Luty 2012 i wielka strata dla Polskich skoków narciarskich
Po Małyszomani nastąpiła Stochomania, lecz nie możemy zapominać o jednych z pierwszych pionierów w skokach narciarskich z naszej ojczyzny, których nie ma już z nami. Warto przybliżyć te sylwetki i zapoznać się z nimi. Zdjęcia pochodzą z archiwów Polskich skoków
Pierwszym z nich jest stryj Apoloniusza Tajnera, Władysław Tajner. Początkowo swoją karierę rozpoczynał w narciarstwie alpejskim gdzie również odnosił sukcesy na tle krajowym zdobywając tytuł mistrza Polski w 1951. Jako reprezentant Polski zadebiutował w 1956r na Igrzyskach Olimpijskich w Cortina d’Ampezzo gdzie zajął wysokie 16 miejsce. Cztery lata później wystąpił na kolejnych IO w Squaw Valley gdzie poszło mu gorzej ostatecznie zajmując 31 miejsce. Najlepsze osiągnięcia na Turnieju Czterech Skoczni osiągnął podczas 5 edycji gdzie ostatecznie zajął 9 miejsce w klasyfikacji po czterech występach. W 1966 zakończył karierę. Zmarł 27 lutego 2012 w Cieszynie
Drugim skoczkiem którego przedstawię jest Andrzej Sztolf. Był on skoczkiem narciarskim oraz tyczkarzem. W 1956 skakał w juniorskiej reprezentacji kraju i pięć lat później został powołany do kadry seniorów. Rok 1962 był dla niego szczególny, wystąpił jako przedskoczek na Mistrzostwach Świata w 1962 które odbyły się w Zakopanem. Natomiast 28 grudnia tego roku wystąpił Oberstdorfie na 11 edycji Turnieju Czterech Skoczni ostatecznie zajmując 33 miejsce w tym cyklu występów. 12 edycja była dla niego najlepsza pod względem wyników gdyż zajął w niej 22 miejsce na koniec.
Rok 1964 obfitował w dwa ważne wydarzenia sportowe w życiu Andrzeja pierwszym z nim były IO w Innsbrucku gdzie zajął ostatecznie 26 miejsce. Przełom nastąpił kiedy zdobył brązowy medalu na Uniwersjadzie w Szpindlerowy Młyn w 1964. Na kolejnej uniwersjadzie w 1966 roku w Sestriere gdzie zdobył srebny medal co uważane jest za jego największe osiągnięcie.
Zmarł 1 lutego 2012 w Krakowie
Kiedyś nam w skokach narciarskich nie szło i długo musieliśmy czekać na naszych mistrzów. Więc warto wspomnieć, że w tym ciężkim dla Polski okresie mieliśmy naszych reprezentantów na arenie międzynarodowej. I oni również dołożyli niewielką cegiełkę do tego jak wyglądają obecne skoki. I możemy ich uznać za Legendy Polskich skoków.
Bardzo mnie cieszy mnie jego sukces. Niech Socha slacze jak najdalej i niech zdobywa medale :)