Zaczarowany dorożkarz Elon Musk.

in #polish7 years ago

Analogia mnie naszła.

Ale najpierw : Taki długobrody już dowcip brzmiał mniej więcej tak:

„Leży sobie baca pod drzewem, żuje słomkę, pasie owieczki, popija piwo, aż tu zjawia się eleganckie auto, wysiada Pan

Konsultant i rozpoczyna rozmowę:

  • Baco, to wasze stado?

  • Ano moje.

  • Ale wy tu macie na oko prawie pięćset owiec, prawda?

  • Ano.

  • No to ja mam taką propozycję, że ja wam pomogę i dużo na tym zarobimy!

  • A po co?

  • No jak to po co?! Przecież to stado to tylko początek! Można szybko rozmnożyć!

  • A po co?

  • No jak to po co, nie widzicie, baco tej szansy? Jak już będzie ze dwa tysiące owiec to założymy dwie inne firmy, jedna
    będzie się zajmowała strzyżeniem, druga eksportem, a trzecia…

  • No ale po co?

  • No żebyśmy, baco, zarobili dużo pieniędzy i żebyście już nic w życiu nie musieli robić, tylko mogli się położyć pod
    drzewem w słoneczku, skubać słomki, popijać piwo…”

A Ojciec mój, któremu zdarzyło się pomieszkiwać za czasów młodocianych w Krakowie opowiadał, jak po większym zanietrzeźwieniu, tuż przed świtem, złapali dorożkę. (I tak: to był TEN „zaczarowany dorożkarz: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Kaczara”).

Z całego towarzystwa trzeźwy był koń, a co więcej, wiedział dokąd iść. Klienci spali, furman spał, bydlę szło…

Sto lat i bimbalion dolarów zainwestowane w Teslę zajmuje nam dojście do innego rozwiązania takiego samego problemu: Jak to zrobić, żeby wszyscy mogli z gąsiora pociągnąć i nikt nie musiał prowadzić. A wystarczy wóz drabiniasty nawet i szkapa, co wie dokąd zawieźć.

W Tesli wygodniej, szybciej, bezpieczniej, czyściej i w ogóle, ja wiem. Ale cel ten sam. ;-)