Niesamowita końcówka we Włocławku - Anwil finalistą Polskiej Ligi Koszykówki!
Mój kanał sportowy został jak na razie zdominowany przez Sylwetki Sportowców, więc raz na jakiś czas również tutaj pojawią się posty sportowe. Co dzisiaj? Dramatyczna końcówka ostatniego meczu półfinałowego Polskiej Ligi Koszykówki. Zobacz sam! (Filmów z Facebooka nie da się bezpośrednio załączyć, więc tylko linkuję). Przed przeczytaniem dalszej części - koniecznie obejrzyj. Mimo 10. minut - warto! Polecam również mój poprzedni post z drugiego meczu półfinałowego, na którym miałem okazję być oraz osobne przemyślenia na ten temat.
5 minut szaleństwa
Nieco ponad 5 minut do zakończenia ostatniego meczu o finał Mistrzostwa Polski. Anwil przegrywa u siebie 18. punktami. Wydawałoby się - strata nie do odrobienia. Na szczęście tylko wydawało.
Szczerze mówiąc to ja, oglądając tę końcówkę, miałem wywalone oczy i z niecierpliwością czekałem co się stanie. W zasadzie powrót nie do podrobienia. Przeanalizuję więc kilka aspektów, które rzuciły mi się w oczy, bo trzeba powiedzieć otwarcie - to nie Anwil wygrał to spotkanie... To Stelmet je przegrał.
Posiadając 18 punktów przewagi, Stelmet powinien grać spokojnie... A tym czasem oni praktycznie nie potrafili wyprowadzić piłki. Straty, straty i jeszcze raz straty. Przecież to jest karygodna gra. Karygodna gra obecnego jeszcze Mistrza Polski! Oprócz strat, złe powroty do obrony, słabe krycie, złe zamiany na zasłonach... No po prostu masa błędów.
Napisałem, że to Stelmet przegrał, a nie Anwil wygrał... W głównej mierze na pewno tak, bo doprowadzić do przewagi 18. punktowej jest trudno... Ale ją stracić chyba jeszcze trudniej.
Uważam, że przede wszystkim błędne decyzje trenera. Oczywiście, bardzo często podkreślam - nie powinno się zwalać winy na trenerów, bo trener nie gra. Grają zawodnicy i w momencie grania, trener nie ma większego wypływu na drużynę. Sądzę jednak, że powinien zareagować o wiele szybciej. Fakt, że został mu tylko jeden czas do wzięcia poniekąd usprawiedliwia brak wcześniejszej decyzji. Ale zastanówmy się - dlaczego miał tylko ten jeden czas? W NBA każdy trener wie, że końcówki są różne i zawsze to na końcówkę zostawia około 3 ewentualne przerwy na żądanie. Wiadomo, że w NBA jest ich więcej do wykorzystania, ale też więcej się gra. Uważam, że jeżeli mamy się uczyć, to powinniśmy patrzeć na lepszych od siebie. Tacy są właśnie w NBA. Widać, iż trener nie przemyślał swoich wcześniejszych decyzji. Pewnie luźno pomyślał, że prawie 20 punktów to już po meczu i skutek jest, jaki jest - mecz przegrany.
Myślę, że po jakichś 3. stratach pod rząd powinien być od razu timeout, nawet kosztem braku następnych później. Bo co faktycznie ten czas wzięty tak późno dał? Nic.
Roztrwonienie przewagi Zielonogórzan nie byłoby możliwe bez dobrej gry zawodników z Włocławka. W przeciwieństwie do Stelmetu - świetnie przygotowani taktycznie przez trenera na te ostatnie minuty. Wymagał on dużo przechwytów i je otrzymał. Potrafił zmotywować koszykarzy do lepszej gry.
Przechwyty nic by nie dały, gdyby nie wspaniała skuteczność rzutów, a przede wszystkim ich selekcja.
Pomimo kilku niecelnych wolnych pod koniec, 3 trójki Almeidy, dobre wykorzystanie przewagi wzrostowej przez Hosley'a... Nic dodać, nic ująć. Świetnie spisali się w ataku i powiem otwarcie - dawno takiego meczu w PLK nie widziałem i oby było ich więcej. Wielkie emocje do samego końca, ale trzeba przyznać, że w całym półfinale tak było.
Poprzedni mecz wygrany przez drużynę z Włocławka jednym punktem - 87 : 88. Jeszcze wcześniejszy dopiero po dogrywce wygrany 107 : 104 przez Stelemet.
Wynik końcowy: Anwil Włocławek 85 : 83 Stelmet Zielona Góra.
Wynik całej serii: 3 : 2 - awans Anwilu.
Tak jak mówiłem - ja, te ostatnie 5 min oglądałem ze zdumieniem. JAK? Jak do tego doszło? Nie wiem. Lecz wiem, że Anwil Włocławek dzięki temu awansuje do finału playoffs Energa Basket Ligi, w którym zmierzy się z BM Stal Ostrów Wielkopolski.
Stelmet Zielona Góra spotka się zaś z Polskim Cukrem Toruń w meczach o brązowe medale.
Pierwszy mecz finałowy już w czwartek w Hali Mistrzów we Włocławku, następny w sobotę. Później, rywalizacja przeniesie się do Ostrowa Wielkopolskiego.
Typ? Myślę, że Rottwielery mogą w końcu przerwać swoją passę wicemistrzostwa, które zdobyli aż 8 razy, by sięgnąć dopiero po raz drugi, po 15. latach po tytuł Mistrza Polski. Niesieni takim dopingiem i zwycięstwem - jest to do zrobienia.
Moje drugie konto, na którym piszę tylko o sporcie - @dsport.