Biblioteczne szufladki nauki
Pusty dokument – tabula rasa, biel, wizja – ciekawość świata. Tak się powinno zaczynać badania. Jednak większość osiągnięć obecnych naukowców od samego początku kreowana jest nie pod wizję, ale pod tezę. Bo tylko szufladka dla danej wiedzy zawiera zarówno prestiż (stanowiska), jak i pieniądze (stypendia i granty badawcze).
Tym samym zaprzepaszczamy dorobek społeczny, jaki każdy z naukowców budował już od kołyski. Gdyż od kołyski starał się on przekazywać światu, że chce być naukowcem, tworzyć wiedzę, co wobec wszechobecnego przymusu pracy oznaczało pozycję uprzywilejowaną. Lecz po przyznaniu tego kredytu zaufania i otrzymaniu naukowego stanowiska, społeczeństwo beznamiętnie oczekuje, że dany naukowiec będzie już zawsze kuł tylko i wyłącznie obraną dziedzinę i uczyni z niej prostą drogę rozwoju indywidualnego. Utrudnia mu się natomiast rozwijanie pokrewnych zainteresowań, bo poza wybraną przez niego specjalizacją – jest petentem, nieukiem i najzwyklejszym amatorem. Młody naukowiec na siłę wtłaczany jest w kierunek nauki, z jakim przyjdzie mu borykać się aż do profesury. Nawet jeśli nie chce być w nim dłużej, niż kilka lat.
Po co w młodości uczymy się kreować i zwiększać bogactwo świata w każdym aspekcie przydatności dla różnych form życia. Po co nam te wszystkie osiągnięcia, skoro dziedzina w jakiej jesteśmy, z góry dzieli nas na przegródki, ogranicza różnorodność tez.
Jednym z największych osiągnięć ludzkości – nie można odmówić interdyscyplinarnego charakteru. Działając tylko i wyłącznie w pojedynczych dziedzinach wiedzy, z góry pozbawiamy świat naszego największego potencjału – budujemy mury dla naszej świeżej i niezaspokojonej jeszcze ciekawości. Tworzymy bariery mentalne dla wniosków, niwelujące ich wpływ.
Przeciętny naukowiec musi poznać dziedzinę wiedzy, jaką się zajmuje. Przy czym w trakcie jego kariery położony jest nacisk, aby poznał on ją dogłębnie, a nie tylko w zakresie, w jakim potrzebna jest mu ona, aby odkrywać i prowadzić fascynujące go badania.
To szkodliwa tendencja, nawet jeśli jest całkiem przydatna nauce przy relacjach ze społeczeństwem i wewnętrznymi wyrobnikami, czyli przy otorbiających sprzężeniach wobec beneficjentów tego podziału.
„Podział” nauki na sekcje, ma bowiem swoje ważne zalety.
Masy zagubionych intelektualnie absolwentów, kiedy trafiają na wydziały i katedry poświęcone określonej dziedzinie wiedzy – są zaopiekowane, nie czują się samotne. Będą więc mogły wyrabiać w spokoju swoje roboczogodziny, bez trwogi, że spotka je w życiu coś nieoczekiwanego.
Masy odmóżdżonych intelektualnie studentów, czyli biernych odbiorców wiedzy, są z kolei niezwykle ukontentowane, że podział nauk wszelakich na kierunki ułatwia im uproszczone kompartmentalizowanie świata. Dzięki temu mogą mieć wobec każdego naukowca stosunek uporządkowany, a więc pozbawiony strachu – znormalizowany. Świat kreowania i wymiany wiedzy nie przeraża ich już tak bardzo, a stosunek do człowieka nauki mogą sprowadzać do emocji, jakie żywią do wpisu encyklopedycznego – do definicji kultywowanej przez niego dziedziny wiedzy.
Jednakże nie jest to szczególnie pożyteczne dla samego rozwoju nauki. Kreślimy bowiem mury pomiędzy poszczególnymi jej zakresami. Bardzo trudno jest znaleźć opracowania i artykuły prawdziwie naukowe, które opisują dane zjawisko kompleksowo, przy wieloaspektowości spojrzenia. Oczywiście zdarzają się niekiedy opisy np. problemów demograficznych, zarówno z socjologicznego, jak i ekonomicznego punktu widzenia, jednak z racji faktu, że nie są to dysertacje, a zaledwie opracowania prasowe, nie niosą one ze sobą nowych i odkrywczych tez.
Nawoływanie do łączenia różnych dziedzin wiedzy (np. socjoekonomia, czy biofizyka) nie jest przesłaniem niniejszego artykułu.
Zamiast tego chciałem zwrócić uwagę, że dany problem, każdy problem świata rzeczywistego, jest zupełnie oderwany od czysto ludzkiego podziału na poszczególne grajdołki wiedzy, rodem z katalogu bibliotecznego segregującego każdy mem. Rzeczywistość i jej kształt, istniała bowiem na długo przed stworzeniem nauk wszelakich i jest ona od naszego poukładanego sposobu myślenia całkowicie niezależna. Problem jest jak plama rozlana na płaszczyźnie rozwiązań dzielonych spoinami wiedzy. Rozciągłość problemu nie widzi granic fizycznych, ekonomicznych, czy filozoficznych – ona po prostu jest.
Czasami odpowiedni, a więc naukowy opis zjawiska wymaga spojrzenia i połączenia dwóch, czasem trzech, a niekiedy tylu, ile potrzeba wyspecjalizowanych języków. Nie możemy więc sztucznie ograniczać się, nakładać filtry na oczy, widzieć wybiórczo – tylko dlatego, że realne zjawisko daleko wykracza poza nasze sieci pojęciowe i nie daje się na siłę wtłoczyć w wygodnickie nisze umysłów, kokony tez.
Jesteśmy Panami świata, królami stworzenia. To my dzielimy i rządzimy na ziemskim skrawku kosmosu i jesteśmy w stanie patrzeć na trzymany w ręku kamień z chemicznego, fizycznego, czy geologicznego punktu widzenia, a każdy z nich wymaga innego sposobu opisu i zrozumienia. Lecz nie zapominajmy nigdy, że kamień jest zupełnie niezainteresowany tym, kto go trzyma, jaki ma wobec niego postulat i czy widzi go takim, jakim jest.
Dla prawdziwości i kompletności opisu kawałka skały, to, jaką dziedziną zajmuje się badający ją naukowiec, nie powinno mieć absolutnie żadnego znaczenia. Odwrotności uprzedniego postulatu może nie uda nam się jeszcze w XXI wieku osiągnąć. Jednak rodząca się w jego drugim dziesięcioleciu „cywilizacja kontekstu” pozwoli nam wreszcie na spójne i zrozumiałe formułowanie systemowych błędów dla tego typu obserwacji. Nadchodząca cywilizacja będzie bowiem problemocentryczna, a nie stanowiskowa, stąd też będziemy odchodzić od optyk, w kierunku werdyktów, bliżej rzeczywistości – dalej od narośli przeświadczeń, teorii i mian.
Zbigniew Galar
Link do pierwszego miejsca publikacji tekstu:
http://tosterpandory.pl/myslenie-o-bibliotecznym-charakterze/
🏆 Hi @zibikendo! You have received 0.1 STEEM reward for this post from the following subscribers: @cardboard
Subscribe and increase the reward for @zibikendo :) | For investors.
Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
http://tosterpandory.pl/myslenie-o-bibliotecznym-charakterze/