You are viewing a single comment's thread from:
RE: [TemaTYgodnia #41] RIposta - Dysleksja i wtórny analfabetyzm
Z jednej strony ludzie na siłe doszukujący się dysleksji u swoich dzieci, by im "ułatwić" i by nie musieć samemu spędzać czasu z dzieckiem na mozolnym powtarzaniu zasad pisowni- z drugiej strony ludzie, którzy uważają, że dysleksja to wymysł dzisiejszych czasów. Często można spotkać się z tym, że ludzie nie doceniają postępu medycyny i nauki i wolą żyć kilkadziesiąt lat do tylu, bo wtedy było mniej chorób.
Przeraża mnie to, ale sama na swojej drodze spotkałam kiedyś matkę, która na oceny swojego syna z języka polskiego zareagowała "to nic, załatwimy zaświadczenia, takie jak ma maciek i ty też będziesz się lepiej uczył"- lepiej uczył, czy dostawał lepsze oceny? To jest różnica...
Dokładnie tak. To właśnie miałam na myśli pisząc swój komentarz pod postem wyjściowym Agi "to nic, załatwimy ci zaświadczenie......". Po co czytać, po co matematyka, na cholerę mi zapamiętywanie dat itp. I takie mamy dziś tego skutki.
Moja babcia skończyła 3 klasy szkoły podstawowej, miała piękny charakter pisma, nie robiła błędów ortograficznych, znała na pamięć bajki "Powrót taty" i wiele innych, których tytułów nie pamiętam, ale słuchałam z zapartym tchem. Babcia pamiętała te bajki do śmierci.
Tak mi się przypomniały pewne rodzinne historie. Dziadek mojej mamy ukończył chyba z 5 klas. Miał straszne przeżycia w czasie wojny, nosił w sobie odłamki i kulę i codziennie zmagał się z bólem. Ciężko pracował do ostatniego dnia życia, ale zawsze był pogodny i uśmiechnięty. I zawsze miał jakieś wierszyki dla wnuczków i prawnuczków. Ja tam niewiele pamiętam ale starsi krewniacy mówili, że było ich setki. Żaden nie pamiętał by jakiś wierszyk się powtórzył.
Inna historia sprzed kilkudziesięciu lat to o tym jak ktoś musiał uciec z domu żeby móc się uczyć w szkole średniej. I złamał serce ojcu, któremu brakowało rąk do pracy w gospodarstwie i sam był straszliwie rozdarty - bo chciał się dalej uczyć. Ludzie nie rozumieją, że dostęp do edukacji to przywilej. Najwyraźniej na niego nie zasługują.
Domyśliłem się co miałaś na myśli - chciałem to trochę rozwinąć :-).