Stabilne Kryptowaluty [David Friedman]

in #polish7 years ago (edited)

Tekst autorstwa Davida Friedmana, tłumaczenie własne http://daviddfriedman.blogspot.com/2017/12/stable-cryptocurrencies.html - źródło

Istnieją dwa problemy z używaniem Bitcoina jako substytutu konwencjonalnych walut. Jednym z nich są wysokie koszta transakcji; zgaduję że istnieją propozycje jak temu zaradzić. Drugim problemem jest jego niestabilna wartość. Jak dotąd było to zaletą, jako że jego wartość przeważnie rosła. Lecz generalnie jest to wada, ponieważ oznacza to, że jeżeli posiadasz dużą ilość waluty w celach transakcyjnych, włączasz się – czy tego chcesz czy nie – w spekulację.

Tu pojawia się interesująca kwestia, czy możliwym jest skonstuowanie kryptowaluty o stabilnej wartości. Basecoin jest ostatnią próbą sprostania temu zadaniu. Nie badałem tej waluty wystarczająco starannie by wyrazić o niej opinię, lecz sądzę że co do zasady taki projekt jest wykonalny.

Załóżmy, że chcemy waluty, której kurs wymiany w stosunku do dolara amerykańskiego wynosi 1:1. Istnieje znany z historii przykład rozwiązania takiego problemu, jednak w odniesieniu do waluty papierowej, a nie kryptowaluty – jest nim dolar Hong Kongu (HKD) emitowany przez Bank Hong Kongu i Kowloon (który również jest bankiem, lecz piszę o tym z pamięci, więc mogłem pomylić szczegóły). Stała wartość wymienna z dolarem amerykańskim (nie 1:1) utrzymywana była za pomocą prostego mechanizmu. Kiedykolwiek HKD osiągnął kurs powyżej docelowego, bank drukował więcej HKD, zaś kiedykolwiek kurs spadł poniżej docelowego, bank kupował część z nich na rynku.

Basecoin działa na takiej samej zasadzie. W teorii docelowo stanie się on z opartego na dolarze, walutą opartą na rynkowym koszyku dóbr.

Pre-bitcoin, pieniądz cyfrowy Davida Chauma miał być walutą, która mogłaby być przekazywana przez wysyłanie wiadomości, niewymagając od żadnej ze stron komunikacji zaufania do, lub znajomości drugiej strony. Problem w tym, że wymagał on emitenta, zaufanego banku. Pieniądz elektroniczny utrudnia przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy, zaś anonimowa waluta cyfrowa, którą byłaby proponowana przez D. Chauma, czyni to zadanie niemożliwym, więc rządy bardzo nie chcą by coś takiego powstało, dlatego trudno o emitenta.

Piękno Bitcoina polega na braku emitenta, więc ten problem znika.

Jak jednak utrzymać stabilną walutę bez emitenta, prywatnego banku centralnego? Nie znam szczegółów dotyczących tego, jak ma to działać w przypadku Basecoina, ale oto moja propozycja:

Należy zacząć z 10 emitentami, każdym z nich będącym szanowanym prywatnym przedsiębiorcą, prawdopodobnie w różnych krajach, każdy z parą kluczy (prywatny + publiczny), której może użyć by udowodnić swą tożsamość. Mamy pewien program, który mierzy kurs wymiany pomiędzy naszą kryptowalutą i dolarem – ludzie związani z Ethereum z którymi rozmawiałem nazywają mechanizm raportowania informacji ze świata rzeczywistego do programu mianem oracle i mają genialne pomysły jak mógłby on działać. Później program ustanawia następujące zasady:

  1. Kiedykolwiek kurs wymiany znajduje się powyżej kursu docelowego, jeden z emitentów musi stworzyć jednego coina. To który z emitentów ma to uczynić, zależy od ustalonej kolejności.

  2. Kiedykolwiek kurs wymiany znajduje się poniżej kursu docelowego, jeden z emitentów (znowu wedle kolejości) musi kupić coina i wyłączyć go z obrotu.

  3. Emitent, który nieprzestrzega reguły 2, jest wyrzucany z kolejki z punktu 1. Za każdym razem kiedy to zrobi, jego dług względem systemu rośnie o 1. Tylko kiedy spłaci dług poprzez wykupienie odpowiedniej liczny coinów z rynku i wyłączenie ich z obrotu, może zostać przywrócony do kolejki z punktu 1.

  4. Jeżeli kurs wymiany znajduje się powyżej kursu docelowego i emitent który zgodnie z kolejnością powinien wyemitować coina nie robi tego, po godzinie jego tura przechodzi na następnego w kolejce emitenta.

Załóżmy wzrastający popyt na tę kryptowautę. Emitenci zyskują, ponieważ otrzymują nieoprocentowaną pożyczkę w formie coinów emitowanych w celu utrzymania stabilnego kursu wymiany. To daje im zachętę do przestrzegania zasady 2, aby zachować swoje prawo do emisji.

Zasada 4 istnieje głównie na wypadek bankructwa emitenta albo jego zamknięcia przez władzę państwową. Powinien istnieć pewien mechanizm, który na wypadek takiego zdarzenia mógłby przekazać jego status na rzecz nowego emitenta. W najprostszym przypadku, odbywałoby się to przez sprzedaż klucza prywatnego, który potwierdza tożsamość nowego emitenta, wchodzącego w miejsce starego.

Czy może coś jest nie tak z powyższą propozycją?

Zainteresowałem się tym problemem oraz Basecoinem, przez mojego syna Patri. Z tego co wiem, był on ostatnio dyskutowany i być może na nowo wynajduję koło, jednak wolę dochodzić do podobnych rozwiązań samemu, niż zacząć od czytania jakie rozwiązania zaproponowali inni ludzie.

To przypomina mi anegdotę o moim przyjacielu i byłym koledze Gordona Tullocka. Ktoś prominentny napisał artykuł. Tullock napisał ripostę. Pierwotny autor odpowiedział na ripostę, twierdząc że Tullock zupełnie nie zrozumiał jego tekstu. Jego odpowiedź brzmiała mniej więcej tak (nie dosłownie, cytuję z pamięci):

"Wszyscy byliśmy zdumieni tym, jak wiele napisał Profesor Tullock. To tym bardziej zdumiewające gdy zdamy sobie sprawę, że napisał tak wiele nie potrafiąc czytać."

Sort:  

Ten pomysł mógłby pewnie osiągnąć swoje cele, ale mi osobiście, jako użytkownikowi takiej kryptowaluty, nie zależałoby tak bardzo na stabilności jej kursu. Jeśli wzrasta ogólna produktywność i dzięki temu spada ogólny poziom cen, to ja wolałbym móc kupować więcej za oszczędzone pieniądze. Nie chciałbym, żeby ktoś wyemitował nowe jednostki pieniądza i zniwelował (a właściwie przejął) pozytywny efekt wzrostu produktywności.
Mówię tu o walucie powiązanej z koszykiem dóbr, bo pomysł powiązania z dolarem jest jeszcze dziwniejszy - jako że dolar sam w sobie nie jest walutą o stabilnym kursie względem innych dóbr (pomijając waluty, które są celowo i w pewnym sensie sztucznie z nim powiązane).
Rozumiem przedstawiony tu problem: "jeżeli posiadasz dużą ilość waluty w celach transakcyjnych, włączasz się – czy tego chcesz czy nie – w spekulację". Może lepszym rozwiązaniem byłaby gwarantowana przez emitenta wymienialność na jakieś dobro (np. złoto), a nie manipulowanie podażą pustej waluty, aby utrzymać stabilność jej ceny wyrażonej w koszyku dóbr?

Problem z gwarancją wymienialności na złoto (czy jakiekolwiek inne dobro) sprowadza się w gruncie rzeczy do problemu kontrolowania emitenta, by rzeczywiście każdej wyemitowanej jednostce pieniądza (czy to będzie banknot, moneta, czy coś "cyfrowego") odpowiadało jakieś "fizyczne" dobro. Dopóki nie uda się takiego systemu stworzyć, obawiam się że emitenci (w mniejszym lub większym stopniu) doprowadzą do emisji pieniądza bez pokrycia. Historyczne przykłady takich poczynań świetnie opisał Jesus Huerta de Soto w swojej książce "Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne" (którą pewnie zresztą czytałeś, wnioskując po zainteresowaniach). Najdłużej chyba udało się taki standard złota utrzymać Bankowi Amsterdamskiemu, o ile pamiętam przez około 150 lat (a i tam można było się dopatrzeć drobnych defraudacji na poziomie kilku procent rezerw).

Generalnie mi także nie zależy jakoś szczególnie na stabilności kryptowaluty, ale może to wynikać choćby z tego, że intencjonalnie bawię się w spekulację. Gdyby kryptowaluty miały w zupełności zastąpić obecny pieniądz państwowy, być może pojawiłby się większy popyt na kryptowalutę, której główną cechą byłaby stabilność i stosowana byłaby ona w codziennych transakcjach.

Wreszcie pragnę zaznaczyć, że nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem lub przeciwnikiem tego pomysłu, a tekst przetłumaczyłem w celu wywołania jakiejś szerszej dyskusji w polskim światku steemit. Chyba średnio się to udało, ale przynajmniej ktoś skomentował. ;)

Problem kontroli emitenta jest jak najbardziej realny, ale mam nadzieję, że nie niemożliwy do rozwiązania. Warto próbować - może nowoczesna technologia mogłaby tu jakoś pomóc...
Tekst ogólnie ciekawy, bardzo fajnie, że przetłumaczyłeś. :) Lubię słuchać i czytać Davida Friedmana, nawet jeśli nie zawsze podzielam jego podejście. Resteemowałem, może pomogę trochę ożywić dyskusję. ;)