ULISSES I SPÓŁKA - TURBIŚ i ĆWOK

in #polish7 years ago (edited)

168866_447915281895049_742989914_n.jpg
Dwa ślimaki afrykańskie z gatunku achatina fulica, - niby niewiniątka, ale też potrafią narozrabiać. Dziwne zwierzaki i jak wszystkie inne stworzenia, które przewijają się przez nasz dom, one również odstają od swoich pobratymców. Średnia życia tego ślimaka to około sześciu lat. Turbiś jest u mnie lat jedenaście i dobrze się miewa. Ćwok to jego potomek i liczy sobie lat dziewięć. Co więcej, obaj gardzą wszystkim, prócz zielonego ogórka i kartek papieru.
Oraz:
500 litrowe akwarium z płetwiakami. Też dziwny ekosystem, ponieważ żadne ryby nie są względem siebie agresywne, nikt się nawzajem nie zjada i każda, która się narodzi, chowa się zdrowo i długo.

1979139_838758839550328_5977683641736672540_o.jpg

"Małż Biebrzański" – Włodek.

0708f5ff49.jpeg
To ta lepsza połowa w naszym tandemie, służąca do skrajnego rozpuszczania sierściuchów. Gdyby mógł, przyprowadziłby do domu każde pokrzywdzone stworzenie. Czasem jestem wdzięczna siłom wyższym, że po naszych ulicach, nie błąkają się bezpańskie słonie, bo niewątpliwie miałabym ich pełną łazienkę. Zaraził mnie bakcylem Biebrzy i tak oboje biebrznięci ciągniemy ten wózek, który z dnia na dzień jest coraz to cięższy z powodu dosiadania się następnych ogonów i łap.
MAŁGOŚKA czyli ja.

3865c32e36.jpeg
Próbująca nie zwariować - choć już i tak zakręcona na punkcie świata przyrody. Czasem, gdy jest mi źle, popełniam wiersze. Czasami dla odstresowania szaleję z igłą i nitką szyjąc biżuterię. We wszystkim towarzyszą mi zwierzaki. Podobno urodziłam się ze znamieniem psa na przedramieniu. Coś w tym jest, bo miłość do psiaków i innych przedstawicieli fauny i flory, lęgła się we mnie od pisklęcia. Ledwie zaczęłam chodzić, wieszałam się na szyjach obcym psom na ulicach, rozdając całusy prosto w pyski i właziłam do bud podwórkowym burkom, których bali się nawet ich właściciele. Z wiekiem bzik się pogłębiał i rozrastał, a ja swoją nieposkromioną miłością obejmowałam każdy nowo poznany gatunek. Zbierałam pokrzywdzone zwierzaki, łatałam popękane muszle ślimaków, a nawet nauczyłam się chwytać muchy tak by nie robić im krzywdy, a wypuszczając je, pozwalałam umknąć przed packą .

Skaryszewski 28.04.2009 011.JPG
To już chwilowo cała familia. Jeśli macie chęć poczytać anegdoty z życia naszej zwariowanej rodzinki, zapraszam. Przekonacie się, że życie ze zwierzakami to nie tylko przyjemność, ale także kopalnia wiedzy i kształtowanie własnego charakteru. Posiadanie zwierzaka, to przede wszystkim odpowiedzialność i czasem trzeba dobrze się zastanowić, czy jesteśmy gotowi na wyzwania, jakie postawią przed nami nasi milusińscy.

Sort:  

Wesoła kompanija :)