Po co tyle krzyku? Niech to jasny piorun spali.

in #polish6 years ago (edited)

rage1564031_960_720.jpg

To się nie wydarzyło. Chociaż może i wydarzyło się, ale powiedzmy, że nie. Sens jest inny i każdy odnajdzie go na swój sposób. Wszelkie "zabiegi" (będzie ich kilka różnych) są zupełnie celowe i mają coś Ci powiedzieć. Załóż więc, że to co przeczytasz jest czystą grą, której finał znajdziesz w głowie.

Posadziła swoje tłuste dupsko przed ekranem komputera.

  • Teraz to ja ci pokaże - pomyślała i szybko dokończyła formalne czynności.
    Sługusy tylko czekały na hasło i już nie mogły doczekać się, na zakończenie kolejnego etapu swojego działania. Wiedzieli dokładnie jak mają zagrać i co mają zrobić, aby osiągnąć swój cel. Wiadomo, że trzeba będzie rano wstać i odpowiednio się nastroić - tak bojowo i nie dać po sobie poznać, że mają niezły ubaw. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że czasem może to zadziałać odwrotnie i całe ich "ubieranie się" jest o dupę otłuc.
  • Dobra jest 5:30 - powiedział do swoich podwładnych szef piesków gończych.
  • Jedziemy po gnojka :).

200 km dalej gość wstał o jak zwykle rano - bo tak lubił. Zapalił skręta i zrelaksował się porankiem, który był ciepły i miły. 6:20 i dzwonek do drzwi. Ki diabeł?

  • Policja! Proszę otworzyć! - padło zza drzwi.
  • Dobra już otwieram.
  • Pan ... ?
  • Tak to ja - odparłem i pomyślałem o reszcie trawki, którą miałem w biurku. Chuj tam z resztą, ale ta trawa.
  • Mamy nakaz przeszukania - ryknął pies.
  • Zapraszam - ja grzecznie na to i nagle włączył mi się tryb w stylu "Zagram wam kurwa na emocjach". Dlaczego? Do dzisiaj nie wiem, ale spoko.

Weszli i dość niedbale i lekko na odpierdol przeszukali mieszkanie. Myślałem, że mi podłogę z sufitem zrównają, a tu okazuje się, że pobieżnie popatrzyli po szufladach - nawet trawy jołopy nie znaleźli, a była na wierzchu. Może nie chcieli znaleźć, albo mieli to w dupie. Dziwne, bo zapach zapalonego skręta powinien się jeszcze unosić.

  • Jest Pan zatrzymany - powiedział na końcu i grzecznie ruszyliśmy z mojego mieszkania do psiowozu. Byli po cywilu i auto też nieoznakowane.
  • Będziesz Pan coś odpierdzielał?
  • Nie - odparłem.
  • To nie będziemy Pana kuli. Tylko przed komendą, bo wie Pan procedury - dodał.
  • Dobra, żaden problem - odparłem.

Telefon mi zabrali do ekstrakcji i pendrive'y. Po drodze zaczęli się dopytywać o jakąś sprawę z przeszłości. Nic im nie mówiąc udawałem przestraszonego. Jednak w końcu ich wyszkolenie im pomogło (punkt dla Was chłopaki). Aby nie dać się wciągnąć w ich emocjonalne zagrywki, postanowiłem się odezwać.

  • Wiecie co Panowie ... - zagaiłem.
  • Co tam? - rzucił jeden z nich.
  • Będę współpracował i wszystko powiem jak było - rzuciłem, aby zbadać ich reakcje.
  • Bardzo mądra decyzja, tylko nie kłam Pan bo my wszystko wiemy! - rzucił jeden groźnie.
  • "Chuj tam wiecie :), gdybyście wiedzieli to byście mi czarnych przysłali" - pomyślałem, ale spoko.
  • Wszystko Pan powie Pani Prokurator i może nie skończy się wnioskiem o areszt - odparł.

Wtedy mało nie padłem w duchu ze śmiechu. Jednak mieli mnie za idiotę. Punkt dla mnie :). Ehh gdyby wiedzieli, że kilka lat szkoliłem z takich zachowań, pewnie wtedy to by inaczej zagrali, ale dobra. "Będę wystraszonym idiotą". Potem już komenda i formalności. Teraz jazda do Pani Prokurator. Po wszelkich formalnościach i kilku ostrzeżeniach, że mam prawdę mówić i grożeniu aresztem tymczasowym, byłem według nich wystarczająco przestraszony i przygotowany do spowiedzi.

  • Coś Pan zbladł? - rzucił przed wejściem do prokuratury jeden z nich.
  • "Zagrywka :) na dobicie :)" - pomyślałem.
  • Niech Pan się nie boi, Pani Prokurator to fajna kobitka, ale nienawidzi kłamców - dodał bawiąc się w dobrego przez złego.
  • Tak wiem - dodałem dopalając papierosa.
  • No, to jeszcze dzisiaj Pan wróci do domu - dodał mi "otuchy".

Przesłuchanie skończyło się po 30 minutach. Zarzuty, brak przyznania się do zarzucanego czynu i takie tam. Niech się oni starają w udowadnianiu, co ja im będę pomagał. O wniosku o areszt nie było mowy, ale dozór mi dojebali. Normalka, ale po miesiącu sąd uchylił decyzje o dozorze. Cóż co było dalej? Po 2 latach procesu wynik - niewinny. 2 lata pieprzenia się i tysiące złotych podatnika poszły na marne. Z całego zajścia najciekawsze było to, że w pewnym momencie włączył mi się system autobrony emocjonalnej i nie przyznałem się do winy, co by mnie ewidentnie pogrążyło i kukałbym z zawiasami do dzisiaj.

Piętno osoby, której postawiono zarzuty odbija się też mocno w głowach wszystkich dookoła. Nie wiem po jaką cholerę, przez 2 lata tylko w domniemaniu wierzono, że nie złamałem prawa - nawet rodzina, chociaż przyznali się później do tego. Dopiero po prawomocnym uniewinnieniu im przeszło.

"Teraz chuj wam w dupę, gdzie przez 2 lata to było" - myśli człowiek, ale tak to już bywa. Z tej całej walki od początku, to był remis. I oni ugrali i ja. Oni, bo 2 lata psu w dupę.

A ja bo ...

"Nie dałem się okraść emocjom".

Na konkurs tagu #pl-emocjonalnie.

Sort:  

!tip 0.1 hide

This post is supported by $0.21 @tipU upvote funded by @nieidealna.mama :)
@tipU voting service guide | For investors.

Congratulations @psychepl! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You made more than 900 upvotes. Your next target is to reach 1000 upvotes.

Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

You can upvote this notification to help all Steemit users. Learn why here!

Congratulations @psychepl! You received a personal award!

DrugWars Early Access
Thank you for taking part in the early access of Drugwars.

You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking

Do not miss the last post from @steemitboard:

Are you a DrugWars early adopter? Benvenuto in famiglia!

You can upvote this notification to help all Steem users. Learn how here!