Meetup Steemit, raczej mój kaprys jechania do Wawy [PL]
Dobry wieczór. Mój kaprys wyjazdu po krótce.
Sądziłam, że nie pojadę na meetup, bo nie dostanę pracy. Z racji, że dostałam pracę, to przyjechałam. Za bardzo lubię wydawać pieniądze.
Pobudka o 6 rano by coś zjeść, ubrać się i lecieć na pierwszego busa, drugiego. No i czekać 1,5 h na trzeciego.
Głodna, sklepy pozamykane, przykro.
Przyjechałam do Warszawy 6 minut później niż planowane i z buta na meetup.
Bardziej byłam skupiona na czytaniu czatu na twitch niż na wykładzie, ale nic mocno nie wspomogłoby mojego blogowania etc.
Poszliśmy do baru, zamówiłam pizzę i jedno piwo smakowe. Szczerze wolę kupić czteropak, wstawić do lodówki i wyciągać zimne piwo niż pić tamto. Za ciepłe. A ja już wystarczająco się pocę.
Ludzie raczej w swoich grupkach rozmawiali, wielce dużo osób nie było. Nieśmiała ja ma problemy z integracją z ludźmi, więc siedzę i jem.
Gdzieś około 20stej wyszliśmy. Lisek odprowadzona. To Brodacza wypadałoby odprowadzić. To się poszło do Starbucks. Pierwszy raz w życiu. Wow, wow. Ale polecam, bo zimna herbatka ananasowa.
Mój autobus dopiero o 23:59, ale chociaż tym razem ubiorowo jestem przygotowana. Jest ciepło, więc izi bebe.
Podsumowując: chyba jest coś ze mną nie tak, skoro tak jeżdżę po 7 godzin; zawsze zabierajcie bluzę, niezależnie od pogody; sen jest piękną czynnością.
No i nie wiem czemu mi zdjęcia obróciło.
Dobranoc.
duże miasto, dużo możliwości, już niedługo twoja codzienność ;)