kultura ma swoje wady i zalety, a jej istotą jest to, że jest zawsze totalitarna - tj. narzuca ograniczenia i dyskryminuje tych, którzy te ograniczenia naruszają.

Natomiast istotą religii jest założenie, że pewna część rzeczywistości jest niepoznawalna i niepoznawalną zawsze zostanie. Gdyby kobieta mogła być księdzem lub papieżem nic by się w tym zakresie nie zmieniło.

Women select men. That makes them nature, because nature is what selects. And you can say "Well it's only symbolic that women are nature", it's like no, it's not just symbolic. The woman is the gatekeeper to reproductive success. And you can't get more like nature than that, in fact it's the very definition of nature.

To spostrzeżenie w wykonaniu Jordana Petersona mi się strasznie podoba, bo ono pokazuje jak ogromną rolę pełnią kobiety - są implementacją natury (która ma moc bo dokonuje selekcji). Podczas gdy mężczyźni są implementacją kultury (która ma moc bo jest totalitarna).

Obie te rzeczy - natura i kultura - są sobie potrzebne, i w zasadzie cała historia ludzkości kręci się wokół tych dwóch pojęć.

Bardzo dobre spostrzeżenie, kiedyś wystarczyło kobieta władcą domu, bo bez niej nie ma sensu, ale świat ruszył do przodu na oślep, a potem traci czas na tłumaczenie oczywistości.