Magiczne Bieszczady
Cudze chwalicie,
Swego nie znacie,
Sami nie wiecie,
Co posiadacie.
Słowa, które napisał Stanisław Jachowicz, doskonale wpisują się w kanony obecnych podróżników. Prześcigamy się w ilości odwiedzonych krajów, kontynentów, poznanych kultur a tak naprawdę nie znamy własnego podwórka i piękna, jakie znajduje się tuż pod naszym nosem. Jako że podróżnikiem jest się cały czas, postanowiłem wraz ze swoim najlepszym przyjacielem spędzić noc sylwestrową pośród Bieszczadzkiej natury. Plan był prosty – jedziemy aby spędzić noc przy ognisku! Spakowaliśmy śpiwory, gitarę, kupiliśmy kiełbaski, po kilka piw no i pojechaliśmy.
Poszukiwania grupujących się ludzi rozpoczęliśmy w miejscowości Cisna, niestety bezskutecznie. Niewiele myśląc ruszyliśmy do Ustrzyk Górnych. Tam również wszystko było zamknięte, również wiaty, gdzie zazwyczaj zbierają się ludzie palić wspólne ogniska, były ogrodzone płotem z przewieszoną kłódką – nawet nie próbowaliśmy tam wejść. Według starego przysłowia koniec języka za przewodnika poprosiłem ludzi na przystanku o jakąś podpowiedź. Był to strzał w dziesiątkę! Dali nam znać o zadaszonym palenisku niedaleko wsi Chmiel. Ponieważ nasz pomysł był dość szalony, to nikt nam nie przeszkadzał przez całą noc.
Przy akompaniamencie gitary, nocnych wędrówek, pieczonych kiełbasek i zimnego piwa przywitaliśmy nowy rok. Fajerwerków nie było widać nad lasem, aczkolwiek całe niebo zmieniało swój kolor. Co rusz pokrywały je różnokolorowe łuny. Czerwone, zielone, niebieskie, coś pięknego. Staliśmy w ciszy i podziwialiśmy kolorowe chmury. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko Moniki, która niestety nie mogła dołączyć do nas i została w Krakowie.
Obudziło nas wschodzące słońce i jeszcze silniejszy mróz. Termometr pokazywał -6 stopni, ale dzięki promieniom zimowego słońca nasze buzie same się cieszyły.
Nowy rok postanowiliśmy zacząć od kawy, jajecznicy i wędrówki. Wsiedliśmy do auta i tylko spoglądaliśmy, na którym dachu nie ma śniegu, a z komina unosi się jasny dym. Droga zaprowadziła nas do wsi Przysłup, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie i wybraliśmy trasę naszej wędrówki. Za cel obraliśmy górę Jasło, do której prowadził żółty szlak. Bułka z masłem -pomyśleliśmy i z pełnymi brzuchami, wdychając czyste bieszczadzkie powietrze, ruszyliśmy pod górę.
Muszę przyznać, że jeszcze nigdy w życiu nie byłem w górach podczas takiej mroźnej zimy. Uczucie jakby człowiek przeniósł się na inną, baśniową planetę. Wydawało się, że czas stanął tu w miejscu, a my byliśmy tylko nieproszonymi gośćmi. O ile marsz przez las faktycznie był miłym spacerem, to żeby przedostać się przez wolne od drzew polany było już nie lada wyczynem. Metrowej grubości śnieżna pierzyna momentami nie wytrzymywała naszego ciężaru, co skutkowało zapadnięciem się i lądowaniem na tyłku. No i tak z tysiąc razy, aż dotarliśmy do szczytu. Mieliśmy o tyle szczęścia, że nie byliśmy pierwszymi wędrowcami tego dnia i ktoś przed nami już przetarł szlak, ale mimo wszystko, nie było łatwo. Uśmiechy nie opuszczały naszych twarzy, nawet gdy szliśmy pod wiatr.
Schodząc już ze szczytu, jedynie żałowaliśmy, że nie zabraliśmy ze sobą „jabłuszek” co by pozjeżdżać i znów poczuć się jak dzieci.
Było pięknie, zimno, czysto i smacznie.
To kto za rok jedzie z nami w Bieszczady?
Do usłyszenia,
Suchy
Zdjęcie nr 9 bomba
Zazdroszcze klimatu w jakim spędziłeś ten czas i chciałabym odpowiedzieć na twoje pytanie, że w przyszłym roku jadę z wami... niestety boję się niedzwiedzi :D
Świetne zdjęcia!
My też się ich boimy, to nic nie znaczy :D
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę się wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Mega fotki i chmury na zdjęciu wyglądają groźnie :)
Miło popatrzeć na piękne, zmrożone Bieszczady:) ja byłam latem i je pokochałam... ale widzę, że zimą są równie urokliwe :)
To musiała być fantastyczna przygoda. A jednak nie tylko my z chłopakiem mieliśmy pomysł, żeby sylwestrową noc spędzić z naturą, u nas to był namiot nad jeziorem 😊 Pozdrawiam!
Nad którym jeziorem? Nie zamarzliscie w namiocie? Czym się od spodu izolowaliscie?
Stęszewskie koło Poznania :) Było ciepło bo mieliśmy piecyk, paliliśmy drewnem z lasu.. Coś cudownego. Od spodu mieliśmy matę izolacyjną i materac. I spaliśmy w śpiworach :)
Posted using Partiko Android
Piecyk w namiocie? To jak duży macie ten namiot? :D
Coleman Tasman 3, on ma przedsionek, i tam stał piecyk :) Poza tym piecyk nie jest duży, został specjalnie zaprojektowany żeby palić w nim pod namiotem ;)
Posted using Partiko Android
O, a na piecu gotuje się zupa :)
Posted using Partiko Android
Ale zajebiste! :)
Swietne zdjecia. Lubie Biszczady za spokoj gór i imprezy w ustrzykach górnych. Tam jest calosc :3
Edit: polecam Kotline Kłodzka. Zima i latem. Snieznik i okolice zima ma wyjatkowy klimat. Piekna ta nasza Polska!
Wiem, byłem tam zimą i latem :) pochodzę z Dolnego Śląska i znam swoje rejony, a góry mam schodzone :)
Woow, zimą to dopiero bomba <3 Jakiś czas temu zrobiliśmy krótkiego vloga jesienią, ale widoki nie były, aż tak imponujące
Ja jadę! Czyżbyś chciał rzucić wszystko i przenieść się w Bieszczady ;)
pozdrawiam!