Dlaczego powinno nam zależeć, żeby każdy serwis był zdecentralizowany.
Z dedykacją dla portali Wykop.pl i Lurker.pl
Dlaczego użytkownikom internetów powinno zależeć na tym, żeby każdy portal społecznościowy był tworzony z użyciem technologii blockchain.
Logowanie
Stare rozwiązania są toporne w użyciu, przez co blokują rozwój konkurencji.
Użytkowanie scentralizowanych serwisów starego typu wiąże się z koniecznością zakładania konta na każdym z nich. Wszyscy się do tego przyzwyczaili, więc jakoś z tym żyją.
Tymczasem nowe rozwiązania blockchainowe (w skrócie Distributed Ledger Technology - DLT) pozwalają na posiadanie jednego konta do używania wszystkich aplikacji w ramach danego blockchaina.
Dzięki temu wystarczy mieć tylko jedno konto, żeby zalogować się do wielu usług na raz, które na dodatek mają wbudowany własny portfel, na który przesyłane jest całe wynagrodzenie otrzymane za użytkowanie aplikacji lub od innych użytkowników i umożliwiające dokonywanie szybkich i tanich płatności do dowolnej osoby w ramach tego DLT. Bez konieczności angażowania wielu pośredników.
Dla przykładu standardowa transakcja dzisiaj wygląda tak:
użytkownik -> bank1 -> VISA -> paypal -> bank2, bankN -> użytkownik docelowy
Każdy pośrednik w tym łańcuszku chce zarobić i każdy pośrednik zbiera dane dotyczące naszego ruchu w internecie czy nasze dane osobowe. Do tego wymagane jest podawanie wrażliwych danych (jak np. konieczność podania "loginu i hasła" do naszej karty kredytowej, żeby paypal mógł korzystać z niej w naszym imieniu).
Nie jest to strasznym problemem, dopóki te dane nie wyciekną (a moga wycieknąć każdemu z pośredników z osobna, więc im jest ich więcej tym gorzej dla nas) i nie zostaną użyte w nielegalny sposób, co niestety dość często się zdarza. Albo nie zostanie nam odmówiona usługa czy to otrzymania czy wysłania płatności. Co też się nierzadko zdarza.
DLT rozwiązuje ten problem i wiele innych: nie gromadzi naszych danych, nie wymaga pośredników do płatności, ponieważ wszystkie środki przechowujemy sami u siebie np. w przeglądarce lub smartfonie (jakkolwiek nie jest to najlepszy pomysł dla większych kwot).
Posiadając konto DLT np. w blockchainie EOS wystarczy wprowadzić jeden klucz 'aktywny' do portfela w przeglądarce, żeby móc korzystać ze wszystkich usług. W razie utraty tego hasła istnieje możliwość użycia klucza 'właściciela', żeby zmienić hasło 'aktywne' w dowolnym momencie i odzyskać kontrolę nad kontem. Dzięki temu odpada konieczność trzymania niezliczonej liczby loginów i haseł do różnych serwisów, banków, paypala - wystarczy zalogować się swoim kontem DLT (a kont tych także można mieć dowolnie wiele w ramach jednego DLT, różnica jest jednak taka, że portfel DLT obsługuje automatycznie wszystkie na raz, a my tylko wybieramy jakim altem chcemy się w danej chwili i danym miejscu zalogować).
Jak w takim razie stare rozwiązanie blokuje rozwój konkurencji? Bardzo prosto. Przez to, że użytkownik rozwija swoje konto tylko w jednym miejscu i w jednym serwisie internetowym, nie ma ochoty przenosić się gdzie indziej i zaczynać wszystkiego od nowa. Dlatego jest w stanie znieść wiele upokorzeń zanim to nastąpi. Drugim problemem jest to, że nowo tworzony portal w zamyśle konkurencyjny zaczyna z niczym: bez historii, bez użytkowników, bez reklamy i żadnego wsparcia więc tym trudniej jest mu zacząć i najczęściej naturalnie odchodzi w zapomnienie. Działa tutaj zasada błędnego koła: nie ma użytkowników, którzy nie tworzą treści i nowi użytkownicy widząc, że nic się nie dzieje przechodzą dalej i już nie wracają w to miejsce.
Co zmienia DLT? Gdyby portal typu Wykop czy Lurker od początku był tworzony na blockchainie to każdy, komu nie podobało by się zachowanie moderacji mógłby stworzyć własną wersję strony, z własnym wyglądem, własnymi zasadami ale z zachowaniem
wszystkich dotychczasowych wpisów, wszystkich użytkowników i ich osiągnięć - tylko zaprezentowanych inaczej. Więc przeniesienie się użytkownika na nową stronę było by trywialnie proste i szybkie. Do tego bardzo prosto dany portal mógłby być dalej rozwijany przez społeczność w razie losowych wypadków - które chodzą po ludziach - i powodują, że twórca serwisu z dowolnych przyczyn nie chce albo nie może serwisem się już zajmować i cały dorobek użytkowników przepada.
Uczciwość
Stare rozwiązania nie są uczciwe.
W scentralizowanych serwisach podział społeczności wygląda mniej więcej tak:
- grupa osób, które za darmo tworzą treść w danym serwisie. Robią to dla własnej satysfakcji czy lokalnej sławy. Najwartościowszy typ użytkownika;
- grupa osób, która nie dość, że nie ma zamiaru nic dodawać od siebie a tylko przegląda, często też jest na tyle wredna, że blokuje reklamy i odcina serwis od finansowania, obciążając go dodatkowym ruchem nie dając nic w zamian;
- twórcy portalu - osoby, które odpowiadają za jako-taki porządek na portalu, jego finansowanie i rozwój. Dopóki ograniczają się tylko do tej roli wszystko jest w porządku, gorzej, kiedy zaczynają wprowadzać własny - jedyny słuszny - ład i porządek wbrew woli pozostałych użytkowników. Co niestety dzieje się tym prędzej, im szybciej portal zyskuje na popularności i można zaryzykować stwierdzenie (poparte przykładami typu: Wykop, Elektroda), że kończy się podobnie jak komunizm, czyli zawsze źle.
Jak wypada w takim razie serwis DLT w porównaniu do standardowych rozwiązań?
Po pierwsze, grupa osób tworzących treść i przyczyniająca się do sukcesu całego przedsięwzięcia otrzymuje wynagrodzenie za swoją pracę. Oczywiście tu się pojawią pierwsze głosy krytyczne, że oni przecież robią to dla zabawy, z dobrego serca czy dla sławy i takich groszy nie potrzebują. A jak ktoś chce zarabiać, to powinien iść do normalnej roboty.
To jest błędne nastawienie. Od momentu powstania kryptowalut pojawiła się możliwość - po raz pierwszy w historii - konkretnej wyceny wdzięczności. Ludzie jeszcze do tego nie przywykli i nie przestawili się na nowy system, ale on już jest i działa. Działa na takiej zasadzie, że teraz każdy kto robi nawet najdrobniejsze rzeczy, może od razu dostać za nie proporcjonalne wynagrodzenie.
I nawet osoby, którym nie zależy na takich drobniakach i chcą dalej pracować za darmo, mogą to robić jak do tej pory. Ale mają teraz możliwość przekazania zarobionych pieniędzy na wsparcie i rozwój innych portali internetowych i kanałów video, które bardzo tego wsparcia potrzebują. Zwłaszcza na wczesnych etapach rozwoju. I tak jak już wyjaśniłem wcześniej, przesłanie tych pieniędzy jest bardzo szybkie, proste, wygodne i tanie.
Po drugie, osoby, które do tej pory nie chciały udzielać się społecznie z różnych względów (może nie chciały czuć się wykorzystywane i pracować za darmo dla właścicieli portalu) teraz mają finansową zachętę do dołączenia do grupy tworzącej treść na danym portalu znacząco zwiększając jego atrakcyjność.
Na koniec wypada wspomnieć jeszcze o ostatniej grupie: twórców portalu, która w przypadku DLT jest dużo mniej istotna (jak być powinno) ponieważ portal DLT jest w większości zautomatyzowany i regulowany przez społeczność a nie pojedyncze jednostki, więc jest to rozwiązanie demokratyczne a nie dyktatura (nawet życzliwa).
Finansowanie
Stare rozwiązania mają wiele wad.
Kolejną trudnością nowo tworzonych portali starego typu jest finansowanie. Jak ktoś chce założyć jakikolwiek serwis internetowy, musi wykupić domenę (to akurat nie jest specjalnie trudne i drogie). Problem zaczyna się jednak z hostingiem i bazą danych. Dla małego serwisu koszty duże nie są, problem zaczyna się jak serwis szybko się rozrasta. Wtedy na siebie jeszcze nie zarabia a koszty potrafią poszybować do nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie tylko za hosting. Nie licząc pracowników np. administracji i moderatorów. Nie każdego stać na takie wydatki.
Sposobów na finansowanie serwisu też nie ma zbyt wiele.
Reklamy - dość powszechny sposób spieniężania treści strony, niestety kłopotliwy zarówno dla twórców strony (ciężko znaleźć reklamodawców, a serwisy pośredniczące biorą duże prowizje i mają własne humory, potrafią wyłączyć monetyzację, jeśli uznają treść za nieodpowiednią - co jest nagminnie nadużywane np. przez Google) ale także dla osób odwiedzających stronę, ponieważ reklamy nie dość, że mogą utrudniać interakcję ze stroną, spowalniają jej działanie, pogarszają wygląd to jeszcze w skrajnych przypadkach mogą zawierać wirusy.
Dotacje - znowu wracamy do problemów ze starymi formami płatności. Przykładowy Patronite, który pomaga w finansowaniu m.in. serwisów i kanałów nie jest rozwiązaniem idealnym. Pobiera duże prowizje i jeśli ktoś chce jednorazowo przeznaczyć komuś małą kwotę, to po prostu nie chce mu się tam specjalnie zakładać konta, wpisywać danych, robić przelewy czy wpisywać dane karty kredytowej. Za dużo zachodu w porównaniu do zbyt małych kwot i niepotrzebne ryzyko utraty danych osobowych i płatniczych. Przez co ilość potencjalnych dotacji jest dużo mniejsza niż mogła by być, gdyby zastosować rozwiązanie DLT.
Jak wygląda rozwiązanie DLT w porównaniu do zwykłego serwisu?
Zupełnie odwrotnie. To użytkownik ponosi koszty publikowania treści na blockchain. Jest to rozwiązanie sprawiedliwe, ponieważ im ktoś robi większy ruch, tym więcej za niego płaci. W starego typu rozwiązaniach wszyscy ponoszą takie same koszty korzystania z serwisu, niezależnie czy ktoś tylko zagląda od czasu do czasu, czy publikuje ogromne ilości wpisów: każdy ma przed sobą ścianę upierdliwych reklam. Zniechęca to zwłaszcza nowych użytkowników i spowalnia rozwój serwisu.
Serwis na DLT jest lżejszy i bardziej przejrzysty dzięki temu, że w skrajnych przypadkach nie musi mieć reklam wcale, a mimo to ciągle będzie mógł na siebie zarabiać dzięki znacznie obniżonym kosztom obsługi.
Cały ruch odbywa się na blockchainie, więc dana strona musi tylko wykupić domenę i czasem jakieś miejsce na przechowanie obrazków.
Przy czym kosztów ponoszonych przez użytkownika nie trzeba się obawiać. Dlatego, że jeżeli stosuje się standardowe rozwiązania DLT wymagające pokrycia kosztów transakcji, to zazwyczaj są one wielkości dziesiątej lub tysięcznej części grosza i są praktycznie niezauważalne, płacone automatycznie. W rozwiązaniach typu Steem albo Eos w ogóle nie wymaga się pokrywania kosztów transakcji, wystarczy tylko zamrozić pewną część środków (tym więcej, im większy ruch chce się generować).
Nagrodą za pokrycie kosztów transakcji lub zamrożenia części środków (np. 10zł) jest otrzymywanie wynagrodzenia za każdą aktywność użytkownika w serwisie (publikowanie treści, głosowanie), które może zostać przeznaczone na zwiększenie wartości konta.
Sam serwis ma możliwość uczciwego podziału zysków osiąganych z reklam(których nie potrzeba aż tyle co wcześniej) czy od sponsorów z użytkownikami, którzy także mają duży wkład w tworzenie jego zawartości.
Mity i legendy
Technologia DLT jest ciągle jeszcze młoda (choć bardzo dynamicznie się rozwija), ale już zdołało wokół niej narosnąć wiele mitów i powtarzanych ciągle nieprawdziwych informacji. Postaram się rozwiać kilka z nich.
Kryptowaluty to bańka bez poparcia i naganianie, żeby sprzedać komuś drożej -
Kryptowaluty nie różnią się niczym od banku. Jeżeli ktoś chce dokonać przelewu innej osobie z pomocą internetu, musi pójść do banku i wpłacić tam pieniądze. Identycznie działają kryptowaluty. Chcesz mieć możliwość przesłania lub przechowania wartości, to musisz najpierw włożyć tam pieniądze.Zmienna wartość kryptowalut - oczywiście dla przeciętnego użytkownika to jest problem, ale też wielu użytkowników nie wie, że istnieją tzw. stable coiny, czyli kryptowaluty o wartości stałej do danego instrumentu jaki reprezentują. Może to być złoto, dolar czy nawet złotówka. To znaczy, że trzymanie takiej kryptowaluty będzie równoznaczne z trzymaniem np. dolara, tylko z możliwością przesyłania go przez internet bez pośredników, czy trzymania go w domu jak zwykłą gotówkę bez konieczności odwiedzania banku, gdy chce się zrobić przelew internetowy.
Spora grupa osób mimo wszystko nie chce trzymać w taki sposób środków i woli bardziej ryzykownego bitcoina, dlatego, że dolar czy euro są walutami inflacyjnymi, które z założenia mają tracić na wartości. Kryptowaluty typu bitcoin dla odmiany są walutami deflacyjnymi, czyli takimi, które w długim terminie czasu będą zyskiwać na wartości, bo ich liczba jest ograniczona, a liczba użytkowników rośnie.Nie ma sensu trzymania serwisu na blockchain bo tylko się zapcha i nikt nie będzie chciał tego i tak u siebie trzymać na dysku -
Po pierwsze, nowoczesne DLT mają już wystarczającą przepustowość, żeby obsłużyć dowolne serwisy internetowe w czasie rzeczywistym. Przykładem sprawnie działającego serwisu jest np. Steemit (Steem), Everipedia (Eos) . Wiele osób może nawet nie wiedzieć, że korzysta z DLT przeglądając tę stronę. Po drugie nawet jeśli ruch na stronie byłby tak ogromny, że zatkałby nawet najszybsze DLT, to ciągle można zrobić dla niego dedykowany sidechain (łańcuch poboczny), który bez trudu będzie w stanie obsłużyć zwiększony ruch. I po trzecie jest wiele osób, które chętnie odstąpią swoją nieużywaną przestrzeń dyskową do trzymania na niej kopii DLT danego serwisu, dlatego, że otrzymują płatność z tego tytułu i jest to dodatkowy pasywny przychód, którym wiele osób nie pogardzi. Ale nawet to często nie jest potrzebne.
Nadal nie jestem przekonany, wolę stare sprawdzone sposoby korzystania z internetu razem z ich utrudnieniami bo mi nie przeszkadzają. Nie chce mi się uczyć nowości, nie dbam o rozwój nowych serwisów, nie dbam o swoją prywatność i co mi pan zrobi.
Nic nie zrobię. Nikogo do niczego nie zmuszam. Informuję tylko, że ilość aplikacji tworzonych z użyciem technologii DLT rośnie wykładniczo. Oznacza to, że prędzej czy później każda osoba korzystająca z internetu będzie zmuszona do założenia sobie jakiegoś portfela kryptowalutowego. Wtedy otworzy się dla niej cała nowa przestrzeń w internecie z nowymi aplikacjami, grami i innymi rozwiązaniami i możliwościami. Dlaczego więc nie zacząć już dziś budowania swojej wirtualnej wartości?
Po co iść w zaparte, negować rozwój DLT i kryptowalut, naśmiewać się z nich? Takie zachowanie spowolni rozwój tej technologii tylko w naszym kraju. Tymczasem Japończycy są dumni ze swojej narodowej kryptowaluty Cardano, reklamują i polecają ją swoim krajanom w telewizji. Koreańczycy tworzą dziesiątki gier DLT, nawet komunistyczne Chiny mają swoje Neo. A Polacy? Wszędzie musimy dopatrywać się oszustwa?
Czego ludzie nie wiedzą o DLT a powinni?
Wiele osób docenia pracę programistów, często chwalą się, że sami zaczynają programować. Dlaczego w takim razie tyle osób negatywnie reaguje na słowo blockchain czy kryptowaluty, jeżeli to są takie same narzędzia programistyczne jak każde inne? DLT jest to inny rodzaj bazy danych, nie jest domyślnie zły. Jeżeli jest coś w nim złego to ludzie, którzy go do złych celów wykorzystują. Ale tak się dzieje z każdą technologią. Złotówkę czy dolara też masowo wykorzystuje się w oszustwach, praniu "brudnych" pieniędzy czy nawet do finansowania terroryzmu. I to dużo częściej niż kryptowaluty. Tylko jakoś złotówki czy innej tradycyjnej waluty nikt nie chce bojkotować tylko z tego powodu. Dalej każdy jej używa do kupienia chlebka, a przecież ten banknot mógł być wcześniej komuś ukradziony.
Bardzo ważną zaletą DLT jest programowalność. To znaczy, że wszystkie aplikacje tworzone za jego pomocą są idealnym rozwiązaniem dla programistów, którzy mogą tworzyć dowolne statystyki, automatyzować procesy płatnicze i w sumie jedynym ograniczeniem jest ludzka wyobraźnia, jak tę technologię wykorzystamy. Dlaczego w takim razie programiści w ogóle nie doceniają nowych możliwości, jakie są im udostępniane przez DLT?
Przyszłość ludzkości leży w automatyzacji. Nie da się zrobić automatyzacji płatności bez DLT, ponieważ banki nie potrafią się ze sobą dogadać w najprostszych rzeczach. I nawet osoby, które dalej uparcie nie wierzą w kryptowalutową rewolucję powinny docenić, że to właśnie dzięki presji kryptowalutowej powstały wreszcie takie rozwiązania jak Blik. I SWIFT poczuł oddech konkurencji na plecach i w ostatniej chwili pilnie szuka rozwiązań, jak usprawnić technologie, które stosuje bez zmian od lat siedemdziesiątych, żeby nie zostać zastąpionym przez Ripple. Czyli nawet przelewy międzynarodowe powinny być w końcu szybsze i tańsze.
Kolejna zaleta to oszczędności. W tej chwili gdyby nasze państwo chciało stworzyć internetowy system do głosowania w wyborach, poniosłoby gigantyczne koszty, a efekt uzyskany byłby na miarę aplikacji ZUS.
Tymczasem narzędzia do transparentnego, uczciwego głosowania przez internet są tworzone jako oprogramowanie open source i do wykorzystania przez każdego, wystarczy tylko ponieść koszty rejestracji i identyfikacji użytkowników.
Każdy obywatel może otrzymać własny klucz prywatny, oddać za jego pomocą zaszyfrowany głos a potem po głosowaniu sprawdzić, czy faktycznie został on poprawnie policzony. Dzisiejsze systemy? Nawet nie chce mi się opisywać, jakie patologie odchodzą podczas całej obsługi kart wyborczych. Nikt nie wie, co się z jego głosem dzieje po oddaniu.
Rozwiązanie DLT użyte do głosowania byłoby tak proste i tanie, że praktycznie każdą rzecz głosowaną przez sejm czy senat można by było także poddawać akceptacji społeczeństwa, jeśli tylko wyraziłoby ono taką wolę.
Przykłady aplikacji DLT, które płacą za ich używanie:
- https://steemit.com, https://publish0x.com - publikowanie, ocenianie, komentowanie
- https://presearch.org - korzystanie z wyszukiwarek internetowych
- https://steemmonsters.com, https://eosknights.io - gry, w których właścicielem przedmiotów są gracze, więc to oni mogą dowolnie nimi dysponować z odsprzedażą włącznie
- gry hazardowe - z możliwością zakupu tokenów płacących regularne dywidendy od zysków (zbyt dużo,żeby wymienić)
To tylko kilka drobnych przykładów, które mają zobrazować, jak wiele dziedzin życia i funkcjonowania w internecie zmienia oprogramowanie DLT. Pełniejszą listę aplikacji, wraz ze wszelkimi statystykami można znaleźć na stronach typu https://dappradar.com
Aktualnie istnieje około 2 tys. różnego typu aplikacji blockchainowych (tak zwanych dAppsów), a ich liczba rośnie z dnia na dzień.
Podsumowanie
Jeżeli ktoś przeczytał ten tekst ze zrozumieniem, wyliczył ile korzyści można uzyskać stosując nowe rozwiązania DLT, to nie powinien się już dziwić, dlaczego następuje tak gwałtowny rozwój tej technologii na całym świecie i nie powinien już wątpić w sens korzystania z takich usług. Pozostałych pozdrawiam i życzę, żeby ich serwisy - nie doceniające swoich użytkowników w żaden sposób - miały się jak najlepiej i działały jak najdłużej.