Jotun | Perełki #1
Perełki to cykl w którym przedstawiam różne, warte moim zdaniem uwagi gry. Nie ważne jaki to gatunek, czy to indyk, czy Triple-A. Ważne jest to, by gra wciągała, była generalnie dobra, oraz mogła pochwalić się innymi atutami czyniącymi ją godną polecenia.
Uwielbiam nordycką mitologię. Skandynawskie sagi o bogach i herosach mają w sobie to coś, czego brakuje mi u Greków i Rzymian. Może to ten klimat, może coś innego. W każdym razie, cokolwiek - nieważne książka, gra, czy film - mającego związek z nordyckimi klimatami łatwo znajduje moją uwagę. Nic więc dziwnego że Jotun - autorstwa Thunder Lotus - zaciekawił mnie samym tytułem.
W grze wcielamy się w Thorę. Ta nosząca imię po bogu piorunów wojowniczka miała pecha zginąć śmiercią niegodną jej profesji, przez co nie może dostąpić zaszczytu wejścia do Valhalli. Dostaje jednak swoją szansę. Jeżeli uda jej się pokonać pięciu potężnych Jotunów, oraz zdobyć uznanie i przychylność bogów, zostanie wpuszczona. Zadanie oczywiście proste nie jest, no ale Thora to nie jakaś tam pierwsza lepsza śmiertelniczka... właściwie to już w ogóle nią nie jest bo nie żyje, ale to szczegół.
Pierwsze co mnie zaskoczyło to prostota mechaniki. Wachlarz ruchów naszej rudowłosej pani wiking jest, jakby to rzec, podstawowy. Mamy do wyboru szybkie, ale słabe machnięcie toporem, powolne lecz potężne machnięcie toporem, a także unik. Nie ma tu zbytnio rozwijania statystyk, ni ekwipunku. Broń Thory towarzyszy jej od początku do końca przygody. Tym nie mniej, jak to mawiają mędrcy. Nie topór się liczy, a wojownik, który go dzierży. Jotun to jedna z tych gier, które są proste w opanowaniu, ale wymagają skilla w mistrzowaniu. Odpowiednie wyczucie czasu na wyprowadzenie ataku, unik, czy kontrę, a także dobre pozycjonowanie i obserwacja otoczenia to podstawa sukcesu w walce... której nie ma tu zbyt dużo.
Gdyby nie fakt, że czasem natrafimy na jakichś pomniejszych niemilców, grze Thunder Lotus byłoby bardzo blisko do Shadow Of The Colosus. Naszym głównym celem są bossowie, jednak żeby do nich dojść musimy zebrać runy stanowiące klucze do ich leża. Eskapady zaczynamy w Ginungagap - otchłani stanowiącej swego rodzaju hub prowadzący do innych lokacji rozsianych w Dziewięciu Światach. Zwiedzić nam przyjdzie różne znane z nordyckiej mitologii miejscówki. Zahaczymy o Svartalheim - dziedzinę krasnoludów, po drodze odwiedzimy jezioro Jormungarda - wielkiego węża z Niflheim, przed którym raczej uciekamy, bo walczyć nie mamy zbytnio szans, wespniemy się także na gałęzie Yggdrassila - Drzewa Światów.
Muszę przyznać, że to co zrobiło na mnie najlepsze wrażenie to właśnie lokacje i sam świat gry. Twórcy wycisnęli z dwuwymiarowej, rysowanej grafiki czystą esencję piękna. Miejscówki potrafią zachwycić. Może pod względem level designu geniuszu tu nie ma, wykonane są po prostu dobrze, a każde czekające na nas wyzwanie jest czytelne i zrozumiałe, tym nie mniej na płaszczyźnie wizualnej jest cudnie. Jotun stawia główny ciężar opowiadania na środowisko. Doskonale sprawuje się tu kamera, która w odpowiednich momentach oddala się pokazując majestat danego miejsca, i podkreślając jak mała wedle ogromu tego wszystkiego jest Thora. Sama wojowniczka często komentuje to co mijamy przybliżając nam co nieco świat gry, i skandynawskie mity. Warto wspomnieć tutaj, że twórcy, by jeszcze bardziej pogłębić klimat zdecydowali, by wszystkie kwestie mówione zostały nagrane po islandzku. Brzmi to fenomenalnie i obok wizualnej strony lokacji jest to moim zdaniem najlepszy element Jotuna.
Gra bardzo silny akcent kładzie na eksplorację. Lwia część zabawy to zwiedzanie kolejnych cieszących oko miejscówek. Byśmy jednak nie umarli z nudów zawsze czeka na nas jakieś wyzwanie. A to trzeba znaleźć dźwignię by otworzyć wrota za którymi znajduje się nasz cel. Innym razem czeka nas zabawa w układanie konstelacji gwiazd. A jeszcze innym razem spróbuje nas zatłuc chmara wściekłych krasnoludów z którymi Thora radzi sobie tyle znakomicie, co widowiskowo. Spostrzegawczość też jest tu nagradzana. Po drodze możemy znaleźć ołtarze różnych nordyckich bogów takich jak Freja, Thor, czy Odyn, którzy obdarzą nas częścią swojej mocy, co znacząco pomaga nam w późniejszej walce z gigantami. Znaleźć też można drzewa na których rosną Jabłka Idun, które dla bogów były źródłem nieśmiertelności, a dla Thory stanowią przedłużenie paska zdrowia, co jest niezbędnym wręcz ułatwieniem, gdyż niektóre ciosy wrogów potrafią niemalże zabić wojowniczkę na miejscu.
Skoro już o wrogach mowa, powinienem chyba napisać coś o samej walce. Cóż, bynajmniej nie jest ona kaszką z mleczkiem. Jako że tych istotnych oponentów jest niewielu, logicznym jest, iż muszą być oni wyzwaniem. Wszak ich pokonanie jest kluczem do Valhalli. Faktycznie Jotun nie należy do tytułów łatwych, ale nie jest też absurdalnie trudny. Wszystko opiera się na opanowaniu podstawowych ruchów, wyczuciu adwersarza, co też nie jest arcytrudne, gdyż praktycznie każdy atak jest w ten czy inny sposób sygnalizowany (jego uniknięcie to już inna bajka), a także pilnowaniu naszej pozycji na polu walki, co może być nieco trudniejsze, gdyż kamera stara się uchwycić mniej więcej całą arenę, a z racji tego, że każdy Jotun jest przynajmniej tak z dziesięć razy większy niż Thora, to siłą rzeczy jest ona niczym karzełek plączący się pod jego nogami.
Nie rozmiar ma jednak znaczenie, a umiejętności, wola walki, i nie ukrywajmy para w łapach. Thora swoim toporem potrafi wyrzucić w powietrze głaz niewiele mniejszy od niej, a jej ciosy dosłownie zmiatają pomniejszych wrogów. Nic więc dziwnego że jest w stanie powalić i większych od siebie Jotunów. W razie potrzeby możemy zawezwać pomoc bogów, jeśli posiedliśmy moce z ich kapliczek. Oczywiście pomoc ta jest znacznie ograniczona, tym nie mniej bardzo przydatna. Dzięki boskiemu wsparciu możemy się dość znacząco uleczyć, na chwilę zwiększyć swoją szybkość lub osłonić się tarczą, czy też wzmocnić kilka następnych ciosów siłą Mjölnira. Moce bogów można ze sobą łączyć, co pozwala na bardzo skuteczne radzenie sobie z adwersarzami. Ci oczywiście nie czekają grzecznie aż ich zatłuczemy, i im bliżej mają do zgonu, tym de facto silniejsi się stają, a wachlarz ich ataków poszerza się o coraz to groźniejsze manewry.
Na tych, którzy pokonają Jotunów, i odbiorą swoją nagrodę czeka dodatkowo tryb Valhalli, w którym możemy zmierzyć się z nimi ponownie. Oczywiście wyzwanie jest tu odpowiednio podkręcone, i o ile ścieżkę fabularną na upartego byłbym w stanie ukończyć bez używania mocy bogów, czy może nawet spełniając inne specjalne warunki (za które oczywiście czekają osiągnięcia) o tyle przy trybie Valhalli wydaje mi się to awykonalne (aczkolwiek za takie wyczyny są również stosowne acziki, więc prawdopodobnie się da). Już pierwszy boss, którego za pierwszym razem pokonałem bez najmniejszego problemu tutaj urasta do rangi arcywyzwania i po prostu (dosłownie) wgniata w ziemię. Cóż nikt nie mówił że będzie łatwo.
Świetnym uzupełnieniem całości jest bardzo dobra, wpasowana w klimat, i przyjemna dla ucha muzyka. Jest to jeden z tych soundtracków, który słucha się dobrze także poza grą.
Jotun to zdecydowanie warta uwagi perełka. Ja sam miałem okazję ograć ją zarówno na PC, jak i na tablecie dzięki usłudze Nvidia Game Stream. Minusem małego ekranu jest oczywiście większa trudność w nawigowaniu naszą wojowniczką w walce (nic w tym sumie dziwnego jak trzeba jej wypatrywać), bynajmniej nie jest to utrudnienie gargantuiczne. Na PC oczywiście takich problemów nie ma. Warto mieć oko na ten tytuł, i to niezależnie od tego czy jest się fanem nordyckich klimatów. To bardzo dobra gra, o wspaniałej oprawie audiowizualnej, i mimo wysokiego (ale uczciwego) poziomu trudności nie frustruje i bardzo wciąga. Jeśli jesteś więc gotów by udowodnić, że miejsce w Valhalli Ci przynależy, graj śmiało. Na pewno będziesz się świetnie bawił.
Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
https://forum.cdaction.pl/blogs/entry/48649-jotun-pere%C5%82ki-1/
Hejka :)
Widzę, że masz niezłe pióro jeżeli chodzi o tematykę gier.
Zapraszam Cię do zapoznania z redakcją @gameeit, więcej tutaj
Będę mieć na nich oko ;)
Polecam dodać tag #pl-gry :)
Dzięki za podpowiedź :)