You are viewing a single comment's thread from:

RE: CZY ŻYCIE JEST DOBREM NAJWYŻSZYM

in #tematygodnia5 years ago

Czy zatem droga na szczyt jest wędrówką ku górze, a może jednak jest to podróż w głąb samego siebie?

Przede wszystkim to drugie. Każdy musi tę drogę przejść sam, choćby nie wiem ilu kochających ludzi miał wokół.

Żal Człowieka i jego bliskich... I wszystkie emocje, które opisałaś, są tu na miejscu. Tak, jak wszystkie emocje komentujących... i tego mężczyzny, syna wspinacza, który zginął - też.
Może niepotrzebnie dążymy do tego, by tak jednoznacznie kogoś określić, zaszufladkować. Sądzę, że jest to powszechna, ludzka potrzeba... która często wprawia nas w zakłopotanie i generuje konflikty. Pragniemy, by człowiek był dokładnie "zdefiniowany"... albo wspaniały, albo godny potępienia. Albo bohaterski albo nieodpowiedzialny. I tak dalej. Słabo tolerujemy nieokreśloność zarówno u siebie jak i u innych.

Zamiast "ale" wstawmy "i".

Człowiek może być niezwykły i nudny jednocześnie, odważny i nieodpowiedzialny, dobry i zły... Bo nie jest figurą z brązu, a człowiekiem właśnie.

Patrzę na tę historię i widzę mężczyznę z niezwykle silną, niemożliwą do zaspokojenia potrzebą. Widzę jego bliskich, rodzinę, jego dzieci małe... I nie chcę tego oceniać. Mogłabym być każdym z nich. Rodzicem egoistycznym, choć kochającym... kobietą pozostawioną samej sobie i dzieckiem opuszczonym, idącym z żalem przez życie...

Życie jest wartością samą w sobie, ale to my wypełniamy go treścią, tworzymy krajobraz. Jednemu wystarczy szkic ołówkiem, inny musi mieć pełną paletę barw, by cokolwiek poczuć. Oboje tworzą arcydzieła.

Sort:  

mój tekst nie był próbą oceny, czy szufladkowania - Broń Boże! mam nadzieję, że dość wyraźnie to zaznaczałam.
tylko próbą refleksji nad scenariuszami życia, i próbą rozkminy: co w nich jest kluczowe.

albo czy warto żyć z najważniejszymi deficytami,
albo jak żyć, gdy na ofierze pasji składamy kwestie nadrzędne, typu: życie.

myślę nad tym od tamtego grudnia 2018.
chyba będzie ciąg dalszy, bo dzięki Wam mam kolejne wnioski.

dziękuję za wyważony komentarz 💙 właśnie o takie refleksje mi chodziło. dziękuję.

Kochana moja, cudownie przeprowadziłaś swoją rokminę i moje uwagi nie dotyczyły Ciebie, a raczej tych, którzy tak łatwo i jednoznacznie potrafią kogoś sklasyfikować, bez próby głębszego poznania człowieka i jego motywów, jego życia... A może dotyczyły mojej własnej cząstki, tej, która wciąż ochoczo rwie się do wydawania wyroków...
Bardzo się wzruszyłam czytając Twój tekst, podjęłaś w nim wielki wysiłek, próbę ZROZUMIENIA drugiego człowieka bez jego oceniania, co jest tak naprawdę bardzo trudne. I rzadkie.

❤️❤️❤️