Uwaga! Będę się chwalić :)
Czasami małe sukcesy przynoszą naprawdę dużo radości. Dokładnie tak stało się w przypadku naszych malin. Pamiętacie, jak opisywałam początek walki o uporządkowanie naszego malinowego chruśniaczka? (Dla przypomnienia podaję link do artykułu: Żarty się skończyły, wyciągamy sekatory!).
Pisałam też, że to nie koniec.
Kilka dni temu postanowiłam temat dokończyć. Przygotowaliśmy słupki, kupiliśmy linkę… a ja zabrałam się za przesadzanie malin.
Kilka dni i parędziesiąt przesadzonych malin później, wyglądało to już całkiem porządnie.
Najwięcej problemów miałam z tym, że dookoła malin powyrastało nam takie zielsko:
Nawet dowiedziałam się, jak się nazywa mój wróg :) Podagrycznik. Okazuje się, że jest to jadalne, a z wysuszonych liści można zaparzać herbatę, którą leczono kiedyś dnę moczanową. Niestety podagrycznik ma tę nieprzyjemną cechę, że ma bardzo rozbudowane, posplatane korzenie. Więc kiedy wykopywałam moje malinki, musiałam przebić się przez ten podziemny gąszcz, a dodatkowo wyplątać korzenie malin z korzeni podagrycznika. Gdyby nie to, myślę, że akcja z przesadzaniem poszłaby mi przynajmniej o jeden dzień szybciej.
Wracając do sedna: mój mąż wbił słupki (właściwie najpierw zrobił dziurę, a później przysypał ziemią i kamieniami,a później porządnie to wszystko ubił).
Naciągnęliśmy linkę (zdecydowaliśmy się na metalową, powlekaną linkę, która oryginalnie służy do wieszania prania :) ale okazała się bardziej elastyczna niż zwykły ocynkowany drut, więc jest łatwiejsza do naciągnięcia).
I oto one, nasze maliny uporządkowane w jednym rządku:
Nieskromnie powiem, że jestem z nich dumna :) Porównajmy, jakie były początki, a jaki jest efekt końcowy:
Nawet nie przeszkadza mi to zielsko między krzaczkami. Z nim też się kiedyś rozprawimy!
Pozdrowienia i do przeczytania w kolejnym artykule!
Construction logbook / Dziennik budowy
1. The biggest project of our lives! / [PL] Największy projekt w życiu!
2. It all starts with a good plan… / [PL] Bez dobrego projektu ani rusz...
3. See our lovely ruin from the inside / [PL] Zapraszamy na salony - czyli nasza ruinka od środka
4. Papierologia
5. Theorizing time is over, let the demolition begin! / [PL] Koniec teoretyzowania, zabieramy się do roboty
6. Joyful excavations, pipes and tons of earth / [PL] Radosne wykopy, rury i tony ziemi
7. Big and small treasures / [PL] Skarby duże i małe
8. Żarty się skończyły, wyciągamy sekatory!
9. Najpierw trzeba zburzyć, żeby coś zbudować
10. Było kolorowo… :)
11. Przyciąć drzewo - to brzmi niewinnie
12. Uwaga! Będę się chwalić :)
13. “Pani! Przyjeżdżaj, tu słupy chcą przestawiać!”
całkiem ładnie to uporządkowaliście podoba mi sie pomysł iż są one w jednej lini myśle ,że ta linka to tez dobry pomysł bo krzaczki nie będa rozrastały się na boki a bardziej pionowo , powodzenia w dalszych przebojach ogrodowych :)
Dziękuję!
te dwa zdjęcia jak z gatunku:
"znajdź różnice":)
jakie równe rządki!
i te kępki młodej trawki gdzieniegdzie
Nie jest idealnie, ale jak już pisałam w poście: jestem dumna z moich malinek :)
pewnie!
i już widzę oczami wyobraźni kolejne zdjęcia tego samego fragmentu ogrodu,
(mam na myśli w takim samym kadrowaniu :), tylko coraz bardziej zazielenione.
a wreszcie: CYK i pośród tej zieleni czerwone kropki:)
Wow, patrząc na porównania Waszej roboty (przed i po) robię mniej więcej coś takiego:
Naprawdę podziwiam za tak rzetelne wykonanie zadania. Dobra robota!
Dziękuję! :)
PS. A robi się to sekatorem i szpadlem ;)
Fajna inicjatywa. Ogólnie fajnie mieć taki ogródek. Pozdrawiam🙂
Potwierdzam, całkiem fajnie :) Ale myślę, że będzie jeszcze fajniej, jak już tam posprzątamy ten cały bałagan... :)
Naprawdę ogromna metamorfoza :)
I ja tak uważam ;)
Elegancko to wygląda, widać, że z pomysłem i nie na odpierdziel. Teraz to tylko czekać na owoce :p
O właśnie, myślę, że te maliny będą nam smakowały jak żadne przedtem :)
Jest się czym chwalić. Teraz maliny wyglądają elegancko, stoją jak żołnierze w wojsku.
Po za tym to każdy własny wysiłek włożony w swoje dzieło cieszy niezmiernie.
Przed dwiema godzinami wróciłem z działki, byłem tam od czwartku, no to prawie całe cztery dni. Jestem zadowolony, ponieważ zrobiłem drenaż. Już mam wszystko zakopane. Teraz zmęczony i zadowolony siedzę sobie w fotelu.
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na dalsze postępy w remoncie i porządkowaniu ogrodu. HEJ.
Efekt kolosalny, fajnie patrzeć tak z boku, jak wszystko idzie do przodu, wszystkie prace. Ale wiem ile trzeba w to włożyć wysiłku. Gratuluję, coraz bliżej końca z każdym dniem
Do zrobienia jeszcze większe pół, ale zgadza się, każdy, nawet najmniejszy kroczek przybliża nas do celu :) Dziękuję i pozdrawiam!
Pomysł bardzo dobry, ale jak mi kiedyś powiedział znajomy ogrodnik - zeby do roslin nie stosowac sznurka, a użyć jakiegoś pasa, ponieważ rośliny zwyczajnie wrastają w te sznurki. Pozdrawiam i powodzenia! ;)
Ja się dopiero uczę wszystkiego o ogrodnictwie, ale myślę, że z tą naszą linka trafiliśmy dobrze - ona jest w środku metalowa, a na zewnątrz powlekana gumą albo innym tworzywem. Więc żadna roślinka w to nie wrośnie, nie ma szans :)
Dziękuję za wskazówkę!