W pogoni za Amy (Chasing Amy) 1997 - recenzja
Reżyser i scenarzysta Kevin Smith po nakręceniu świetnych komedii Sprzedawcy i Szczury z supermarketu był już uznanym twórcą młodzieżowego, niezależnego kina. Mało kto ma w kinie tak świeży i udany start - pozornie błahe historie mają do przekazania coś więcej. Jego trzecie dzieło jest nieco odmienne od reszty. W czym tkwi ta zmiana? W większej niż wcześniej ilości dramatu. Jest to nadal komedia (kilka scen jest przezabawnych), ale utrzymana w poważniejszym tonie. Smith bawi się, inteligentnie mieszając oba gatunki. Wychodzi mu to naprawdę zręcznie. Pod płaszczykiem sprośnych dialogów, film mówi o rzeczach naprawdę ważnych i takich, o których często się nie mówi. To poszukiwanie własnej drogi życiowej, które czasem nigdy nie znajduje zakończenia. W kwestii humorystycznej autor po raz kolejny odwołał się do Gwiezdnych wojen, dał też upust swemu uwielbieniu dla komiksów. Przez to nie wszystkie aluzje do tych rysunkowych historii zostaną w naszym kraju zrozumiane.
Miłym zaskoczeniem jest świetny występ Bena Afflecka, który nie jest zbyt lubiany przez widzów i krytyków. Można mu zarzucać drewniactwo, ale na pewno nie w tym filmie. Szczególnie dobrze wypada w końcowych scenach, choć równie znakomita jest scena w samochodzie. Na przeciwległym biegunie stoi równie dobry Jason Lee. Jednak największy, życiowy popis dała Joey Lauren Adams, które świetnie odegrała postać zagubionej lesbijki. Aktorstwo jest dużym plusem i to w sumie na nim opiera się cała produkcja.
Stałe postacie w dziełach Smitha - Jay i Cichy Bob, zaliczyły tym razem symboliczny występ, biorąc udział w jednej scenie, w której (w drodze wyjątku) drugi z wymienionych bohaterów wygłasza najważniejszy i najmądrzejszy monolog z całego filmu. Sztampowości reżyserowi zarzucić nie można.
Jak mogę podsumować W pogoni za Amy? Nie jest tak inteligentny jak Sprzedawcy, nie jest tak zabawny jak Szczury z supermarketu, nie bawi się tak w nawiązania filmowe jak Jay i Cichy Bob kontratakują, ale posiada to COŚ, co sprawia, że chce się do niego wracać. To Smith znacznie dojrzalszy niż zwykle (próbował też tego w późniejszej Dziewczynie z Jersey - ze średnim skutkiem). W takim wydaniu również wypada interesująco. Nie potrzebuje dużego budżetu, by przyciągnąć uwagę widza. Dla mnie to dzieło-ewenement, niełatwy orzech do zgryzienia. W mojej opinii, urósł od rangi calkiem-dobrego do rewelacyjnego. Z każdym obejrzeniem jest coraz lepszy. Wam także polecam, jako że nie jest zbyt popularny w naszym kraju.
Ocena - 9/10
Tytuł: W pogoni za Amy (Chasing Amy)
Gatunek: Dramat, Komedia
Reżyseria: Kevin Smith
Scenariusz: Kevin Smith
Produkcja: USA
Czas trwania: 113 min.