To już ponad 1,5 miesiąca, a wczoraj by była 25 miesięcznica ;(
Mimo, że już tyle mineło, w mojej głowie ciągle zamęt.... Cały czas mam w głowie jak T. mnie zranił, i wie dobrze o czym mówie, ale jednak nadal jest On dla mnie ważny, i to bardzo. I mimo wszystko, że to mi cały czas świta, to ciągle przypominają mi siędobre, miłe, wspaniałe chwile.
Wiedział, że lubie jak do mnie mówi romantycznie, co czuje, takie prosto z serducha. W pewnym momencie przestałto robić :( Ale ostatni raz to zrobił w czerwcu tego roku, jak był u mnie. Lubiłam, lubię jak wtedy ton głosu mu się zmieniał, jak patrzył mi prosto w oczy. Pamiętam, że zawsze nogi mi miękły i aż zaniemawiałam z wrażenia. Lubiłam i to bardzo jak to robił.
Teraz jak sobie myśle, to chyba nawet bardzo podobny ton głosu miał, jak pierwszy wyznał mi miłość, co prawda nie patrzył mi w oczy, ale wiem ile stresu to go kosztowało, bo to mówił.
Pamiętam jak mi mówił, co sobie pomyślał jak mnie się zapytał, czy zostaniemy parą. Wtedy odpisałam że "Możemy sprobować". Myślał wtedy "No jo... pewnie szybko to się skończy..." a jednak trwało to prawie 2 lata. Też się śmiał, że już sobie wyobraża jak będzie mi się oświadczać, że właśnie odpowiem "Może" czy coś w tym stylu :P
Nie ukrywałam przed Tobą, że po ok. 2 latach będę jakoś bardziej naciskać, częściej rozmawiać na temat zaręczyn, mimo że, mówiłeś, że się pomyśli jak zamieszkamy razem. Jakoś w czercu jak do Ciebie przyjechałam i jak leżeliśmy to wypytywałeś co chcę na urodziny. Ja jak zawsze przy takich pytaniach mówiłe nie wiem, ale chyba powiedziałam też żeby był... Wtedy ty coś powiedziałeś, że może pierścionek zaręczynowy... Szczerze mówiąc bardziej się jego spodziewałam, niż tego że ZNOWU Ciebie nie będzie, a finalnie po miesiącu zerwiesz :/
Też wiem, że rok wcześniej myślałeś o zaręczynach i gdyby nie to co się stało z firmą w maju, może byśmy byli już po ślubie i moje inicjały z MM zmieniły by się na MK.
Specjalnie też szukałam w miarę spojnej pracy, takiej docelowałej bardziej w biurze niż na budowie, ze względu w przyszłości na dzieci. Jakoś tego tematu bardzo nie poruszliśmy, ale byliśmy zgodni w kwestii, jakby się teraz pojawiły, że w sumie było by okey i byśmy się z tego cieszyli, mimo wszystko że wolałabym, aby one pojawiły się po ślubie... Zawsze inaczej sie bawi na weselu jak są własne dzieci i jak ich jeszcze nie ma :P <też bałam się T. powiedzieć, że niedługo chciałąbym mieć z nim dziecko, żeby to jakoś nie kolidowało z moimi studiami, że np. moglibyśmy móc sie starać po nowym roku... bo planuje napisać pracę tak, aby móc się bronić w pierwszym terminie>
Mimo, że mega się biłam z myślami, zrobiłam coś, co T. wie. Ale musiałam, bo za kazdym razem jak coś wyciągałam z jednego miejsca to często to wypadało, i mega mnie to wkurzało. Kupiłam to w moje urodziny, mimo wszystko gdy historia zatoczyła swój krąg. Miałam nadzieję, że się postara, nie ukrywałam tego żeby to zrobił, powiedziałam mu to w prost. Naprawde chciałam dać mu to w innych okolicznościach i z innym tekstem w środku :( wiem, że mu takie drobne rzeczy sprawiają radość, bo często się żalił, że tego nie dostawał....
Mówi się, że jak ktoś nas źle potraktuje, to się nie wyrządzi tego innej osobie... Nawet jest takie przysłowie "Szanuj bliżniego, jak siebie samego".
Podobno T. przeżył to, to co mi zrobił, ale raz, więc powinien wiedzieć jak ja się też wtedy poczułam, i nie dopuścić do tego, żeby w szczególności ukochanej osobie tego nie wyrządzić... Zrobił mi to dwa razy... Naprawde mega przykrość mi tym sprawił... Nawet podczas naszej pierwszej a zarazem ostrej kłótni, z początku lipca wypominałam mu to, i wtedy jeszcze się rozpłakałam mu przy tym...
Będzie mega mi ciężko, ale jak chcesz wykreślić mnie z swojego życia, napisz mi pare obelg w moją stronę i że nie chcesz żebym do Ciebie się już odzywała... Może wtedy sprawi to, że będę umiała zamknąc raz na zawsze ten rozdział w moim życiu i móc próbować ułożyć plany na życie z kimś innym. Spełniać swoje marzenia (i tego kogoś, które będą takie same), jak np. mieć dom, rodzine, męża/żonę, dzieci, zwierzaki (psa/kota)... <które były naszymi wspólnymi, przynajmniej o takich mówiłeś na początku znajomości>, plany, realizować wspólnie cele....
<Tan ostatni akapit z taką straszną gólą w gardle pisałam, że podczas przełykania mnie ono boli i ze łzami w oczach...>
Chciałabym móc się z T. spotkać, aby przekonać się czy faktycznie już mi "przeszło" i takie tam....