Zamach w Paryżu - dzień, który wyznaczył "modę" na Facebooku.
13. listopada 2015. Dzień, który wstrząsnął Francją, jak i całym światem. To właśnie wtedy odbył się chyba najbardziej wstrząsający zamach ostatnich lat. Wieczorne media obiegła informacja o wybuchu bomby. Owa bomba została zdetonowana w pobliżu Stade de France, gdzie swój mecz rozgrywała reprezentacja Francji oraz Niemiec. Zobaczcie reakcje piłkarzy. Myślę, że oni sami wiedzieli, że to nie była zwykła raca czy petarda na stadionie. Tym bardziej, że po styczniowych atakach na siedzibę tygodnika Charlie Hebdo, państwo było postawione w stan gotowości.
Po wybuchach, do publicznej wiadomości zostały podane jeszcze gorsze informacje. Ponad 100 zakładników uwięzionych w sali Bataclan. Niektórzy zakładnicy relacjonowali swoją sytuację na Twitterze, prosząc o pomoc. Oszczędzili się jednak tylko Ci, którzy skryli się bodajże pod sceną lub na początku uciekli.
Już następnego dnia w internecie pojawiły się zdjęcia z tego zajścia. Nie wstawiam, bo mogą być dla kogoś drastyczne, ale można wejść w link , jeśli ktoś jest ciekawski.
Autentyczna masakra, w której zginęło 87 osób w samym klubie, a 130 we wszystkich atakach tamtego dnia. Dodatkowo dochodzi ponad 300 rannych.
Krótko po tamtych atakach, świat zjednoczył się i zaczął masowo ustawiać flagę Francji. Zaczęło się od najpopularniejszych budynków świata. W tej akcji wziął udział m.in. polski Stadion Narodowy czy Pałac Kultury i Nauki.
Większość jednak przeniosła się na portale społecznościowe, gdzie ludzie masowo zaczęli wstawiać na swoje profilówki trójkolorowe barwy.
Napisałem wówczas na Facebooku wpis oraz podjąłem się pewnej próby. Sam wpis przyjął się różnie. Z jednej strony sporo osób poparło moje zdanie... Z drugiej zaś niektórzy zarzucali mi, że co ja chcę takim tekstem osiągnąć. Nie ustawiam profilówki, ale wstawiam taki wpis i liczę, że "będę miał fejm"? Zapraszam więc do czytania.
Cała sytuacja z tymi profilówkami i hashtagami jest żenująca. Po co ustawiacie te zdjęcia i hashtagi? Macie jakiegoś znajomego z Francji co to zauważy i jeszcze w tej katastrofie jakoś ucierpiał? Może 1 na 500 osób ma znajomego poznanego w necie, którego kuzyn znajomego stracił znajomego. A co z resztą? Ustawiacie to dla lajków? Fejm wzrośnie, bo jestem "solidarny/a"? Albo tacy pokazowi "ateiści" wstawiający "prayforparis", nie wiedząc co to znaczy. To tak jak obchodzenie Bożego Narodzenia. "Każdy tak robi to ja też, co z tego, że nie wierzę, prezenty będą". Za tydzień zmienicie to na normalne i nawet nie będziecie pamiętać liczby zabitych.
W samej Syrii ginie tyle ludzi, a czy ktoś wcześniej pomyślał o nich w ogóle?
A na Ukrainie? Putin codziennie robi co chce, zestrzeliwuje samoloty, zabija ludzi i jakoś nikt im nie współczuje, tym którzy walczą za swój kraj. A przecież mamy wspólne granice i problem może kiedyś dotyczyć też nas.
Może lepiej pójść do kościoła i się pomodlić, a może jeszcze przelać nawet symboliczną złotówkę na konto jakiejś fundacji, która już się tym zajmuje? Nikt z was nawet o tym nie pomyślał.
Bóg was za liczbę lajków nie będzie oceniał, skoro jesteście tacy święci i "pray". Szkoda, że tylko kilka osób się naprawdę pomodliło.
Jak ginie polski żołnierz walczący z tymi terrorystami, to nawet o tym nie wiecie, też z racji mediów. Ale skoro śmierć nieznanych tak was boli, to czemu o rodakach was broniących nawet nie wiecie?
"On nie był niewinnym człowiekiem, bo sam tam poszedł i sam chciał walczyć."
Taką postawę prezentujecie.
Chciał i walczył za to, żeby takich sytuacji w Polsce nie było i żebyście wy żyli.
Ciekawe ilu z was pamiętało zapalić znicz 11 listopada? A dlaczego wtedy nie zmieniliście sobie profilówki?
Żeby nie było niejasności. Wpis nie miał na celu obrażać ludzi, którzy za sprawą takiej profilówki faktycznie pokazały swoją solidarność, bo np. mieli znajomych we Francji. Absolutnie to rozumiem i popieram.
Ten tekst miał pokazać, że była to niestety tylko moda, dzięki której ludzie pompowali swoje ego sztucznymi polubieniami, na co dowód będzie poniżej.
Niestety, w dzisiejszym świecie wolność słowa jest mocno zagrożona.
Moje słowa musiałem usunąć, bo doszło to do tego stopnia, że rozgorzała burza już w realnym świecie na temat mojego "zachowania". Nagle osoby z rodziny, które niekoniecznie zgadzały się z tymi słowami (głównie za sprawą nienawiści do Kościoła), zaczęły informować moich rodziców, że "co ja wypisuję, jak ja tak mogę"... Nie skomentuję tego, bo wydaje mi się, że nie potrzeba, ale zadałem wówczas pytanie. Nikt nie może mieć własnego zdania, które de facto docenia wiele osób z różnych środowisk? Rozumiem, że ja nie mogę swojego zdania wyrazić, ale wy możecie? Nie dostałem odpowiedzi. Przecież co taki niespełna 18-letni gówniarz może wiedzieć. Nie warto dyskutować, lepiej donosić.
I faktycznie, z takich powodów, aby przede wszystkim nie narażać rodziców na ewentualną utratę wizerunku, wpis zablokowałem. Odniosę się do tego w cyklu Głupota ludzka nie zna granic.
A przemyślcie sobie teraz to dokładnie. Mi nie zależało w tamtym momencie, ani teraz, kiedy to przytaczam na żadnym fejmie, jak to niektórzy określali. Ale czy nie miałem racji? Nie minęły nawet 3 lata, a prawie nikt nie pamięta o całym zdarzeniu, a co dopiero datę albo liczbę zabitych.
Poniżej również screen z rozmowy z jednym z moich "znajomych", którą w ramach "ankiety" i podkreślenia moich słów przeprowadziłem. Zdjęcie tylko tak dla wprowadzenia do tematu, a więcej o tym będzie w którymś z odcinków wspomnianego cyklu.
To jednak nie koniec!
Ta historia zdarzyła się już wcześniej!
Kilka dni po zamachu, internet obiegła ciekawa informacja i screen.
Otóż w grze Battlefield 3 jest misja w Paryżu, w której musimy bronić miasta przed zamachami terrorystycznymi, m.in. na ulicach czy w metrze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że gra powstała 5 lat wcześniej, a data, która widnieje w trakcie kampanii to 13 listopada - dokładanie taka sama jak prawdziwy zamach.
Przypadek?
Pewnie tak. Lubię jednak sobie czasem podywagować, więc taka luźna myśl:
A może zamachowcy grali w BF3 i stwierdzili, że odwzorują taki zamach?
Tym luźnym akcentem zachęcam do przypomnienia sobie o ofiarach tej masakry, a przede wszystkim do pomodlenia się za te wszystkie osoby, które miały wtedy nieszczęście być w złym miejscu i czasie.
Szły bawić się na koncercie i posłuchać muzyki... a skończyły z muzyką, ale żałobną.
Moje drugie konto, na którym piszę tylko o sporcie - @dsport.
Pamietam jak przez mgle to jak wszyscy zmieniali profilowe. Dla mnie to tez trochę bez sensu i ustawiać to bez wiedzy o tym co się stało to przesada, a z tego co mówisz to wiele osób nawet nie do końca wiedziało o co chodzi. Rozumiem solidaryzowanie się mimo ze nie ma się znajomych we Francji bo można się solidaryzowac duchowo, ale czy taka flaga na profilowym komuś coś dała? Na pewno nie. Tu przewaga Steemit w prywatności, jest tu mniej tzw. Znajomych z podwórka i możesz pisać dzięki temu bardziej to co chcesz. Na fb często tez czegoś nie wrzucałam ze względu na rodzine ze zaraz wszystko wypłynie tam gdzie nie chce. Tu po prostu jest inaczej i to duży plus dla Steemit.
Jeśli chodzi o prywatność, to takie rzeczy szybko się rozchodzą. Szczególnie, że mój nick jest znany i bez problemu można mnie odnaleźć. Nie interesuje mnie to jednak zbytnio i staram się po prostu robić swoje i nie zważać na innych. Ci co chcą, to mogą mnie stalkować wszędzie, a w internecie poza tym bez problemu można znaleźć o kimś informacje (słynny post o @mmmmkkkk311).
Pamiętam, że kiedyś dodałem na YT filmik z recenzji kart (aktualnie ma 2,5k wyświetleń i przyjął dobre recenzje w świecie karciarzy), a następnego dnia już oglądali to ludzie w szkole i się śmiali. Co w tym fajnego? Nie wiem.
Co by nie patrzeć, w przeciwieństwie do takich osób staram się chociaż coś robić, a nie tylko marudzić albo donosić.
I bardzo dobrze ze robisz swoje mimo różnych reakcji innych osób! Racja ze wszystko jest do odnalezienia i można o kimś dużo rzeczy znaleźć. Tak znam sytuacje z tego postu o którym mówisz i sama nie chciałabym być tak prześwietlona. Taka odwaga do robienia tego co samemu się uważa za słuszne i nie zważanie na to co pomyślą inni bardzo dużo daje w życiu.