Idziemy w kierunku apokalipsy. Rebelia ludzkości !!! #1

in #polish6 years ago (edited)

Wolność jaką znamy zniknęła w kilka lat!!!  Chyba każdy z nas oglądał filmy, w który pokazywano świat po jakiejś wielkiej ogólnoświatowej tragedii. Obraz ukazywany przez autorów dzieł nie pozostawiał złudzeń. Świat w chaosie, bezprawie i wielka niewiadoma co dalej. Wszystkim nam wydaje się, że to nie nastąpi. Czy na pewno?

Zachwyt ludzkości

Popatrzmy kilkanaście lat wstecz. Rzeczywistość lat 80-tych i 90-tych drastycznie różniła się od obecnej. Brak internetu (w Polsce), telefonów komórkowych, monitoringu, stałej kontroli i komputery, które mało kto miał w domu lub jeżeli miał to najwyżej jakieś Atari 65XE, Timex'a czy Amigę. Wtedy niewyobrażalne było dla nas pojęcie - smartfon. Na księżyc ludzie polecieli z komputerem o całe rzędy słabszym od tych, które dzisiaj mamy w naszej kieszeni.

Nagły lawinowy rozwój technologi i żądza władzy zmieniły diametralnie świat. Ludzkość chcąc doścignąć technologie zaczęła tworzyć przedziwne prawa, których celem nie był rozwój. Arogancja ludzkości zaczyna dosięgać poziomu krytycznego. Prawo komplikowane jest na potęgę. Nowe regulacje, za którymi nadążają tylko Ci, którzy całymi dniami się tego uczą. Kontrola przez monitoring wizyjny, smartfony, aplikacje, płatności elektroniczne. Zgrozo, przecież idziemy do katastrofy! Wmawiane jest nam, że to dla naszego bezpieczeństwa! Szczerze, to ja się bardziej bezpieczny byłem w latach 90-tych. Przez błędy jakie popełniliśmy w złym rozumieniu rozwoju pojawiły się nowe formy przestępstw i błędne koło nowych regulacji, żeby te przestępstwa zwalczać. 

Nowe pokolenie przestępców chorób i chaos prawa

Tak, to jeden z kierunków katastrofy. Kto 30 lat temu wiedział, co to jest bankowość internetowa, karta kredytowa, czy włamanie do telefonu komórkowego? Genetyka i chemia weszła w nasze życie wielkimi krokami, bardziej niszcząc niż pomagając. Ludzkość postanowiła i wykonała. Idziemy w kierunku zagłady!!!

Przez brak koniecznego odpowiedniego okresu przejściowego (chodzi o przystosowanie naszych ciał), stworzyliśmy genetycznie modyfikowaną żywność, szczepionki (bardziej lub mniej potrzebne), choroby i mechanizm kontrolny czyli prawo, które jest układane przez ludzi nie widzących dalej niż kilka lat do przodu.

Ludzkość zareagowała w prosty i zrozumiały sposób. Podzieliliśmy się na kilkanaście grup społecznych. Zaczęliśmy chorować. Popatrzcie ile chorób powstało. Zachwyt sobą, dążenie do sławy czy pieniędzy. Ryzykujemy życiem żeby zrobić sobie zdjęcie (ile śmiertelnych ofiar było tego). Chorujemy na nieznane wcześniej dolegliwości, jak chociażby uzależnienie od gier sieciowych, smartfona czy mediów społecznościowych. Wszczepiamy sobie chemie (przez żywność, szczepionki, fury leków i suplementów). Przecież wystarczyło zdrowo żyć i tego by nie było. Zaufaliśmy elektronice do tego stopnia, że żyć bez niej nie możemy. 

Jeden czynnik i nas nie ma



Niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że wystarczy jeden wyrzut materii na słońcu i nas nie ma. Zastanawiam się, co wtedy zrobią Ci, którzy nie wyobrażają sobie życia bez elektroniki. Depresja i detoks? Raczej obłęd i irracjonalne zachowanie, które skończy się falą niepohamowanej przemocy. Wyobrażacie sobie dziesiątki tysięcy ludzi na detoksie z syndromem odstawienia?

Gdzieś głęboko w nas jest jednak wbudowany mechanizm, który każe nam iść dalej i nie zważając na konsekwencje. Zamiast powracać i ponownie analizować to co zrobiliśmy źle, to dalej bierzemy "dopalacze ludzkości". Gdzie wylądujemy?

Jest jednak mała szansa dla ludzkości


W tym biegu pojawia się jednak kilka iskierek, które zapoczątkują nową cywilizacje lub ludzkość przestanie istnieć. Zauważyliście, że pojawiła się "rebelia cywilizacji"? Są ludzie, którzy chcą powrócić do przeszłości i żyć w inny sposób. Uczymy się od nowa życia zgodnie z przyrodą (kto dzisiaj umie bez chemii wyhodować żywność lub leczyć). Dążymy do wolności słowa, tolerancji i w taki czy inny sposób odcinamy się od szaleńczego biegu.

Chociaż entuzjaści technologii twierdzą, że dzięki chemii żyjemy dłużej i umiemy leczyć tysiące chorób, wynajdujemy nowe materiały, badamy kosmos, to ja twierdzę, że sami część problemów stworzyliśmy, a śmierć to naturalna forma ewolucji. Nie jestem przeciwnikiem rozwoju, tylko umiarkowania we wszystkim i wezwania do ponownego przeanalizowania wszystkiego.

Kiedy tak na to wszystko popatrzę, to gdzieś w głębi mnie rodzą się wątpliwości czy to, co na codzień widzimy nie jest przez jakąś wyższą formę władzy sterowane. Pomału wyłania się nowa forma władania. Czym jest? Nie wiem. Ale nie mogę oprzeć się myśli, że tak jest. 

Czy czas na "rebelię ludzkości"? Nigdy nie jest zbyt późno!!!


Wiem, że część z Was odrzuci moje rozważania. To dobrze. Gdyby wszyscy się zgodzili, to okazało by się, że świat nie jest w złej formie i idziemy w dobrą  stronę. Ja jednak widzę konieczność ruchu w inną stronę. Odrzucenia obecnej formy władania i ponownego początku. Gdzieś "z tyłu głowy" tli się myśl o odłączeniu się od tego systemu. Wzięcia tego co dobre stworzyliśmy i rozpoczęcia z dala, od tej drogi samozniszczenia, początków czegoś nowego i odejścia od zawirusowanej cywilizacji. 

Jeżeli nie zaczniemy mądrze i małymi krokami działać, to pewnego dnia obudzimy się pośród zgliszcz i będziemy jednymi z tych na detoksie choroby, którą nazywamy naszą cywilizacją.

A Wy jak sądzicie? cdn...

Sort:  

Statystycznie w każdej epoce ogłaszano apokalipsę i statystycznie w żadnej z nich nie nastąpiła. Ogłaszanie kolejnych "końców świata" to już ugruntoiwana historycznie tradycja - ostatnio w kiosku widziałem nawet takie czasopismo: "Koniec Świata w 2018 roku" i tylko na okładce brakowało dopisku, że czasopimo wychodzi regularnie od 1990 🤣

To raczej temat do przemyślenia i analizy samego siebie. Racja, że myśli o apokalipsie towarzyszą nam co epokę. Z innej jednak strony cywilizacje przed nami i regularność "końców" daje coś do myślenia. Mi się wydaje, że chemia i AI nas wykończy szybciej niż cokolwiek innego. No w sumie musimy się spodziewać niespodziewanego i rozmawiać o tym.

To samo ludzie mówili o maszynach, lokomotywach parowych i elektryczności, potem była energia atomowa, a teraz jest moda na chemię, szczepionki i AI. Od czasu do czasu pojawia się też w tle UFO, komety, planeta Nibiru i parę innych równie "ciekawych" konceptów. Normalna sprawa - świat idzie naprzód i straszaki muszą być coraz bardziej wypasione bo zwykłe zaćmienie słońca czy lokalna powódź albo trzęsienie ziemi już nie wystarczy jak to drzewiej bywało.

Nie wiem jak Ty, ale ja mam wystarczająco dużo przyziemnych problemów, żeby sobie tym głowę zaprzątać 😛

Do tego odnoszę wrażenie, że cały ten "apokaliptyczny" przemysł to niezły interes dla różnych cwaniaków... w sumie prosty koncept: "daj nam kasę/władzę/kontrolę, a my Ci zapewnimy życie wieczne i/lub przetrwanie..." ale działa niezawodnie od tysięcy lat bo pokłady ludzkiej głupoty są nieskończone. Gdyby tak dało się z nich generować energię to byśmy mieli perpetuum mobile i już dawno byśmy sięgneli do gwiazd 🤣

I tak i nie. Dużo prawdy jest w tym co mówisz. Mimo to wydaje mi się, że tym razem jest inaczej.

I to także za każdym razem jest powtarzane - dawniej to coś tam, a teraz to jest inaczej - ten schemat funkcjonuje także od wieków :-)

Tak można w nieskończoność, to szczera prawda :) Ktoś jednak musi być taki jak Ja i Ty. Jak sam słusznie stwierdziłeś, tak jest.

A Wy jak sądzicie?

niestety, myślę, że masz rację(((

Marzy mi się proklamacja niepodległej cywilizacji. Chyba to na steemit zrobię.

spróbuj ;)

dołączysz się?

pięknie to napisałeś :) naprawdę jestem pod wrażeniem. szczególnie spodobało mi się to zdanie:
Gdyby wszyscy się zgodzili, to okazało by się, że świat nie jest w złej formie i idziemy w dobrą stronę.
poruszyłeś bardzo poważny temat. mogę wyliczać wiele porównań z popkultury, jednak najtrafniejszym będzie świat Orwella w "1984". krótko mówiąc ludzkość wpakowała się w niezwykłe problemy. uważam, że nie jest potrzebna rebelia, ponieważ każda kończy się źle. jesteśmy uzależnieni od rzeczy, które nas zabijają. jednak nie odpowiadamy za to w pełni, przeciwko homo sapiens od lat stosowane są silne środki manipulacji, przed którymi niezwykle trudno jest się bronić - stąd tylu obrońców systemu. to potęga. są jednak tacy, którzy dostrzegają problem, nie chcą faszerować się lekami i prowadzić życia w wirtualnym świecie, posiadając wszystko, co jest sztuczne. jednak większość nie chcą widzieć tego, że skala zniszczeń rośnie w niewyobrażalnym tempie - np. olbrzymia otyłość staje się normą..
nagła utrata dostępu do elektryki wywołałaby katastrofę niewyobrażalnych rozmiarów, dlatego już warto odcinać się od tego. nie wiem czy jest jeszcze szansa dla ludzkości, jednak z pewnością jest szansa dla JEDNOSTKI. warto zdobyć wiedzę najbliżej źródła i działać dla swojego dobra - nie dyktowanego przez system.
wszystko co piszesz jest takie "świeże", "czyste", "prawdziwe". tak jakby przemyślenia zdrowej osoby (niestety niewiele osób tak myśli..), co jest godne pochwały :) Twój wniosek dotyczący "wyższej formy władzy" jest według mnie prawidłowy.

Dzięki za komentarz. Bardzo ciekawiły mnie reakcje innych. "Wyższa forma władzy" jest dla mnie zdecydowanie największym wyzwaniem w rozważaniu tego. Sporo przemyśleń w tej kwestii mam w głowie i w kolejnych postach postaram się nimi podzielić w klarowny sposób.

nie mogę się doczekać :)

Ostatni gasi światło ... albo nie ;)

Jak zdąży :-)

czy wiesz, co to jest szczepionka? czy wiesz, w jaki sposób przebiegają testy w ramach wprowadzenia nowej formuły leku i czy wiesz ile lat trwają? Proszę, sprawdź to. Pozdrawiam

Owszem wiem. Wiem również, że niektóre ze szczepień są ważne. Nie mogę jednak zgodzić się z nakazem poddawania się szczepieniu. Nigdy w 100% nie jest wiadomo, co dokładnie jest podawane - może tam być cokolwiek, a ponieważ nie można samemu tego stwierdzić i sprawdzić poprawności przechowywania szczepionki (a były przypadki złego przechowywania), to nie powinno być to nakazywane. Tylko fakt nakazu jest dla mnie sporną kwestią. Co do tego będę nieugięty.

czyli zdajesz sobie sprawę, że niechcianym efektem złego przechowania może być w miarę dojrzała lub zmutowana postać choroby. dlaczego chciałbyś pozwolić abyśmy zwiększyli ryzyko ekspozycji na taką dojrzałą postać albo mutanta, pozostawiając ludziom wybór szczepienia? w samej pojedynczej szczepionce masz stosunkowo małe ryzyko kontaktu i dużą szansę na odporność dziecka na rozwiniętą formę. jeśli dzieci nie są szczepione to są zupełnie bezbronne i spotkają się jedynie z chorobą w całej okazałości, nie ze szczepem, który może trochę dojrzał ale i tak ma ciężko bez pożywki.

Słowo ryzyko działa dwustronnie, np. https://dorzeczy.pl/67937/Rodzice-pozywaja-Skarb-Panstwa-Chca-miliona-zlotych-za-powiklania-poszczepienne-u-dziecka.html i wiele innych przykładów. Nie zgodzę się, że dzieci są bezbronne. Ludzie od setek tysięcy lat rodzili się bez szczepionek. Fakt, że odsetek zachorowań był ogromny, to jednak naturalny tok ewolucji gatunku ludzkiego, który chronił przed przeludnieniem i głodem i pozwalał następnym pokoleniom na tworzenie silniejszego organizmu i lepiej przystosowanego. Wszystkie gatunki na ziemi, ten proces przechodzą. My też jesteśmy jednym z nich. Nie widzę powodu, aby zabierać wybór czy iść naturalną drogą, czy też nie. Można również wybrać drogę pośrednią. Człowiek jest gatunkiem naczelnym, bo między innymi ma prawo do wyboru. Sposób przekazania puli genów należy do rodziców, bo przecież nie możesz nakazać płodzenia dzieci, np. tylko w nocy (to celowo wybrany przykład), bo jakiś naukowiec coś w tej materii wymyśla, ale danie wyboru czy możesz to zrobić czyni nas naczelnymi. O to mi chodzi.

nie sądzisz, że cywilizacja i struktura społeczna też mogą być wynikiem ewolucji? poprawiamy jakość swojego życia aby mieć szansę ze światem i wyodrębniamy liderów aby ktoś mądrzejszy podejmował za nas decyzje. Pozostawienie ludziom prawa wyboru postępowania szkodliwego wobec naszej długowieczności i wielkości populacji, bez świadomości tego co robią wydaje mi się niezbyt fair. Wreszcie - taki wybór ma wpływ na życie innych osób. Po pierwsze na życie samego dziecka, które może chciałoby pożyć więcej niż 50 lat, po drugie na życie innych członków społeczeństwa. Nieszczepione dzieci są pożywką dla dawno wytępionych chorób - dzięki nim mogą one się rozwijać, mutować i dopaść wreszcie ludzi szczepionych. Antyszczepionkowcy nie dostaną osobnego kontynentu objętego kwarantanną, gdzie będą mogli rozwijać swoją populację w sposób "naturalny" i poddawać się naturalnym procesom regulującym pogłowie. Będą żyli koło nas. To jest bomba zegarowa.

Cywilizacja jest bez cienia wątpliwości efektem ewolucji. Jestem gotów nawet zgodzić się z tezą obowiązkowości szczepień, jeżeli będzie istniał uczciwy system odpowiedzialności za nie. Bez wieloletnich batalii sądowych i dostępny dla każdego bezwzględnie dla każdego, podobnie jak system zdrowotny. Wtedy mogę powiedzieć, że jest co cywilizowane. W każdym innym przypadku absolutnie nie. Widząc jak działa to obecnie, jest to absolutnie zgubne. Prawo wyboru ma wpływ na życie innych, ale brak tego prawa też go ma w większym stopniu, bo stanowi podporę do wyrabiania kolejnych braków prawa wyboru, a to kierunek w złą stronę. Zauważ, że brak automatycznej odpowiedzialności za szkodę nie istnieje, a automatyczna odpowiedzialność za nie poddanie się temu nakazowi już tak. To bardzo nieuczciwe i ma zdecydowany wpływ na innych i to ten negatywny. Nie uważam też, że brak obowiązku szczepień będzie bombą zegarową, bo już by wybuchała, przez chociażby turystów z krajów, gdzie tego obowiązku nie ma. To się jednak nie dzieje, więc ten argument muszę odrzucić.

od końca mi łatwiej, przepraszam:
"Nie uważam też, że brak obowiązku szczepień będzie bombą zegarową, bo już by wybuchała, przez chociażby turystów z krajów, gdzie tego obowiązku nie ma." - to złe porównanie, ponieważ liczebność czynnika zagrażającego i czas ekspozycji na ten czynnik w przypadku turystyki jest inny niż w przypadku dobrowolnych szczepień. Skala jest tu kluczowa dla efektywności naszej "bomby".
W kwestiach prawnych zupełnie się z Tobą zgadzam - prawo jest źle skonstruowane i obecnie uciska obywatela zamiast go wspierać. Jednak jest to powód do naprawy prawa a nie do tworzenia furtki dla poważnych niebezpieczeństw, z którymi zdążyliśmy juz raz wygrać. Dobrowolność szczepień wymaga zmiany prawa tak samo, jak automatyzacja zadośćuczynienia za powikłania. Zadośćuczynienia zresztą bardziej się opłacają państwu gdyż kosztują mniej niż "biorozwarstwienie społeczne" (większa śmiertelność, epidemie i krórsze życie podatników zjedzą więcej pieniędzy niż sporadyczna refundacja). Postulat dobrowolności szczepień to, w mojej ocenie, próba załatwienia problemu zupełnie od tyłu, już nie mówiąc o braku logiki - jakiś odsetek dzieci cierpi z powodu osłabionych mikrobów, więc pozwólmy aby narażały się na silnego mikroba - ciągle nie widzę tu sensu. (jeśli chodzi o genetyczne podejście i wielopokoleniowe budowanie odporności na silną chorobę, to szczepionki znacznie lepiej nam to zapewniają niż epidemia. serio)
Tutaj rodzi się pytanie, czy nie lepiej jest postulować rozwijanie świadomości obywatelskiej i podstawowej edukacji w zakresie prawa, polityki, ekonomii i narzędzi demokratycznych? My sobie wybieramy idiotów do budowania prawa.

a zalinkowany przez Ciebie artykuł nie stwierdza nawet, czy choroba dziecka jest faktycznie wynikiem powikłań poszczepiennych. Nawet nie nazywa choroby. Co więcej jest to przykład na budowanie generalnej opinii na podstawie indywidualnego przypadku. Taki erystyczny kop w krocze.
Z drugiej strony są całkiem nieźle zrobione badania kliniczne na temat szkodliwości szczepień, przeprowadzone na reprezentatywnej próbie i nie pokazują one korelacji choćby między szczepieniami a autyzmem. (nie wiem o jakie powikłania chodzi rodzicom - Twój artykuł o tym nie mówi albo gdzieś tą informację przeskoczyłem)
Wreszcie - jeśli rodzice mają racje, to trzeba im refundować szkody, tak jak każdy błąd lekarski i tyle. Nadal znacznie bardziej opłaca się ludzkości szczepić dzieci.
Przynajmniej jeśli rozumiemy dobro ludzkości jako stan dobrobytu, długowieczności i rozrostu populacyjnego w warunkach, które ludzkość sama kontroluje.

Zwróć uwagę w artykule jest napisane, że to stwierdzono powikłanie po szczepieniu. Dobrze jest też przeczytać co na ten temat mówi Europejski Trybunał Praw Człowieka. To dość dobrze oddaje całość kwestii.

masz rację, za bardzo zasugerowałem się zdaniem w nagłówku :
"Autorami pozwu są rodzice dziecka, u którego – ich zdaniem – występują powikłania poszczepienne. "
Trybunał mówi bardzo sensownie i się z tym zgadzam. Nadal erystyczny kop pozostaje erystycznym kopem. Bardziej opłaca się refundować powikłania niż udobrowolnić szczepienia